Miejsce dywinacji w nauce o człowieku

AKD Logonia dziękuje Autorowi za udostępnienie
publikowanego tekstu.

 

Wstęp

Wiedza ludzka, aby była w pełni pożyteczna, musi nie tylko
dobrze służyć praktyce życia codziennego, ale i zaspokajać przyrodzoną naszemu
gatunkowi potrzebę poznawczą. Więcej nawet: za prawdziwą, a w związku z tym
pożyteczną, skłonni jesteśmy uważać tylko taką wiedzę, która trafia nam do
przekonania. Jednym z elementów takiego utwierdzania się człowieka w jego zaufaniu do
wiedzy, są wszelkie jej systematyzacje, wprowadzające do właściwego wiedzy świata
abstrakcyjnych pojęć porządek znany z otaczającego na konkretu. Prawidłowość ta w
czasach dawniejszych dotyczyła w pierwszym rzędzie tzw. wiedzy szczegółowej,
dotyczącej stosunkowo wąskich wycinków rzeczywistości, ale dziś, w dobie
wszechogarniającej specjalizacji, a już zwłaszcza po pracach C. R. Poppera1
systematyzacji poddawane być muszą i te dziedziny wiedzy, które roszczą sobie prawo do
ogólnego opisu świata. Tylko wtedy zaczną budzić zaufanie; tylko wtedy doceni się
pożytek z nich płynący.


Do tej grupy wiedzy zalicza się m. in.
dywinacja. Wbrew rozpowszechnionym sądom nie jest ona tylko sztuką wróżebną. Jest
pełnym w sensie filozoficznym systemem światopoglądowym, zawierającym wszystkie
składniki każdego systemu, mającego pretensje do całościowego opisu rzeczywistości2.
I jeśli dziś terminologia dywinacyjna nie jest ani poważana, ani tym bardziej używana,
wynika to nie tyle z jej nieadekwatności, ile ze zjawiska opisanego przed laty z górą
pięćdziesięciu przez T. S. Kuhna3. Dywinacja bowiem zakłada stałą i wysokim
stopniu zdeterminowaną przeznaczeniowo więź człowieka z siłami spoza świata
spostrzegalnego, co jaskrawo kłóci się z wieloma współczesnymi dogmatami
psychologicznymi (np. behawioryzmem), z poważanymi stwierdzeniami nauki4,
wreszcie z wciąż jeszcze żywymi wierzeniami religijnymi, które wolną wolę i
przyszłość z jej pomocą stworzoną rezerwują tylko dla Boga i czynią ją
nieprzeniknioną dla ludzi – także dla tych, którzy tytułują się wróżbitami.

Samo zjawisko dywinacji jest równie stare jak ludzkość. Co
ciekawe, dywinacja, choć raz potępiania, raz wychwalana, raz spychana do podziemia, raz
wynoszona do godności akademickich trwa i nic nie zapowiada jej zmierzchu

Właściwości charakterystyczne wiedzy dywinacyjnej

Systemy dywinacyjne znane z historii ludzkości są, jeśli
studiować je w oderwaniu od świata realnego, zamkniętymi, doskonałymi światami, co
dzieją się same dla siebie nikogo na świadka nie potrzebując. Światopogląd
dywinacyjny zakłada, że są one czystą (aż chciałoby się powiedzieć: platońską)
ideą świata i ludzkiego w nim losu. Jednak konkretna wyrocznia uzyskana w wyniku użycia
określonego systemu dywinacyjnego nigdy tego ideału nie osiąga, zaś interpretujący
ją wróżbita właśnie na podstawie dystansu dzielącego dywinacyjny świat-ideał od
uzyskanego z wyroczni konkretu formułuje werdykt5. Sytuacje opisywane
przez wróżebne symbole są archetypowe, niemożliwe do dosłownego doświadczenia w
codziennym życiu6. W ramach samej tylko wyroczni panuje pełny
determinizm, gdyż symbole ułożone są w ściśle określonej kolejności. Ich układ
inny od archetypowego, występujący w praktyce wróżebnej, jest interpretowany jako
burząca ład zmiana kierunku strzałki czasu, w rzeczywistości idealnej nie spotykana, w
życiu powszechna7. Na tyle, na ile uda się odczytać w
chaotycznie porozrzucanych podczas wróżenia symboli przynajmniej fragmenty ich
pierwotnego ładu, na tyle sensowna będzie wyrocznia.

