Jednostka a Społeczeństwo

z The First & Last Freedom rozdział III
przekład Katarzyna Miernicka

Problem, przed którym staje większość z nas jest następujący: czy
jednostka jest zaledwie instrumentem społeczeństwa, czy też jego
"końcówką" – czyli na końcu struktury społecznej jest indywidualność? Czy
Ty lub ja, jako jednostki jesteśmy używani, kierowani, kształceni, kontrolowani,
dopasowywani do pewnych wzorców przez społeczeństwo i rząd; czy też społeczeństwo,
Państwo istnieje dla jednostki?


Czy jednostka jest "uwieńczeniem społeczności; czy
też zaledwie jest jej marionetką, która ma być wyuczona, wyeksploatowana i zarżnięta
jak ofiara wojny? To jest problem, który dotyczy każdego z nas. To jest problem całego
świata: czy jednostka jest dla społeczeństwa zaledwie narzędziem, igraszką jej
wpływów, która ma być urabiana; czy też społeczeństwo służy jednostce?

Jak zamierzacie to odkryć? To poważny problem, nieprawdaż? Jeśli człowiek
jest zaledwie instrumentem społeczeństwa, to społeczeństwo jest o wiele ważniejsze
niż on sam. Jeśli tak jest, to musimy porzucić własną indywidualność i zacząć
pracować dla społeczeństwa; cały nasz system wychowawczy musi być całkowicie
zrewolucjonizowany, a jednostka przekształcona w instrument, którego się używa,
niszczy, likwiduje, pozbywa.

Natomiast jeśli społeczeństwo służy jednostce, wówczas funkcją
społeczeństwa nie jest zmuszenie jej do przystosowania się do jakichkolwiek wzorców
ale danie jej bodźca w kierunku wolności. Zatem musimy odkryć, co tu jest prawdą.

Jak wniknęlibyście w ten problem? To bardzo istotny problem, czyż nie tak? I
nie zależy to od jakiejkolwiek ideologii ani lewicowej ani prawicowej; a jeśli zależy
od jakiejś ideologii, to jest to tylko sprawa opinii. Idee (wyobrażenia) niemal zawsze
rodzą wrogość, pomieszanie, konflikty.

Jeśli uzależniasz się od książek, czy to prawicowych, czy lewicowych, czy
świętych, to tym samym uzależniony jesteś zaledwie od czyichś opinii: czy to Buddy,
czy Chrystusa, czy kapitalisty, komunisty, kogo tylko chcesz. To wszystko są pojęcia, a
nie prawda. Faktowi nigdy nie można zaprzeczyć.

Opiniom na temat faktu – można. Gdybyśmy umieli odkryć prawdę danej treści
lub rzeczy, bylibyśmy zdolni działać niezależnie od opinii. Czy nie jest zatem
koniecznym wyzbyć się tego, co mówią inni? Opinie lewicujących czy innych
przywódców pochodzą z ich uwarunkowań, więc jeśli uzależniasz się od tego, co
znajduje się w książkach, to jesteś ograniczony przez opinie. To nie jest sprawa
wiedzy.

Jak można odkryć prawdę tego? To chcemy rozpatrywać. Ażeby odnaleźć
prawdę tego, musi zaistnieć wolność od wszelkiej propagandy, to znaczy, że jesteś w
stanie patrzeć na problem niezależnie od opinii.

Celem wychowania jest obudzenie indywidualności. Ażeby zobaczyć prawdę
tego, musisz być bardzo czysty, co oznacza, że nie możesz uzależniać się od
prowadzących. Kiedy wybieracie liderów, robicie to, żeby wyjść z chaosu w jakim się
znajdujecie, ale wasi liderzy żyją również w chaosie więc tak wygląda to wszystko,
co dzieje się na świecie. A zatem, nie możecie szukać u swoich liderów przewodnictwa
lub pomocy.

Dla umysłu, który chce zrozumieć problem, nie wystarczy to, że zrozumie go
w całości; musi być zdolny do płynnego nadążania za tym problemem, ponieważ istotą
problemu jest to, że nigdy nie jest statyczny. Problem jest zawsze nowy, czy to problem
głodu, czy psychologiczny problem, czy jakikolwiek inny; każdy kryzys jest zawsze nowy;
ażeby to pojąć umysł musi być świeży, jasny, bystry w swoim podążaniu za tym.
Myślę, że większość z nas uświadamia sobie potrzebę wewnętrznej rewolucji, która
sama może wywołać radykalną przemianę tego, co jest na zewnątrz, przemianę
społeczności. To jest problem, który mnie i wszystkich ludzi o głębokich zamiarach
zajmuje. Jak dokonać fundamentalnej, radykalnej przemiany w społeczeństwie – to jest
nasz problem; taka przemiana tego, co na zewnątrz, nie zaistnieje bez wewnętrznej
rewolucji.

Ponieważ społeczeństwo jest zjawiskiem statycznym, jakakolwiek akcja,
jakakolwiek reforma dokonana bez wewnętrznej rewolucji staje się również statyczna:
zatem nie ma nadziei na rozwój bez tej stałej wewnętrznej przemiany, ponieważ bez niej
zewnętrzne działania stają się powtórzeniami, stają się nawykowe.

