Leon Cyboran

Leon Cyboran [30 sierpnia 1928 Kraków – zaginął 3 czerwca 1977 Warszawa]
o podmiocie Przeznaczenia w kondycji człowieka


  Leon Cyboran foto LZ 1968 Anin

Ażeby być „widzącym” trzeba przejść przemianę wewnętrzną. Ponieważ przedmiot poznania zmienia się zależnie od przemiany podmiotu poznającego, a zatem trzeba przede wszystkim odkryć prawdziwy podmiot – „ja”, aby mógł się pojawić prawdziwy przedmiot poznania. A zatem poznanie samego siebie jest w filozofii indyjskiej najważniejsze. Stąd obecnie nazwa oznaczająca filozofię [w Indiach] brzmi atmavidya. 

[LEON CYBORAN Joga klasyczna – podstawy systemu, Studia Indologiczne 19 (2012), Wydział Orientalistyczny, Uniwersytet Warszawski, Warszawa 2012]

***

Leon Zawadzki
dzieło a rewelacje mitotwórcze

Spotkanie i Przyjaźń z Leonem Cyboranem jest jednym z najważniejszych nurtów mojego doczesnego życia oraz bezcennym darem wspólnego czerpania ze źródła kultury duchowej.

Jest już regułą, że po śmierci wybitnego człowieka najpierw tworzona jest legenda, potem  hagiografia, aż w końcu wykształca się mit, a żywy ongiś Człowiek przestaje być realny, zaś jego dzieło (jeśli je pozostawił do wglądu dla potomnych) jest już mniej interesujące. A to z tej prostej przyczyny, że łatwiej jest zanurzać się w niesprawdzone opowieści i powstające legendy, niż zająć się zgłębianiem znaczenia autentyzmu w dokonaniach ludzkiego żywota.

Leon Cyboran, po powrocie z Indii, dwukrotnie dokładnie przekazywał mnie osobiście relację ze swych podróży pielgrzymujących, ze szczegółami. Leon Cyboran opowiedział  też o nauczycielach Jogi, którzy wspomogli go, a nawet poddali konkretnemu egzaminowi z teorii i praktyki Jogi Klasycznej. Egzamin ten, wg słów samego Leona, przeszedł on pomyślnie i otrzymał swoje Imię Joga.

Wiadomo, że z reguły najgorsi są epigoni, którzy starają się udowodnić światu, że byli jak najbliżej i w jak najlepszych relacjach z nieżyjącym już wybitnym człowiekiem. Mają na jego temat wiele do powiedzenia, muszą się choć trochę ogrzać w jego znaczeniu i sławie, sami nie wydzielają ani tyle ciepła, ani tyle światła, aby ich zauważono. Byłoby to tylko śmieszne, gdyby nie było tak żałosne. Nie da się uniknąć tych małży, które potrafią – kupą oczywiście, – skorodować dno wielkiego nawet krążownika.

Dzieło Leona Cyborana jest w Polsce, a i nie tylko, mało znane, i w gruncie rzeczy rzadkością jest zrozumienie dla przełomowej – w kulturze filozoficznej i duchowej – wagi Jego dokonania. Mówiłem o tym na spotkaniach organizowanych przez Pana Krzysztofa Śliwińskiego w Warszawie. Niewiele z tego wynikło, gdyż słuchacze są zazwyczaj bardziej zainteresowani fabularyzacją losu wybitnego twórcy, niż jego dziełem. Owszem, pogłębia tę sytuację głębia ujęcia tematu Jogi Klasycznej w pracach Leona. Rzecz w tym, że aby pojąć przekaz, zarówno dokonany przez Leona Cyborana, jak i – spolszczony przez niego – traktat Patańdżali, koryfeusza Jogi, konieczny jest wysiłek poznawczy – ćwiczebny i filozoficzny – czyli praktyka wskazanych przez nauczycieli zasad postępowania i trybu życia codziennego.


 w Pracowni Leona Cyborana foto LZ lipiec 2009

Dotyczy to również astrologii, w której praktykowaniu ważniejsze jest doświadczenie niż nieustanna ekwilibrystyka mentalna, która stwarza pozory, że coś staje się bardziej zrozumiałe i pojmowalne. Tym bardziej, że taka gimnastyka umysłowa operuje dość ubogim arsenałem pojęciowym, najczęściej zapożyczonym z podręcznikowych uogólnień. Rzeczywiście, mało kto o tym wie.

Dzieło Leona Cyborana jest wydarzeniem epokowym. Po raz pierwszy, w polskim obszarze językowym i filozoficznym pojawiło się dzieło, które łączy w sobie filozoficzną koncepcję poznania w jednolitej wykładni: praktycznych metod i sposobów działania umożliwiających wnikanie w istotę Bytu jako emanacji Świadomości.

Leon Cyboran domaga się, mogę to powiedzieć z całą stanowczością, aby zająć się Jego dziełem, ochronić je i otoczyć opieką. To przykre, gdy obserwuję, że jak już nie można mu zrobić zdjęć telefonem komórkowym albo podsłuchać rozmów, to przynajmniej trzeba tak poobracać horoskopem, aby jakąś sensację z tego urobić i pociągnąć energii nawet z tamtego świata.

obrazki2/lc_slownik.jpg
 Słownik z biblioteki podręcznej Leona Cyborana – foto LZ lipiec 2009

Chodzi o to, aby grzebanie w życiu i śmierci Leona Cyborana nie pogrzebało ISTOTY tego życia i przekazu, jakiego dokonał dla poszukujących praktyków kultury duchowej.

Wspomnienia o Leonie Cyboranie są w moim archiwum, w opracowaniu.

[Leon Zawadzki 14.02.2010]