Między przejrzystym i logicznym układem symboli systemów
dywinacyjnych a zawikłanymi losami ludzi korzystających z wyroczni nie ma właściwie
jakiegoś dającego się jednoznacznie zdefiniować przejścia; interpretacja, czyli znajdowanie
fragmentów ładu
jest w najwyższym stopniu intuicyjna, zaś podawane przez
podręczniki dywinacji reguły interpretacyjne, przeważnie wzięte z praktyki, mają
znaczenie tylko statystyczne. Więcej nawet: jeśli wróżbita nie zna głęboko
archetypowych znaczeń i wzajemnych zależności symboli, poprzestając na wspomnianych
regułach wróżebnych, będzie się mylił raz za razem. I odwrotnie: im więcej czasu
poświęci na zgłębianie nieuchwytnych treści symbolicznych i mitologicznych archetypu,
tym lepsze będą jego werdykty8.

Z tego, co już zostało powiedziane, widać dowodnie, że
dla dywinacji nadmierne jej zbliżenie do konkretu życiowego w celu szczegółowego
przewidywania konkretnej przyszłości – oznacza klęskę. Tymczasem zarówno klientela
wróżbitów, jak i poważni skądinąd badacze ten właśnie poziom dywinacji kojarzą z
jej całością! W rzeczywistości do prognozowania wydarzeń dająca się zapisać i
wyłożyć dywinacja nie jest wiele skuteczniejsza, niż inne znane ludzkości metody.
Często myli się reguły wnioskowania dywinacyjnego z natchnieniem wieszczym, lub
zjawiskami jasnowidzenia9. Należy to powiedzieć otwarcie: znane z
dziejów i popularne do dziś systemy dywinacyjne (astrologia, numerologia, Księga
Przemian, wyrocznia runiczna, kartomancja) nie stanowią ani uniwersalnego ani
niezawodnego narzędzia prognostycznego. Już nazywany "ojcem astrologii"
Klaudiusz Ptolemeusz powiada "Każda przepowiednia winna być oparta zarówno na
doświadczeniu, jak też na tradycji. Nikt – nawet mędrzec – nie potrafi uchwycić
wszystkich form wydarzeń, konstelacje bowiem odsłaniają zaledwie ideę przewodnią
danego wypadku, nigdy zaś jego sprecyzowaną postać. Praktykujący astrolog winien
dlatego przede wszystkim przyswoić sobie zdolność wnioskowania. Lecz tylko natchnieni
przez Bóstwo potrafią przepowiadać szczegóły"10
.

Wynikiem aktu dywinacji jest zatem odkrycie idei
przewodniej
analizowanego wydarzenia – i tylko to. Wyrażając tę prawidłowość w
języku sformułowanej przez Junga i Pauliego teorii synchronii11,
dywinacja odsłania nie fakty zaszłe w analizowanym momencie czasu, ale ich znaczenia dla
tego momentu czasu, nieraz ukryte i metodami innymi niż dywinacyjne nie do odkodowania.
Rozszerzając to spostrzeżenie, można rzec, iż właśnie dywinacja predestynowana jest
do znajdowania znaczeń i związanego z tym nadawania sensów faktom. Widać to nieraz i w
codziennej praktyce wróżebnej: klienci przychodzą do wróżbity, gdy już stało
się
, na wszystko za późno, a chcą właśnie nadania sensu temu, co im się
przytrafiło.

Zatem: dywinacja może, choć nie musi, przewidywać
przyszłość. Natomiast może i musi rozumieć sensy i znaczenia. To właśnie jest jej
największą siłą. Takie rozumienie dywinacji uwalnia ją od obowiązku przewidywania
szczegółów, sztuki dostępnej istotnie chyba tylko "natchnionym przez Bóstwo";
zarazem lokuje ją w bardziej w przestrzeni wewnętrznej człowieka (mówiąc jaśniej:
przestrzeni mitologicznej), niż w świecie zewnętrznym, kierowanym
"obiektywnymi" prawami rzeczywistości.

Teraz staje się jasna niekonkretność wyroczni i proroctw12,
nieraz zrozumiałych dopiero po fakcie: wynika to z właściwości przestrzeni
mitologicznej, która choć na oko podobna do naszej codzienności, jednak rozgrywa się semper
et ubique
i jako taka jest dla żyjącej "tu i teraz" jednostki niekonkretna
z samej swojej definicji.

