Ktoś nas robi w konia

Szanowni Logonauci, dzisiaj 22 marca 2006 o godz. 18:24 w BB otrzymałem wiadomość, którą zamieszczam poniżej. Jest tak fascynująca, z punktu widzenia Jowisza aktualnie tranzytującego Znak Skorpiona, że w moich dość przecież śmiałych prognozach mundalnych, nie wziąłem tej okoliczności pod uwagę. No cóż, albo wszystko pędzi coraz szybciej, albo ja się starzeję za szybko, a może jedno i drugie…
Czytająć te wieści przypomniałem sobie:

Rzekł raz niedźwiedź, pijąc z lisem wódę,
– Mam sześcioro dzieci, ale wszystkie rude.
– Ha! – krzyknął lis obłudnie, ukrywszy twarz w dłoniach –
– Moje też są rude, ktoś nas robi w konia!

[Waligórski, cytuję z pamięci śp. PRL-u]

Waluty: szpieg! nie tylko w portfelu!!
22.03.2006 01:31

INTERIA.PL
W dobie nowych technologii każdy z nas ma jakiś numer pin, NIP czy
Pesel. Numery te służą do indentyfikacji, a przy okazji powodują, że już
niebawem nigdzie nie będziemy anonimowi. Nawet w publicznej toalecie.

Śledzony przez portfel
Mało kto lubi być śledzonym. Od niedawna przytrafić się to może
obywatelom Unii Europejskiej , którzy posługują się banknotami euro.
Wszystko to za sprawą umieszczenia w papierowych pieniądzach chipów RFID. To
układy elektroniczne wielkości połowy ziarenka piasku, które składają się z
kilku obwodów i anteny. Zapisany jest w nich numer indentyfikacyjny , który
może być odczytany z pewnej odległości przy użyciu fal radiowych.
Czytnik RFID wysyła sygnał na tyle silny, by wystarczył do zasilenia
maleńkiego układu ukrytego w banknocie i odesłania sygnału zawierającego
unikalny numer. Podobną metodę oznaczania pieniędzy wprowadzono już w
Stanach Zjednoczonych – tam zabezpieczono nowe 20-dolarówki z wizerunkiem
Andrew Jacksona.
Po co te zabiegi?
Oficjalnym powodem, dla którego zdecydowano się na oznaczanie
banknotów, jest zapobieganie fałszerstwom i uzyskanie możliwości śledzenia
obiegu brudnych pieniędzy. Mówi się też o walce z terroryzmem – banknoty
pozwalają na śledzenie pojedynczych osób za pomocą czytników umieszczonych w
bramkach metra, wejściach do budynków, czy kieszeniach mijających na ulicy
ludzi. Z systemu mają też skorzystać banki, którym łatwiej będzie liczyć
banknoty. Zamiast używać maszyn liczących mechanicznie, pliki pieniędzy
wystarczy przesunąć koło czytnika, by natychmiast odczytać sumę wszystkich
nominałów.
Jak uwolnić się od chipa?
Wraz z pojawieniem się kolejnych zabezpieczeń, wymyślono też nową
rozrywkę – palenie chipów RFID. Wystarczy umieścić banknot w kuchence
mikrofalowej, by po kilku sekundach zobaczyć maleńki wybuch spowodowany
działaniem fal w wysokiej energii na metalową drobinkę.
Internet roi się od zdjęć banknotów euro z charakterystycznymi
brązowymi plamkami. Pełno też w nim 20-dolarówek z prezydent Jacksonem,
pozbawionym prawego oka, pod którym ukryto układ RFID.
Drogi interes
Na razie nie musimy się martwić stałą obecnością Wielkiego Brata.
Wyprodukowanie pojedynczego chipa RFID kosztuje dziś pół euro, w związku z
czym nie zawsze opłaca się go stosować. Niestety, w ciągu najbliższych kilku
lat jego cena spadnie do 3-4 eurocentów (ok. 15 groszy), a to sprawi, że
jego stosowanie stanie się opłacalne. RFID są powszechnie stosowane przy
zabezpieczeniu kart bankowych (smart-cards); występują też w kartach
identyfikacyjnych, czy biletach. Ich użycie robi się coraz bardziej
powszechne – ostatnio kazało się, że RFID mają zabezpieczać viagrę.
Od września br. nasze podróże będą ściśle monitorowane, przez
paszporty nowego wzoru. Mają one być zabezpieczone 32- kilobajtowym chipem.
Na chipie znajdzie się biometryczny obraz naszej twarzy, a z czasem inne
dane, np. odciski palców i skan tęczówki.

Marcin Zabrzeski
INTERIA.PL