M.Dimont REPETYCJA z RASIZMU cz. 1-2

Max Dimont
Jews, God and History
Żydzi, Bóg i historia

rozdział
REPETYCJA z RASIZMU
część 1

Przy końcu XIX wieku na historycznej scenie po raz
pierwszy pojawia się fenomen, któremu sądzone było najsilniejsze
oddziaływanie na nurt żydowskiej historii XX wieku. Był to fenomen
antysemityzmu. Koniecznie należy zrozumieć nie tylko jego naturę, lecz
także jego pochodzenie. To właśnie mieszanina antysemityzmu,
nacjonalizmu i rasizmu wytworzyła barbarzyństwo naszej epoki i
doprowadziła do zagłady 6 milionów Żydów. Kiedy to i gdzie narodził się
antysemityzm? Jakie jest jego pochodzenie? Jak się rozprzestrzeniał?


Wielu uważa, ze antysemityzm istnieje od samego początku żydowskiej historii. Takie pojmowanie dziejów wypracowali historycy, którzy stosują ten termin do wszystkich w jakiś sposób podobnych do siebie zjawisk w przeszłości. Wszelki akt wrogości wobec Żydów automatycznie klasyfikują jako antysemicki. W rzeczywistości należałoby te akty klasyfikować jakoś inaczej, zapewne jako „antyżydowskie”.

Na przekór rozpowszechnionej opinii, antysemityzm pojawił się nie wcześniej niż w1800 r. Samo słowo „antysemityzm” powstało w 1879 r. Zostało wymyślone przez Niemca i miało oznaczać całkowicie nowy fenomen w historii relacji judeo-chrześcijańskich. Tym Niemcem był Wilhelm Marr, Żyd ochrzczony. To on po raz pierwszy użył tego neologizmu w swoim antyżydowskim pamflecie „Zwycięstwo judaizmu nad germanizmem”, opublikowanym w 1879 r. Znowu – któryż to raz? – żydowska historia została wypaczona przez odszczepieńca.

Mamy tutaj do czynienia z problemem czysto semantycznym. Czy można rozliczne akty przemocy, podyktowane różnymi przyczynami, określać jednym i tym samym słowem? Jest wątpliwe, aby pomogło to nam zrozumieć specyficzny charakter najnowszej historii. Nie pomoże to nam również w zrozumieniu czym różni się historia nowożytna od żydowskiej historii w innych stuleciach. Należy niewątpliwie odróżniać działania „ antysemickie” od  „antyżydowskich”. Każde z nich domaga się własnej oceny moralnej.

To, że różnice terminologiczne są doprawdy ważne, można zilustrować prostym przykładem. Cóż się stanie, jeśli zaczniemy stosować słowo „zabójstwo” do wszystkich przypadków, w których jeden człowiek pozbawia życia drugiego człowieka? Wówczas zabójstwem okaże się zarówno przypadkowo zadana śmierć, jak i akt samoobrony, a także wszystkie inne rodzaje gwałtownie zadanej śmierci. A przecież prawo rozróżnia wszystkie te poszczególne rodzaje działania. Motywacja każdego z tych działań określa stopień winy i kary. Antysemickie i antyżydowskie działania również wynikają z różnych motywacji. Na czym więc polega ta różnica?

Na_co_czekamy/tora_01a.jpg


Cztery cechy szczególne odróżniają antysemityzm od działań antyżydowskich. Antysemityzm jest alogiczny, irracjonalny i podyktowany jest podświadomością. Najpierw pojawia się uprzedzenie, potem dopasowuje się do niego uzasadnienie racjonalne. Działania antyżydowskie, wprost przeciwnie, podyktowane są całkowicie logicznymi, racjonalnymi i przemyślanymi przyczynami. Najpierw motywacja, potem akcja. Po drugie, antysemityzm skierowany jest przeciwko „żydowskiej rasie” jako takiej. Antysemityzm nie interesuje się poszczególnym Żydem, jego zaletami czy wadami. Antyżydowskie emocje skierowane są zaś przeciwko Żydom indywidualnym. Mają one te same przyczyny, co wrogie uczucia do indywidualnych osób we wszystkich innych religiach i narodowościach. Po trzecie,  antysemityzm umyślnie obiera Żydów i tylko Żydów za jedyny cel swojego ataku. Antyżydowskie działania częstokroć są  ubocznym skutkiem ogólnej fali przemocy. W końcu, antysemityzm nie poszukuje rozwiązania. Nie przewiduje żadnego wyjścia dla Żydów. Nie proponuje im żadnej alternatywy. Antyżydowskie działania w przeszłości były częstokroć skierowane ku zmuszaniu Żydów do przechodzenia z jednej religii na drugą.