Pozycja dywinacji w świadomości społecznej

W naszym kręgu kulturowym daje się zauważyć pewna
charakterystyczna prawidłowość: na początku kolejnego okresu swego rozkwitu dywinacja
zawsze sprzymierza się z jakąś wiedzą mniej ogólną, w danym okresie uważaną za
awangardę wiedzy ludzkiej w ogóle. Przejmuje jej terminologię i wtedy powstają dzieła
najwybitniejsze. Popularyzowane a następnie wulgaryzowane służą one przesądnym
władcom a potem warstwom niższym, zupełnie nie zainteresowanym jakąkolwiek wiedzą
pozautylitarną. W efekcie takiego upadku dywinacja, postrzegana wtedy jako prymitywny
przesąd, jest rugowana z życia społecznego i staje się domeną nielicznych. Po okresie
hibernacji, który sprzyja oczyszczeniu, znów wraca do łask i cykl się powtarza.
Najbardziej znane takie cykle to:

1) wspaniały rozkwit sprzężonej z astronomią astrologii
babilońskiej w II tysiącleciu przed Chrystusem, popularyzacja starożytnej astrologii w
klasycznej Grecji, kompletna degeneracja w Rzymie i potępienie przez formującą się
naukę Kościoła.

2) Powiązanie astrologii, numerologii i Kabały z arabską
filozofia i medycyną w wiekach IX-XII. Za pośrednictwem Arabów wiedza ta trafia do
Europy i tu uzyskuje imprimatur nie byle kogo, bo samego św. Tomasza z Akwinu13.
Stąd prosta droga astrologii na uniwersyteckie katedry początków Renesansu i jej
łączenie z raczkującym przyrodoznawstwem. Efektem tego ostatniego mariażu stał się
bujny rozkwit renesansowej magii, w której astrologia i inne formy dywinacji odgrywały
rolę niepoślednią14. Wulgaryzacja dywinacji, jaka nastąpiła w
dobie baroku15,
sprzyjała rozdzieleniu dywinacji i szybko uniezależniającej się nauki. W efekcie
dywinacja została wygnana z uniwersytetów i na półtora stulecia zeszła do podziemia.

3) Obecny flirt dywinacji z nowoczesną psychologią,
zapoczątkowany pracami C. G. Junga i jego uczennicy M. L. v Frantz. Z uwagi na
wspomnianą już wcześniej właściwość dywinacji jako takiej – jej nieprzystawalność
do konkretu "grubej" materii i życia w niej pędzonego – taka subtelna
inspiracja jest dla dywinacji o wiele bardziej obiecująca, niż dawne inspiracje
przyrodoznawcze, siłą rzeczy materialistyczne. Dawniej inspiracja taka była
niemożliwa, bo nie istniała wyodrębniona psychologia, a jej rolę pełniła dywinacja
właśnie. Niestety już widać pierwsze symptomy wulgaryzacji tego nurtu, w postaci
istnego zalewu obliczonej na komercję podławej jakości literatury ezoterycznej. Także
umiejętności i klasa wielu dzisiejszych wróżbitów, choć coraz częściej mają oni
profesjonalne przygotowanie poradnicze, niejedno pozostawiają do życzenia.

Za przyczynę opisanego powyżej cyklicznego wygania i powrotu dywinacji do europejskiej
świadomości społecznej uznać można charakterystyczny tylko dla naszej kultury mit
indywidualistyczny, przyznający jednostce ludzkiej wolę w wysokim stopniu, jeśli nie
całkowicie wolną16 a do tego silnie eksponujący aktywną
rolę jednostki w tworzeniu przez nią jej przyszłości. W kulturach nie eksponujących
indywidualizmu jednostki, ani jej podmiotowości w tworzeniu przyszłości dywinacja jest
stale obecna, a jej należyty poziom zabezpieczany jest przez system kształcenia wróżbitów.
Tak dzieje się np. w Indiach, gdzie powszechnie poważana jest astrologia a zdobycie
dyplomu uprawniającego do jej profesjonalnego uprawiania wymaga długich lat trudnych
studiów17.
Podobnie dzieje się w Chinach, gdzie tamtejszy system wróżebny – Księga Przeman –
towarzyszy ludności od IV w. p.n.e. i nawet osławiona "rewolucja kulturalna"
nie zdołała naruszyć autorytetu tej wyroczni. (Szeptana anegdota głosi, że z Księgi
Przemian korzysta w tajemnicy całe kierownictwo KPCH od chwili przejęcia władzy przez
tę partię.) W światopoglądzie zarówno hindiustycznym, jak i konfucjańskim jednostka
ludzka nie ma wielkiej wartości; jest istotna tylko jako część ogólnego planu
kosmicznego (hinduizm), bądź jako sprawny element społeczeństwa (konfucjanizm). W obu
wzmiankowanych kulturach dywinacja jest stale sprzężona z "wielką" wiedzą: w
Indiach z filozofią i psychologią18, w Chinach z myślą przyrodoznawczą19.

