Zaćmienie Księżyca 21-02-2008

ZAćMIENIE KSIęŻYCA 21 LUTEGO 2008 r.

        21 lutego 2008 o godz. 04:25 czasu warszawskiego Zaćmienie Księżyca pełne. Zaćmienie to widoczne będzie na wsch. Pacyfiku, w Ameryce Pd. i Ameryce Pn., na Grenlandii, na Atlantyku, w Afryce, w Europie (w tym w Polsce przy zachodzie Księżyca), w środk. Azji i w zach. części Oceanu Indyjskiego.

Wszystko, czego NIE widzimy gołym okiem i uwrażliwionym mózgiem, co przeczuwamy w snach i dziwnie błądzących rojeniach, objawi się nam na jawie i w pełnym świetle około 29 grudnia 2008. Wtedy też dowiemy się kto zawiązał zmowy i spiski – pod to właśnie zaćmienie, jak pod zakąskę do wypitej gorzały. Jeśli będziemy kiedyś zastanawiać się, kiedy nas zrobiono w konia, a mózgownicę wyprano nam szarym mydłem i rozwieszono na kolorowym sznurku, to bez wahania możemy sobie powiedzieć, że stało się to między 7 a 22 lutego 2008, ze szczególnym naciskiem na czas zaćmienia Księżyca. Dotyczy to zarówno spraw najwyższej wagi społecznej, jak układów, porozumień, przetargów, rent, emerytur, gabinetów i zamiecionych pod dywan oczywistych oczywistości.

Właśnie dowiadujemy się, że 80% dzieci w wieku szkolnym cierpi na wady i niedowłady wzroku, co powinno – w dokumentacji zaćmień – znaleźć się w podręcznikach astrologii. Właśnie powiedziano nam, że pani b.minister pracy i opieki społecznej (praca w horoskopie – znak Panny) dopuściła się zmowy z b.prezesem ZUS (ubezpieczenia – znak Ryb), a strony przysporzyły sobie znaczne korzyści wzajemne.

Właśnie ujrzeliśmy jak oryginalnie – pomiędzy zaćmieniami Słońca i Księżyca – proklamowano w kotle bałkańskich tragedii powstanie nowego państwa Kosowo. Rozumiem, że uczeni ignoranci nie wierzą w astrologię, ale żeby aż tak jawnie i do tego stopnia?! Czarny kot to też przesąd, ale ominąć go przecież, na wszelki wypadek, warto. Toż to, ze strony mandatariuszy państwa Kosowa, akt heroizmu poznawczego: wystawić własne społeczeństwo (Księżyc w Znaku Panny) na blokadę (Księżyc aplikujący wzajemnie do koniunkcji z Saturnem w tymże Znaku Panny) i skazać je na gorzką naukę poprawności myślenia i działania poprzez ponowne cierpienie (opozycja Słońca w Znaku Ryb). A gorący zwolennicy niepodległości uznali, że nie ważne kiedy, jak, w jakich okolicznościach i za jaka cenę, byle już, jeśli nie prędzej. Zaćmienie?

Osoby urodzone w Znaku Panny mają szansę na udane przekręty, malwersacje, tajemne związki, schadzki i korzyści materialne. Kochankowie spod Znaku Panny, macie szanse na zrobienie wody z mózgu partnerom spod Znaku Byka i Koziorożca, a jak dobrze pójdzie, to możecie z nimi zrobić też niezły interes. Ale niech też przynajmniej sprawdzą wzrok, podatność na alergie i uczulenia. Macie też, kochane Panny Zodiakalne, szansę na pracę w wywiadzie, służbach tych i owych, w organach kontroli wszelakiej i w namiętnych objęciach perwersyjnych oblubieńców (byle nie zboczeńców!).
Natomiast osoby urodzone w pierwszych stopniach Znaku Ryb, mają tylko jedną możliwość: odkryć wszelkie tajemnice, które przesłaniały im drogę życiową i zostać mistrzami duchowych rozwiązań, medycyny, weterynarii, chemii, biologii i nauk przyrodniczych, filozofii, matematyki i… astrologii, a to dzięki boskiej intuicji, która teraz zajaśnieje w nich pełnym blaskiem. Wita Was, kochane Ryby, i wzywa obszar od 27 stopnia Wodnika do 4 stopnia Znaku Ryb, na którym osadzone jest Magiczne Zwierciadło posadowione na Trójnogu w tajemnej pracowni Nostradamusa.

        I jeszcze drobiazg, pozornie na marginesie: otóż czytam ostatnio wiele prognoz wynikających z ingresu Plutona w Znak Koziorożca. Napisane są, boć nie opracowane, z całym zestawem pobożnych życzeń, a piszą je i publikują mieniący się astrologami naiwni humaniści, rosyjscy, polscy, czescy, europejscy, amerykańscy, nawet jakiś Hindus się wziął za Koziorożca, jakby nigdy skalistej pustyni nie widział. Otóż problem polega na tym, że prawa natury, których badaniem zajmuje się astrologia, są zaprzeczeniem humanistycznego szczebiotania o postępującym rozwoju ludzkości, o szczęśliwości powszechnej, do której przybliża nas każde trzęsienie ziemi.

Oto, na przykład, czytam Prognozę na 2008-2010 napisaną przez pewną astrologinię,  przewodniczącą czy też prezeskę Związku Astrologów w krainie, która ongiś należała do byłych Sowietów. Owa Dama uniosła się w tej prognozie w błękitne niebo sowietyzmu, jakby okrakiem wznosiła się nie na kiju od szczotki, lecz na samym Juriju Gagarinie i zbliżała do ekstazy poznawczej, po której nastąpi ta właściwa. Zachęca ona ludzi, aby – w sprzyjających okolicznościach zorganizowanych przez Plutona, Jowisza i Saturna – nareszcie wzięli sprawy szczęśliwości we własne ręce, otworzyli swe serca na dobroczynne wpływy nadchodzących zmian i przy okazji uszczęśliwili resztę ludzkości. Podobne teksty, a mamy ich też trochę w naszym języku, powalają na plecy i obrażają poczucie zdrowego rozsądku, nie mówiąc już o godności siwej brody Astrologusa. Myślę wiec tak oto: gaworzenie dzieciaka, które koniecznie chce, aby wszystko było harmonijnie, to najgorszy styl pisania o prognozach w horoskopii mundalnej. To takie bajdurzenie, że Pan na wysokościach, który stworzył ten świat i człowieka, chce jak najlepiej, tylko ludzie Panu Bogu w tym przeszkadzają. Koziorożec jest jednym z najtrudniejszych do przeżywania Znaków: jest okrutny, bezduszny, zaprogramowany; to uzwierzęcony łańcuch pokarmowy, dzięki któremu kozice znajdują jakąś trawkę do poskubania, a ludzie gotowi są spychać bliźnich na zwałowisko kariery, bo na szczycie jest miejsce tylko dla jednego. A już Pluton w Koziorożcu to po prostu Wielki Egzaminator – co wytrzyma, to się utrzyma, a co się wykruszy to ginie; dotyczy zarówno wszelkich struktur, ustaw zasadniczych, organizacji powszechnych, budowli, a także wszystkich człekokształtnych spłodzonych w szale powszechnego karnawału hormonalnego. Na szczęście dotyczy też zwyczajnych ludzi, a także Mistrzów, Nauczycieli oraz adeptów Wiedzy. 

I o tym opowiemy w stosownym czasie, już wkrótce.