Nie należy mylić ludzi, którzy nie lubią Żydów, z antysemitami. Nie ma żadnych powodów aby Żydów należało kochać bardziej niż Anglików, Amerykanów lub Francuzów. Wolter nie lubił Żydów, lecz to nie czyniło go antysemitą. Uważał, że wszyscy Żydzi są prymitywni i zabobonni, ale nie domagał się, aby ich wszystkich, z tego powodu, spalono. Na tym polega cała różnica. Jeśli ktoś nam się nie podoba, możemy po prostu unikać jego towarzystwa. Nie zobowiązuje nas to, by domagać się poniżenia czy zniszczenia tego człowieka. Dla  prawdziwego antysemity „przestępstwem” Żydów jest to, że są Żydami. To „przestępstwo” nie może być odkupione bądź wybaczone, nawet jeśli Żyd odstąpi od swojej religii. Natomiast w średniowieczu Żyd, który odstąpił od swojej religii, niezwłocznie stawał się szanowanym obywatelem. Antysemityzm to problem psychologiczny. Jego źródło znajduje się nie w rzeczywistości, lecz w mózgu antysemity. Parę historycznych przykładów pomoże nam to zrozumieć.

W swoim czasie Katon wzywał Rzymian, by zniszczyli Kartagińczyków. Powodem był zwyczajny strach. Kartagina uprzednio trzykrotnie rzucała wyzwanie potędze rzymskiej. W końcu Rzymianie zrównali Kartaginę z ziemią, a wszystkich jej mieszkańców sprzedali w niewolę. Wszystko to zostało dokonane, aby nie dopuścić do czwartej wojny punickiej. Spróbujmy z tym samym obiektywizmem potraktować wydarzenia dotyczące Żydów. Kiedy Rzymianie zrujnowali Jerozolimę i wygnali Żydów z Palestyny, to motywacją ich działań nie był antysemityzm. Żydzi, podobnie jak Kartagińczycy, trzykrotnie powstawali przeciwko Rzymianom. Podobnie jak Kartagińczykom, należało im raz na zawsze wybić z głowy to niecne przyzwyczajenie. W podejmowanych przez Rzymian działaniach politycznych nie było nawet cienia uczuć antysemickich. Dowodem jest to, że wkrótce potem Żydzi mogli uzyskiwać status pełnoprawnych obywateli rzymskich.

Drugim przykładem jest historia Żydów w Hiszpanii. Hiszpańska inkwizycja prześladowała nie Żydów, lecz chrześcijan podejrzewanych o herezję. Marrani [Żydzi w średniowiecznej Hiszpanii i Portugalii, którzy ochrzcili się, aby uniknąć prześladowań religijnych – przypis tłumacza], owi przechrzczeni Żydzi, postrzegani byli przez Kościół jako chrześcijanie. Dlatego inkwizycja prześladowała ich tak samo, jak prześladowała wszystkich pozostałych chrześcijan-heretyków. Żydzi, których władza inkwizycji nie obejmowała, zostali po prostu wygnani. Stosy inkwizycji płonęły jeszcze 300 lat po ich wygnaniu. Ale ci, którzy skręcali się z bólu w ich płomieniach, byli przede wszystkim chrześcijanami. Żydzi mogli okazać się przypadkowymi ofiarami, ale nie byli wówczas „kozłami ofiarnymi”, odgrywającymi tę rolę wyłącznie z powodu swojego żydostwa.

Czym motywowane są obecnie wrogie uczucia Arabów do Żydów? Czy są one motywowane irracjonalnie i alogicznie, czy też są podyktowane obiektywnymi względami politycznymi? Sprawiedliwe to czy nie, lecz Arabowie twierdzą, iż mają wszelkie podstawy, aby obawiać się Żydów. Są przekonani, że Żydzi zagarnęli ich ziemię. Arabowie prowadzą normalną grę polityczną, tymi samymi metodami, którymi prowadzi się wszystkie gry polityczne. Wykorzystują strach, aby zjednoczyć swoje rozproszone szeregi. Ich postawę można niewątpliwie nazwać antyżydowską. Ale nie można jej nazwać antysemicką.