W tym kontekście łatwo zauważyć, że okresy największego
i najbardziej twórczego rozkwitu dywinacji przypadają na czasy, gdy jednostka i jej
indywidualne potrzeby nie są szczególnie eksponowane, zaś upadek dywinacji zbiega się
z manifestami wyjątkowości jednostki20. Czasy najnowsze,
gdy wszelkie obiecujące wolność jednostki od tyranii losu prometejskie idee, choćby
takie jak socjalizm, degenerują się do totalizmu, czyli właśnie odebrania jednostce
wszelkich praw – niewątpliwie sprzyjają dywinacji i nie dziwota, że w dopiero co
minionym stuleciu nastąpił rozkwit wróżbiarstwa, a najwybitniejsze umysły tego
stulecia mniej lub bardziej jawnie do takich pasji się przyznawały21.
Wróżbiarstwo to, coraz staranniej oczyszczane od starych przesądów doczekało się
wcale sensownych naukowych badań22, zaś wspomniane już podbudowanie go
nowoczesną psychologią powoli, choć systematycznie nadaje mu rangę pełnowartościowej
dyscypliny poznawczej. Wyraźne załamanie się mitu indywidualistycznego, połączone z
poszukiwaniem nowych inspiracji dla kultury od lat 60-tych XX w. daje nadzieję na
złagodzenie napięć między dzisiejszym nazbyt już wybujałym indywidualizmem,
alienującym jednostkę ze społeczeństwa i nadmiernym kolektywizmem, nieprzyjemnie
kojarzącym się z ideami totalitarnymi. Taką szansę stwarza np. powstanie i rozwój
filozofii ekologicznej, przyznającej jednostce sporą wolność, ale w ramach jej
kosmicznej misji23.

Status społeczny dywinacji jawi się nam zatem jako bardzo
czuły instrument pomiarowy zakresu ludzkiej wolności. Jeśli zdobędzie ona trwałe
miejsce w świadomości zbiorowej, oznaczać to będzie koniec miotania się człowieka
między skrajnościami, z których żadna, jak dotąd nie przyniosła mu szczęścia.

Status ontyczny dywinacji – próba unormowania

Dywinacja nie miała w historii i nie ma do dziś
jednoznacznego ani tym bardziej stałego miejsca w systematyce wiedzy ludzkiej.
Najczęściej bywa postrzegana jako dział wiedzy ezoterycznej, lub mocno mechanicznie
łączona jest z jogą, okultyzmem, magią, itp. dziedzinami. Równie często jest
kojarzona z religią i zaprzęgana w jej służbę24, lub, odwrotnie,
postrzegana jako konkurent ideologiczny religii.

Wszystkie te ujęcia roli i pozycji dywinacji wynikają z
niezrozumienia jej rzeczywistej natury, lub z chęci zawłaszczenia tej eterycznej, trudno
definiowalnej wiedzy w służbę aktualnie obowiązujących dogmatów.

W znanych nam dziejach ludzkości dywinacja broni się przed
wszelką jednoznaczną klasyfikacją. Nie jest uznawaną częścią filozofii25,
nie mieści się w paradygmacie nauk przyrodniczych26, ani formalnych27;
stosunkowo najbliżej jej do nauk humanistycznych, siłą rzeczy nieco nieścisłych. I
właśnie humanistyka, choć pojmowana szerzej, niż to się na ogół czyni w dzisiejszej
filozofii nauki28, stwarza szansę względnie porządnego
umocowania ontycznego dywinacji.

Aby tego dokonać pójdziemy drogą, jaką przeszły już
wcześniej wyodrębniające się z klasycznego trójpodziału nauk (formalne,
przyrodnicze, humanistyczne) autonomiczne dziś dziedziny: nauki medyczne, społeczne i
psychologia. Wszystkie te dziedziny potraktujemy jako część humanistyki szeroko
rozumianej, w ramach której wyróżnimy trzy podpoziomy:

– nauki medyczne zajmują się materialnym podłożem życia
człowieka, czyli fizycznym ciałem. Na tym poziomie na człowieka działa z całą
konsekwencją determinacją genetyczna i prawa przyrody, z czego wynika rozumienie
medycyny jako nauki racjonalnej, posługującej się obserwacją i wnioskowaniem.

