ZAWÓD ASTROLOG

Na stronie internetowej Urzędu Pracy w oparciu o Rozporządzenia Ministra Gospodarki i Pracy z dnia 8 grudnia 2004 r. (Dz. U. 2004 nr 265 poz. 2644) ukazała się aktualna Klasyfikacja zawodów i specjalności, na której znalazły się również takie zawody jak: astrolog, wróżbita, bioenergoterapeuta, refleksolog, radiesteta i… rozpętała się burza.

Zagrzmiało w warszawskim Centrum Fizyki Teoretycznej PAN i w odpowiedzi na powyższe zapisy w polskim prawie, powstał list otwarty do Minister pracy i polityki społecznej Jolanty Fedak, zatytułowany List otwarty w obronie rozumu (treść była dostępna na stronie www.cft.edu.pl/protest, aktualnie strona zablokowana).

Odsyłamy również do innych materiałów:
Teksty prasowe: wiadomosci.wp.pl  astronomia.pl  Serwis Nauka w Polsce
oraz  Wywiad z prof. Łukaszem Turskim w TOK FM

Zapytaliśmy astrologów o zdanie – oto jedna z odpowiedzi, udzielona przez prawnika.


Geniusz i obłąkanie – obrona prawnego statusu zawodu astrologa.

Ponad 800 osób, pracowników nauki polskiej, wystosowało protest do Ministra Pracy i Polityki Społecznej, w którym sprzeciwia się treści obowiązujących przepisów prawa, twierdząc że „są całkowicie pozbawione podstaw racjonalnego myślenia, zawierają elementarne błędy naukowe i przyczyniają się do szerzenia zabobonów i pseudonaukowego spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość”.

O co chodzi?

To święte oburzenie spowodowała treść rozporządzenia Ministra Gospodarki i Pracy z dnia 8 grudnia 2004 r. w sprawie klasyfikacji zawodów i specjalności dla potrzeb rynku pracy oraz zakresu jej stosowania, w którym zawarto klasyfikację zawodów i specjalności i tam (o zgrozo!) astrolog występuje razem z fizykiem, inżynierem i lekarzem.
Zaciekawiona tak nietypową i pozbawioną związku z logiką oceną aktu prawnego zapoznałam się z jego treścią. Oto moje wnioski:

1.  prawdą jest, że rozporządzenie to obowiązuje, a zatem jest częścią systemu prawnego w naszym kraju, którego przestrzeganie zagwarantowane jest przez Konstytucję RP. Przepisy prawa mają to do siebie, że należy ich przestrzegać w myśl zasady: dura lex sed lex (łac. twarde prawo ale prawo), a dokonywanie ocen moralnych przepisu, określanie go skandalem, albo twierdzenie, że „tworzenie tego rodzaju absurdalnych dokumentów powinno być karalne” jest oznaką nieprzystosowania społecznego albo jak mawiał pewien dowcipny naukowiec: „zamiany zwojów mózgowych w gładź cylindryczną.”
Skoro umieszczenie zawodu astrologa, radiestety, refleksologa na tej samej liście z naukowcami jest dla tych ostatnich obrazą, to może parafrazując powiedzenie z czasów komunistycznych (jak się władzy nie podoba społeczeństwo to powinna je zmienić na inne) naukowcy powinni zmienić „sobie” system prawny.

2.  prawdą jest, że załącznikiem do tego rozporządzenia jest klasyfikacja zawodów, która została opracowana na podstawie Międzynarodowego Standardu Klasyfikacji Zawodów ISCO-88, przyjętego na XIV Międzynarodowej Konferencji Statystyków Pracy w Genewie w 1987 r. oraz jego nowej edycji z 1994 r., tzw. ISCO-88 (COM), dostosowanej do potrzeb Unii Europejskiej. Jako członek Unii Europejskiej Polska powinna przystosować swój system prawny do wymogów Unii. Nie możemy korzystać z przywilejów, wynikających z przynależności do UE w postaci dotacji, grandów naukowych itp. a jednocześnie lekceważyć unijny system prawny i domagać się osobnych klasyfikacji zawodowych dla naukowców.

3.  prawdą jest, że ratio legis (łac. cel przepisu, powód, przyczyna) tego rozporządzenia jest ujednolicenie nazewnictwa zawodów i specjalności występujących na rynku pracy oraz racjonalnemu planowaniu obsługi rynku pracy i określaniu jego struktury zawodowej. Nie jest celem tego aktu prawnego skandal, ani obraza kogokolwiek, a z pewnością nie jest celem żadnego przepisu prawa wprowadzanie w błąd społeczeństwa.

4.  prawdą jest, że Sąd Najwyższy w swoim orzecznictwie posługuje się przepisami prawa (w tym omawianym rozporządzeniem) i w związku z zasadą stanowienia prawa mógł dopuścić dowód z opinii biegłego radiestety na równi z opiniami innych biegłych sądowych (Uchwała SN z dn. 30.10.1985, sygn. akt SN III CZP 59/85), skoro prawo tego nie zabrania.

5.  nie jest prawdą, że istnieją w społeczeństwach XXI wieku zawody lepsze i gorsze; obecnie nikt nie wartościuje ludzi pod tym względem, chyba że jest ignorantem albo marzy mu się powrót polowań na czarownice. Czym uzasadnić wyższość zawodu fizyka (kod  211103) nad zawodem astrologa (kod 514901) oraz dlaczego zawód domokrążcy (kod 911201), zawód jeliciarza (kod 741106) oraz osoby do towarzystwa (kod 514202) są mniej obraźliwe dla naukowca i bardziej „pożądane” w Klasyfikacji zawodów niż zawód radiestety (kod 514902)?

6.  prawdą jest, że polskie społeczeństwo, w tym niemała jego część zajmująca się astrologią, oparte jest na wiedzy, albowiem już dawno przyswoiło sobie zasady ortografii i w zwrocie „nie mających nic wspólnego” wyrazy „nie mających” napisałoby oddzielnie a nie razem, jak to uczynili przedstawiciele nauki polskiej w swoim liście otwartym.

7.  nie jest prawdą, jakoby w tym rozporządzeniu znajdowały się przepisy kryminogenne czy sprzeczne z innymi przepisami prawa; to że ktoś wykonuje zawód astrologa to nie znaczy, że z zasady „prowadzi szkodliwe praktyki lecznicze”. Klasyczny przykład na błąd w rozumowaniu z zajęć logiki praktycznej: z faktu, że pewien Jan, który był łysy i kłamał nie wynika wniosek, że wszyscy łysi kłamią.

8.  nie jest prawdą, jakoby umieszczenie treści obowiązującego w Polsce aktu prawnego przez Ministra Pracy na stronie internetowej było w jakikolwiek sposób naganne, albo spowodowało straty w funduszach unijnych. Nadto powoływanie się w swej pracy na treść przepisów prawa dobrze świadczy o tym urzędzie.

A o czym świadczy list otwarty podpisany przez ponad 800 naukowców?
Z litości przemilczę odpowiedź na to pytanie i niech zostanie retorycznym.
Sprawa nie jest warta kopii, aby ją o nią kruszyć. Czasami geniusze mają napad grafomanii, o czym swojego czasu pisał Cesare Lombroso w swojej książce, pt. „Geniusz i obłąkanie” (wyd. PWN Warszawa 1987)
Pocieszam się myślą, że astrolodzy widzą dalej niż inni i z pewnością dadzą sobie radę z takimi przypadkami „przejawów geniuszu”.

Pozdrawiam
Krystyna Daca