center

Porównajmy te działania i uczucia podyktowane strachem z prześladowaniem Żydów w Niemczech hitlerowskich, które kierowały się uprzedzeniami. Żydzi nigdy nie powstawali  przeciwko Niemcom. Nigdy też nie zajmowali się rozpowszechnianiem herezji. Nie zagrabili niemieckich terytoriów. Wręcz przeciwnie, wnieśli znaczący wkład w kulturę Niemiec. Walczyli ramię w ramię z Niemcami w czasie I wojny światowej. „Przestępstwo” Żydów zaistniało tylko w wyobraźni nazistów. „Wina” Żydów polegała tylko na tym, że byli Żydami. Dla nazistów „przestępcą” był człowiek, w którego żyłach płynęło chociażby 1/10 żydowskiej krwi. Nazistowska ideologia przewidywała „oczyszczenie” od Żydów nie tylko Niemiec, ale i całej Europy, przekształcając je w „judenrein” [jęz. niemiecki: terytorium wolne od Żydów – przypis tłumacza]. W tym celu potrzebne było nie ochrzczenie Żydów, jak w średniowieczu, lecz ich zlikwidowanie. Takie uczucia nie mogą już być rozpatrywane jako równoprawne pośród innych ludzkich uczuć. Jest to niewątpliwie odchylenie od normy psychicznej.

Irracjonalny rasistowski antysemityzm nie był znany pośród pogan, Greków, Rzymian, muzułmanów, ani w kulturze średniowiecza, w której Żydzi żyli od 2000 r. p.n.e. do 1800 r. n.e. W ciągu tych 3800 lat Żydów wielokrotnie zabijano, wyniszczano, wyrzynano, męczono, sprzedawano w niewolę. Ale kogo w owych czasach nie wyrzynano, nie męczono, nie sprzedawano w niewolę? Antyżydowskie działania niczym się nie różniły od działań skierowanych przeciwko innym mniejszościom i grupom narodowym. Wystarczy uprzytomnić sobie ileż to narodów w ogóle zniknęło z powierzchni ziemi w ciągu tych 38 stuleci. W średniowieczu historia antyżydowskich prześladowań nieco się komplikuje, lecz nie można jej określać jako historii irracjonalnego antysemityzmu. Nie ma w niej ani jednej z podanych przez nas cech charakterystycznych tego zjawiska. Średniowieczne prześladowania Żydów były reakcją na ich odmowę, by stać się chrześcijanami. Antysemityzm natomiast wywołany jest całkowicie przeciwstawnymi przyczynami. Antysemita nienawidzi samo istnienie żydostwa, a nie poszczególnego Żyda. Ponieważ nienawidzi on abstrakcyjną ideę, wiec nawrócenie się Żydów na chrześcijaństwo niczego nie zmienia w mózgu antysemity. 

Jak dokonało się przekształcenie antyżydowskich uczuć w antysemickie uprzedzenia? Ta transformacja miała trzy etapy, które zazębiając się, następowały jeden za drugim. Pożywką dla współczesnego antysemityzmu stała się nowa, niestabilna społecznie klasa społeczna, zrodzona w procesie zmieniających się warunków ekonomicznych. Klasa ta miała zapotrzebowanie na poczucie swojej przewagi i znalazła je, przekształcając nacjonalizm w rasizm. Wówczas stało się możliwe, by strumień niezadowolenia tej klasy społecznej umiejętnie skierować na tory antysemityzmu.

{mospagebreak}

REPETYCJA z RASIZMU
część 2

Reformacja
śmiertelnie uderzyła w system feudalny. Do władzy, na fali
protestantyzmu, doszli przedstawiciele wolnej przedsiębiorczości i
handlu. Nowy duch czasu wywarł wpływ na moralność epoki. Stare
przekonania religijne osłabły. Religia została oddzielona od państwa.
Utracono wiarę w to, że państwem powinien sterować kościół. W miarę
upadku autorytetu religii, problem nawracania Żydów również tracił
swoje znaczenie. Teraz wydawało się dziwne, że kiedykolwiek mogło to
kogoś poważnie interesować.

bottom
Święto Purim, maskarada, Jerozolima 2009
maska karykatura: Żyd w oczach rasisty (foto LZ)

W
1800 roku kapitalizm i kolonializm były w pełnym rozkwicie. Zaczęła się
rewolucja przemysłowa. Dzisiaj trudno sobie wyobrazić, ze dokonała się
ona zaledwie 100 lat temu. Jeszcze w 1850 roku w przeciętnej fabryce
średnio pracowało 50 robotników. W miarę wzrastającego
uprzemysłowienia, istniejące ongiś osobiste relacje pomiędzy
robotnikami i przedsiębiorcą stały się niemożliwe. Obecnie pomiędzy
robotnikiem a pryncypałem pojawili się mistrzowie, brygadziści i
urzędnicy. Robotnicy zostali wyalienowani od gospodarzy, od swojej
pracy, a także utracili więź pomiędzy sobą. Pięć tysięcy ludzi
pracujących w tej samej fabryce tworzyło „samotny tłum”. W tym samym
czasie dokonała się jeszcze jedna alienacja. Zniknęło rzemiosło ręczne.
W przeszłości człowiek szczycił się dziełem pracy swoich rąk – podkową,
butami, garniturem. Był twórcą rzeczy, której nadawał końcowy kształt.
Dzięki temu i poprzez swój produkt odczuwał swoją więź ze
społeczeństwem. Pojawienie się taśmy  produkcyjnej zakończyło tę
osobistą relację. Teraz robotnik wytwarzał tylko jeden z elementów
produktu finalnego.