– psychologia i nauki społeczne opisują i wyjaśniają
niematerialną, ale w większości racjonalną część człowieczeństwa. Zakres
zdeterminowania przeznaczeniowego jednostki jest tu najmniejszy. Zarówno w psychologii,
jak naukach społecznych uznaje się istnienie i działanie czynników determinujących
człowieka i jego postępowanie (wychowanie, warunki, życia, środowisko społeczne,
etc), ale determinanty nie są przyjmowane jako niezmienne, np. los człowieka może różnie
wyglądać w zależności od środowiska, w jakim żyje, od społeczeństwa, w którym
funkcjonuje, od pozycji w tym społeczeństwie, od wychowania, etc. czynników.
Determinanty psychologiczne i społeczne warunkujące człowieka można na omawianym
poziomie zmieniać, czym zajmuje się np. psycho- i socjoterapia. W ramach
psychologicznego i społecznego opisu człowieka nie można zastosować logiki takiej jak
w medycynie, gdyż człowiek w swoim postępowaniu nie kieruje się tylko logiką. Toteż
stwierdzenia psychologii i nauk społecznych są prawdziwe w większej skali i mają
naturę statystyczną.

– dywinacja opisze całkowicie już nieracjonalną warstwę
ludzkiej egzystencji, jaką jest przeznaczenie i los, często spełniający się wbrew
wszelkiej logice. Tu właśnie przyda się ulotność dywinacji i jej eteryczność, bo
też i sprawy przeznaczenia są takie właśnie. Wszelkie ich ujęcia w racjonalnych
kategoriach naukowych są niepełne29 i odsyłają odbiorcę bardziej w stronę
natchnienia, właściwego wróżbicie lub poecie, niż trzeźwości i obiektywności
sądu, jakiej oczekiwalibyśmy od przedstawiciela nauki.

Tak skonstruowany trójpodział, dając dywinacji należne jej miejsce, jednocześnie nie
narusza w istotny sposób kompetencji pozostałych dziedzin wiedzy. Nieuniknione jest
oczywiście pewne przenikanie się dziedzin, np. w przypadku ciężkich chorób lekarz znałby
ich podłoże biomedyczne a wróżbita umiałby określić, czy i na ile choroba jest
elementem doświadczenia losowego jednostki; podobnie wiele zaburzeń psychicznych, nie
mających wyjaśnienia ani terapeutycznego rozwiązania w ramach akademickiej psychologii,
znalazłoby je w diagnozie dywinacyjnej. Dywinacja z kolei, uwolniona od ciążącego na
niej od wieków "obowiązku wiedzenia wszystkiego" tym bardziej skupić się
może na sobie tylko właściwej dziedzinie – rozpoznania przeznaczenia i podania warunków
życia w zgodzie z nim. Umiałaby określić zakres działania wolnej woli30
i jej ewentualne ograniczenia. W ten sposób – mając swoje niezagrożone miejsce i nie
pretendując do niebezpiecznej roli "ogólnej teorii wszystkiego" mogłaby
dywinacja poszukiwać równowagi między przyrodzonym każdemu z nas dążeniem do
wolności osobistej, a równie przyrodzonym poszukiwaniem życiowych wyzwań
ponadjednostkowych. Odnalezienie tej równowagi – innej dla każdego człowieka – mogłoby
stać się wcale solidnym wstępem do wewnętrznej harmonii człowieka, której
światopoglądy skrajne jak dotąd nie dostarczyły i najpewniej już nie dostarczą.

Podsumowanie

Zaproponowane miejsce dywinacji w wiedzy o człowieku może
stać się wstępem do poważniejszej dyskusji nad formującą się coraz wyraźniej już
nie tylko psychologią, ale i filozofią losu. Można ją tłumaczyć modą, która minie
jak każda inna. Ale można spojrzeć inaczej: nie jak na dekadeckie i milenarystyczne
zachcianki, lecz jak na element większej całości. Całości, której symbolem jest
wydana niedawno i w Polsce głośna książka wieszcząca koniec nauki31
z dramatycznym pytaniem postawionym w ostatnim zdaniu: w co teraz wierzyć? Symbolem może
też być coraz większe, spontanicznie zainteresowanie młodzieży ich "kosmiczną
tożsamością"32, zainteresowanie – dodajmy – narastające
wbrew propagandzie szkolnej i katechetycznej. Coraz wyraźniej widać, że zainteresowanie
dywinacją nie jest, wbrew przekonaniu części luminarzy świata kultury, nauki i religii
jakimiś ubocznym kosztem postępu, lecz raczej świadectwem dokonującego się przełomu
kulturowego. Przełomy takie, jak świat światem, niewiele przejmowały się
działaniami, mającymi im zapobiec. Lepszym chyba wyjściem jest przejęcie kontroli nad
tym procesem, próba zrozumienia treści jakie właśnie domagają się artykulacji, no i
zadbanie, by ta artykulacja nie odbywała się na poziomie brukowych wydawnictw i szukania
tanich sensacji. A początkiem tego procesu może być właśnie "oswojenie"
dywinacji na poziomie subtelnych lecz potężnie kształtujących świadomość idei
filozoficznych, generujących system wychowawczy i – w dalszej przyszłości – społeczny.

Systemy dywinacyjne i ludzie w nie wtajemniczeni to osobliwa
"nić" łącząca nas poprzez z wszechświatem i jego planami wobec nas. Bo
kosmos to gigantyczny ekosystem, środowisko stale podlegające ewolucji. Dywinacja
odczytuje nadciągające wymagania, jakie nam ono postawi.

Istnieje zatem wyraźny raison d’etre dla jej
obecności tak w systematyce wiedzy o człowieku, jak i w naszym codziennym życiu.

Bibliografia:

C. G. Jung, Archetypy i symbole, Czytelnik. Warszawa 1993

K. Kopias-Łokuciejewska & W. H. Zylbertal, Homo Divinatus, wyd
Kos, Katowice 1998

M. L. v. Frantz, Wróżenie a zajwisko synchroniczności,

T. Doktór, Spotkania z astrologią, Warszawa 1988

R. Wilhelm, I-cing, tłum. W. Jóźwiak, wyd. Latawiec 1995

H. Skolimowski, Filozofia żyjąca. Eko-Filozofia jako Drzewo Życia,
wyd. Pusty Obłok 1994

Lipold Szondi "Wolność i przymus w losie jednostki", wyd. All,
Kraków 1995

M. Piasecka, Sztuka wróżenia z run, wyd Ravi, Łódź 2001

R. T. Prinke & L. Weres, Mandala życia. Astrologia – mity i
rzeczywistość
, wyd. Ravi, Łódź 1994,
W. H. Zylbertal, Kosmiczny dar tożsamości, wyd. Studio Astropsychologii,
Białystok, 1999
W. H. Zylbertal, Liczby Losu, liczby Człowieka, wyd. Ravi. Łódź, 1998
A. Chrzanowska, Misterium Tarota, wyd. Studio Astropsychologii, Białystok, 1998
Materiały szkoleniowe pracowni ARKADIA z Bielska-Białej.