Przemiany ekonomiczne spowodowały głębokie
społeczne i psychologiczne następstwa. Maszyny wypierały robotników, a
na ich miejsce pojawiła się zupełnie nowa klasa społeczna, która
„wytwarzała” nie towary, lecz usługi. W ciągu ostatniego stulecia klasa
ta urosła do monstrualnych rozmiarów. W tym samym czasie liczba tych,
którzy karmią całe społeczeństwo, zmniejszała się coraz bardziej.
Społeczeństwo wstąpiło w epokę, w której liczba bezpośrednich wytwórców
(producentów) nieustannie się zmniejsza, a liczba ludzi zajętych pracą
biurową nieustannie się zwiększa. Nowa i nieustannie rosnąca klasa
społeczna składa się z administratorów, kompilatorów, wszelkiego
rodzaju doradców, funkcjonariuszy, pracowników reklamy. Od dołu klasa
ta styka się z robotnikami, u góry – z zarządcami i administratorami.
Grupa ta stanowi jądro amorficznej masy współczesnego społeczeństwa.

Hannah
Arendt w swojej książce „Pochodzenie totalitaryzmu” nazwała tę
grupę     ”zdeklasowaną”. Ludzie tej grupy rzeczywiście utracili swój
uprzedni status klasowy i swoje uprzednie poczucie bezpieczeństwa i
stabilizacji. Można ich nazwać „wytartymi białymi kołnierzykami”, w
odróżnieniu od zwyczajnych „białych kołnierzyków”, czyli
profesjonalistów i zarządzających produkcją. Ta zdeklasowana warstwa
społeczna dostarcza najwięcej wyznawców współczesnego antysemityzmu.
Właśnie z tej grupy Hitler werbował swoich najbardziej zajadłych i
namiętnych  wielbicieli.

Wraz z osłabieniem uczuć religijnych,
które spajały społeczeństwo, słabły również więzy psychologiczne, które
hamowały podświadomą ludzką agresywność. Łamanie podstaw tradycyjnego
społeczeństwa zrodziło poczucie niepewności. Łamanie psychologicznych
uwarunkowań zrodziło wściekłość i rozdrażnienie. Zmiany te najsilniej
uderzyły w warstwę „wytartych białych kołnierzyków”. Ludzie tej warstwy
zostali całkowicie oderwani od dotychczasowych wartości i symboli
swojego statusu społecznego. Przekształciwszy się w najbardziej
niestabilną grupę współczesnego społeczeństwa, stali się też grupą
najbardziej sfrustrowaną. Ich uczucia i emocje domagały się ujścia.
Skierowali spojrzenie ku liderom, którzy obiecali, że przywrócą im
poprzedni prestiż i poczucie bezpieczeństwa. Przyciągali ich ideolodzy,
którzy mogli zapewnić im rozładowanie przepełniającej ich nienawiści.
Ongiś tę rolę odgrywała religia. Teraz potrzebne było coś nowego.  


Młoda Kobieta w kawiarni, w której nie tak dawno terrorysta dokonał masakry.
Jerozolima kwiecień 2009 (foto LZ)