1 Mam tu na myśli
wymaganie falsyfikowalności teorii opisującej jakiś fragment rzeczywistości. Pojęcie
faksyfikowalności wg: A. Chalmers, Czym jest to, co zwiemy nauką?, wyd. Siedmioróg.
Wrocław 1997, s. 62 i nast.
2 Istnieje coś
takiego, jak dywinacyjna ontologia; ma dywinacja sobie tylko właściwe metody poznawania
świata – gnoseologię, wreszcie ma swój pogląd na człowieka i jego miejsce w świecie,
czyli antropologię dywinacyjną. Za sztandarowy na ten temat tekst w języku polskim
uchodzi praca R. Bugaja "Hermetyzm" (Ossolineum, 1991). Także książki pisane
przez wybitnych praktyków dywinacji (L. Szuman, L. Zawadzki, A. Chrzanowska, F. Anusz. J.
W. Suliga, S. Arroyo, A. Leo, L. Greene) zawierają zawsze krótszy lub dłuższy wykład
filozofii dywinacji.
3 T. S. Kuhn, Struktura
rewolucji naukowych
; Wyłożoną tam teorią mód w nauce (paradygmatów) można z
powodzeniem wytłumaczyć m. in. odejście w wieku XVIII od poznania
symboliczno-mistycznego, jakim karmi się dywinacja, w stronę i dziś jeszcze bardzo
silnego nurtu racjonalnego i eksperymentalnego, którego ukoronowaniem stał się
pozytywistyczny wzorzec nauki, żywy po dziś dzień.
4 Taki jest np.
determinizm genetyczny, wyłożony w pełni przez R. Dawkinsa w jego sztandarowej pracy
"Samolubny gen". (wyd Prószyński i Ska, Warszawa 1999)
5 Odniesienia
się do tego dystansu bywają różnorakie: od stwierdzeń astrologów, że im więcej
planet jest w "swoich" znakach, tym bardziej doskonały jest człowiek (wg: Z
Koehler, Elementarny kurs astrologii narodzeniowej w 15 lekcjach, reprint z wydania
z 1937 r, Studio Astropsychologii, Białystok, 1998) po stwierdzenie chińskiej Księgi
Przemian, że gdy wszystkie symbole są na swoich miejscach, jest to złowieszcze, bo od
tego momentu wszystko może iść tylko gorzej (interpretacja heksagramu 63 w: I-cing,
oprac Oskar Sobański, wyd Oskar, 1988). Jednak nigdzie nie jest kwestionowana zasada
generalna oceny konkretnej wyroczni na podstawie jej "odległości" od
archetypowego ideału.
6 C. G. Jung, Archetypy
i symbole
, Czytelnik. Warszawa 1993, str 183 i nast.
7 Można by się
tu posłużyć analogią do znanego z fizyki relatywistycznej stożka świetlnego,
wewnątrz którego biegną tory cząstek. Sytuacja archetypowa występuje wtedy, gdy tor
cząstki, czyli bieg przeznaczenia, jest osią stożka, zaś konkretna wyrocznia to bieg
cząstki w sposób nieregularny.
8 K. Kopias-Łokuciejewska
& W. H. Zylbertal, Homo Divinatus, wyd Kos, Katowice 1998, cz I. r I.
9 Podczas seansu
wróżebnego 80 do 90% uzyskanych przez wróżbitę informacji to wynik
"skanowania" umysłu klienta. Nie jest ono w żaden sposób powiązane z
podawanymi w podręcznikach dywinacji regułami, precyzyjniej opisywałaby je psychologia.
Jednak ograniczenie wyroczni tylko do takiego odczytu jest poważnym błędem
profesjonalnym (K. Kopias-Łokuciejewska & W. H. Zylbertal, op. cit, r. IV)
10 K.
Ptolemeusz, Centilloqium, w: materiały szkoleniowe Warsztatu Astrologii
Profesjonalnej z Bielska-Białej
11 Pełny
wykład teorii w: C. G. Jung, Synchronicity. An a-casual connecting principle,
Princeton 1973
12 Na ową
płynność zwróciła uwagę uczennica Junga, M. L. v. Frantz w pracy "Wróżenie a
zjawisko synchronicznosci", wyd. polskie 1995
13
Przypisywany Akwinacie aforyzm głosi "Róznica płci, konstytucja ciała i charakter
indywidualny zależne są od gwiazd". Wg: R. T. Prinke & L. Weres, Mandala
życia. Astrologia – mity i rzeczywistość
, wyd. Ravi, Łódź 1994, s. 20
14 T. Doktór,
Spotkania z astrologią, Warszawa 1988
15
Sztandarowym produktem takiego zwulgaryzowania były prognostykarze, czyli
pseudoastrologiczne kalendarze. Choć reprezentowały poziom astrologii gorszy niż
dzisiejsze horoskopy gazetowe, cieszyły się ogromnym powodzeniem i ugruntowały złą
sławę wróżbiarstwa na przeszło 150 lat.
16 Za
początek tej koncepcji można uznać wystąpienie J. Locke’a a za przejaw w pełni
dojrzały "filozofię pozytywną" A. Comte’a. Do postaci skrajnej doprowadził
ją Karol Marks i jego kontynuatorzy.
17 R. T.
Prinke & L. Weres, op. cit, s. 217
18 Joytish,
materiały szkoleniowe materiały szkoleniowe Warsztatu Astrologii Profesjonalnej z
Bielska-Białej
19 R. Wilhelm,
I-cing, tłum. W. Jóźwiak, wyd. Latawiec 1995
20 Takimi
manfestami są: nowożytny personalizm chrześcijański i mit indywidualistyczny zrodzony
z filozofii Oświecenia.
21 Einstein
miał ponoć wypowiedzieć zdanie: "Astrologia jest nauką samodzielną. Wyjaśnia
nam ona bardzo wiele. Z jej znajomości dużo się nauczyłem i wielokrotnie odnosiłem
korzyści". C. G. Jung wielokrotnie powtarzał: "astrologia ma bez dalszych oporów
zapewnione uznanie ze strony psychologii, gdyż reprezentuje całą wiedzę
psychologiczną starożytności". (za: R. T. Prinke & L. Weres, op. cit, s. 20)
22 Dowodzą
tego choćby takie książki jak M. Gaqueline’a "Planety a osobowość
człowieka" (wyd. polskie 1997), czy Playfaire’a i Hilla "Cykle Nieba"
(PIW, 1988)
23 H.
Skolimowski, Filozofia żyjąca. Eko-Filozofia jako Drzewo Życia, wyd. Pusty
Obłok 1994, r I. i nast.
24 Warto tu
pamiętać, że proastrologiczne nastawienie św. Tomasza utorowało astrologii drogę na
uniwersyteckie katedry.
25 Wystarczy
tu przypomieć choćby poglądy Platona z jednej strony (zdanie "człowiek jest
fragmentem rozmowy bogów"), a Demokryta z drugiej. Spór ten ciągnie się w
filozofii właściwie od jej początków. Są i autorzy uważający oderwanie się
filozofii od wróżbiarskiego natchnienia za jej klęskę (Giorgio Coli, Narodziny
Filozofii
, PWN 1994), jak i za jej rzeczywisty początek.
26 Rodząca
się nauka nowożytna właściwie od swych początków jest antywróżbiarska, stąd
popularna i żywa do dziś antynomia astrologii i astronomii; w pełni otrąbiła nauka
swoje zwycięstwo nad dywinacją po odkryciu w 1781 r. Urana. Odkrycie to burzyło
starożytne teorie astrologiczne, zakładające istnienie siedmiu (poza Ziemią) obiektów
Układu Słonecznego jako stałą kosmologiczną
27 Nie udały
się próby "zmatematyzowania" ani "ulogicznienia" wróżbiarstwa; np.
wspomnianej pracy Gaqueline’a, która jest na wielką skalę prowadzonymi badaniami
statystycznymi nad powiązaniami cech przypisywanych planetom z cechami charakteru,
zarzucono istotne uchybienia metodologiczne. Wyrocznie losowane (Tarot, I-cing, runy)
zrozumiałe są tylko w kategoriach synchroniczności, przez większą część
dzisiejszej nauki nie uznawanej. Pewne nadzieje na pojednanie dywinacji i nauki sami
przedstawiciele dywinacji wiążą z logikami wielowartościowymi lub rozmytymi, lub z
modną obecnie matematyką chaosu. Także geometria fraktalna nadaje się do opisu wielu
elementów świata dywinacyjnego, który intuicyjnie ma strukturę fraktalną, ale nie
stworzono żadnego przekonującego modelu, ani tym bardziej spójnej teorii takich powiązań.
28 Przez
humanistykę rozumieć tu będziemy całość wiedzy o człowieku, nie ograniczoną tylko
do tradycyjnych dziedzin wchodzących w skład humanistyki.
29 Poza
pracami Junga i v. Frantz na uwagę zasługuje tu pionierskie ujęcie Lipolda Szondi
"Wolność i przymus w losie jednostki", wyd. polskie 1995, gdzie postuluje się
stworzenie odrębnej dziedziny psychologii, nazwanej psychologią losu; psychologia ta w
oryginalnym ujęciu nie odwołuje się explicite do technik dywinacyjnych, ale rdzeń jej
koncepcji jest bliski dywinacji takiej, jak ją tu rozumiemy i tworzy dla niej miejsce w
świadomości świata nauki.
30 Jest on
mocno indywidualny; są osoby wyraźnie "chore na swój los", łatwy do
odczytania przez fachowca-wróżbitę, a są też takie, którym się nigdy żadne
wyrocznie nie sprawdzają; takie osoby wydają się obdarzone większą swobodą
podejmowania życiowych decyzji bez uzgadniania ich z jakimikolwiek losowymi siłami.
31 J. Horgan, Koniec
nauki?
, wyd Prószyński i Ska, Warszawa 1999
32
Spostrzeżenie to pochodzi z rozmów autora z praktykami tego fachu: coraz większą
część klienteli astrologów i wróżek stanowią ludzie młodzi, interesujący się
kwestiami przeznaczenia i jego wpływu na ich dalsze losy.

www.logonia.org