                                         
Prawo
Charles’a ma zastosowanie nie tylko do gazów, lecz również w polityce.
(Prawo to głosi, że ciśnienie gazu jest wprost proporcjonalne do jego
temperatury; autor ma na względzie, że wysoka „temperatura”
psychologiczna w grupie zdeklasowanych wytworzyła ich wysokie ciśnienie
na społeczeństwo). Działacze polityczni zaczęli kokietować tę warstwę
społeczną, w bezpośrednim celu wykorzystania jej do własnych interesów.
Nowoczesne społeczeństwo zapewniło tej warstwie demokratyczne prawo
wyborcze. Demokratyzacja przekształciła warstwę zdeklasowanych w
niezwykle ważne narzędzie polityków dążących do władzy. Zachodnia
Europa stała się areną nowej walki politycznej. Z jednej strony 
pojawiły się siły, które zmierzały do utworzenia silnego,
scentralizowanego państwa. Walczyły one z rodzącym się proletariatem
dokładnie tak samo, jak społeczeństwo feudalne walczyło z rodzącym się
trzecim stanem. Z drugiej strony pojawiły się siły liberalne i
demokratyczne. Domagały się one dopuszczenia proletariatu do godziwego
życia w nowym społeczeństwie. Domagały się też, by proletariat otrzymał
większe prawa w sprawach państwowych oraz znacząco uczestniczył w
dystrybucji dóbr. Kryzysy spychały grupę „wytartych białych
kołnierzyków” na peryferie społeczeństwa. Groziło im, że staną się
robotnikami, którymi tak pogardzali. Natomiast nowe prądy naukowego
socjalizmu i komunizmu napawały ich strachem. Owe kierunki bowiem
groziły, że cała władza zostanie przekazana w ręce robotników.

Środkowe
lata XIX stulecia były okresem rozpowszechnienia w Europie idei
rewolucyjnych, okresem rodzenia się komunizmu i socjalizmu. Właśnie w
tym czasie politycy odkryli nowe zastosowanie dla zdeklasowanych, a
także dla Żydów. Zdeklasowanych można przecież wykorzystać jako silę
uderzeniową. Działacze polityczni prawicy popchnęli ich do
kontrnatarcia przeciwko lewicy. Politycy zaczęli tłumaczyć brak
stabilnej sytuacji zdeklasowanych względami nie ekonomicznymi czy też
społecznymi, lecz istnieniem „żydowskiej obcej siły” (w tej sytuacji
pojawiły się pierwociny pojęcia „żydokomuny” – uwaga tłumacza).
Jeśli
zdeklasowani bali się kapitalizmu, to Żydów przedstawiano jako
kapitalistycznych eksploatatorów. Jeśli zdeklasowani obawiali się
komunizmu, to Żydów przedstawiano jako komunistycznych spiskowców.
Ogłoszono, że wszelkie zło dzieje się za sprawą rąk i knowań
żydowskich. No i że, oczywiście, gdyby nie Żydzi, zdeklasowani
znaleźliby godne dla siebie miejsce w społeczeństwie.

To był
początek antysemityzmu, który stawał się nie tyle ruchem politycznym,
ile politycznym narzędziem. Antyżydowskie uczucia, istniejące od czasów
średniowiecza, skierowane zostały w nowe koryto. Powoli transformowano
je w przesądy antysemickie.
 
Działacze religijni wieków
średnich domagali się wygnania Żydów, aby ci swoją obecnością nie
hańbili wiary chrześcijańskiej. Świeccy politycy czasów nowożytnych nie
domagali się wygnania Żydów. Nie przyniosłoby im to żadnej korzyści.
Gdyby zdołano wygnać Żydów, to elementy zdeklasowane niezwłocznie
zobaczyłyby, że ich sytuacja w najmniejszym stopniu się nie zmieniła.
Żydów należało zachować w społeczeństwie w roli stałych kozłów
ofiarnych. Jednak twórcy antysemityzmu nie przewidzieli dalszego
rozwoju wydarzeń: pojawienia się nowej odmiany gatunku – polityków
totalitaryzmu – którzy rzucą wezwanie do realnego wytrzebienia Żydów.

0
Oczy żydowskiego dziecka Shoah 1943
fot. dokumentalna, opracowanie Janosz Sasz, Węgry

                                     
Twórcy
antysemityzmu nie przewidzieli, że uprawiana przez nich 
nieodpowiedzialna propaganda, zostanie wykorzystana przez szaleńców i
sadystów, a następnie przemieniona w ideologię masowej zagłady.
Początek
tego procesu był trudny do zauważania. Podobny do początków choroby
nowotworowej. W miarę jak zdeklasowane elementy wsłuchiwały się w
antyżydowskie kaznodziejstwo polityków, ich nastroje przybierały coraz
bardziej zatrważający charakter. Ci, którzy głosili antysemityzm,
również się zaniepokoili.

Zaczęli
rozumieć, że ta nienawiść do Żydów nie ma nic wspólnego z samymi
Żydami. Wyraża ona tylko coś, co tkwi w głębi samych „zdeklasowanych” i
co potrzebuje przywódców, którzy zdołaliby uśmierzyć ich trwogę.
Potrzebni byli politycy, którzy zdołaliby uzasadnić to niespokojne
poczucie irracjonalnej nienawiści. I wkrótce tacy przywódcy i politycy
się znaleźli!

www.logonia.org