Wszelkie działania w związku pomiędzy tobą a kimś innym, pomiędzy tobą i
mną tworzą społeczeństwo; i to społeczeństwo staje się statyczne, nie ma życia,
które by dawało jakość tak długo, dopóki nie ma tej nieustającej wewnętrznej
rewolucji, twórczej psychologicznej przemiany.

Czym jest ta relacja pomiędzy tobą a tym cierpieniem, tym pomieszaniem w
tobie i wokół ciebie. Oczywiste jest, że to pomieszanie, to cierpienie nie powstało
samo z siebie. Stworzone zostało przeze mnie i przez ciebie; żadne kapitalistyczne ani
komunistyczne ani faszystowskie społeczeństwo tylko ty i ja stworzyliśmy to w naszych
wzajemnych związkach.

To, kim jesteś wewnątrz siebie zostało wyświetlone na zewnątrz, na świat;
tym kim jesteś, co myślisz, co czujesz, co czynisz w swoim codziennym życiu jest
przenoszone i projektowane na zewnątrz i to konstytuuje świat.

Jeśli sami, wewnątrz siebie jesteśmy nieszczęśliwi, pogubieni, pełni
chaosu, to przez projekcję tego, taki sam staje się świat, takie samo staje się
społeczeństwo, z powodu relacji pomiędzy tobą i mną, pomiędzy mną i kimś innym
powstaje społeczeństwo – społeczeństwo jest produktem naszych wzajemnych związków i
relacji – a jeśli nasze relacje są pogmatwane, egocentryczne, ciasne, ograniczone,
zawężone tylko do własnego narodu, to wszystko projektujemy, rzutujemy i wprowadzamy w
ten sposób chaos do świata.

ŚWIAT JEST TYM, CZYM TY JESTEŚ. Zatem twój problem jest problemem świata.
To prosty i podstawowy fakt, nieprawdaż? Wydaje się jednak, że w naszych związkach dwu
lub wieloosobowych przez cały czas zachowujemy się, jakbyśmy pomijali ten fakt. Chcemy
dokonać zmiany za pomocą systemu lub za pomocą rewolucyjnych idei czy wartości
opartych na systemie, zapominając o tym, że to ty i ja tworzymy społeczeństwo, które
wprowadza chaos lub porządek przez sposób, w jaki żyje.

Więc musimy zacząć blisko, to znaczy musimy skupić się na naszej
codziennej egzystencji, na naszych codziennych myślach i uczuciach i działaniach, które
są ujawniane w sposobie w jaki zarabiamy na własne utrzymanie, i które uwidaczniają
nasze ideały i wierzenia. To jest nasze codzienne bytowanie, czyż nie tak? Nasze
wysiłki koncentrują się na szukaniu i utrzymywaniu pracy, na zarabianiu pieniędzy;
nasze wysiłki koncentrują się wokół relacji z rodziną czy z sąsiadami; wreszcie
nasze wysiłki koncentrują się na ideach i wierzeniach.

Teraz, jeśli zbadać nasze zatrudnienie, to okaże się, że opiera się na
zawiści, a nie jest tylko środkiem zarabiania na życie. Społeczeństwo jest tak
skonstruowane, że stało się procesem nieustannego konfliktu, nieustannego stawania
się; opiera się na chciwości, na zazdrości, na zawiści waszego poczucia wyższości;
pragnienie urzędnika, który chce zostać menedżerem pokazuje nam, że on nie jest tylko
skoncentrowany na zarabianiu na swoje utrzymanie, na środki niezbędne mu do życia, ale
również i na zdobyciu pozycji i prestiżu. Taka postawa naturalnie niesie spustoszenie w
społeczeństwie i w związkach, ale gdybyśmy byli, ty i ja skupieni tylko na pracy na
swoje utrzymanie, z pewnością znaleźlibyśmy odpowiednie środki na ten cel, środki
nie oparte na zawiści. Zawiść jest jednym z najbardziej destruktywnych czynników w
związkach, ponieważ zawiść wskazuje na pożądanie władzy, pożądanie mocy i
nieuchronnie prowadzi do polityki; obydwie są blisko ze sobą powiązane. Urzędnik,
który czeka, żeby zostać menedżerem, staje się czynnikiem w tworzeniu
władzy-polityki co z kolei prowadzi do wojny; więc bezpośrednio jest odpowiedzialny za
wojnę.

Na czym opierają się nasze związki? Związki pomiędzy tobą a mną,
pomiędzy tobą a innymi – co stanowi społeczeństwo- na czym to się opiera? Z
pewnością nie na miłości, ponieważ jeśli istniałaby tu miłość, byłby ład,
byłby pokój, szczęście pomiędzy tobą i mną. Ale w takich związkach pomiędzy tobą
a mną jest dużo złej woli, która zakłada dziwny rodzaj szacunku. Jeśli my oboje
bylibyśmy sobie równi w myślach, w uczuciach, nie potrzebny byłby żaden szacunek,
żadne poważanie, ponieważ spotkałyby się dwie indywidualności, nie jako uczeń i
nauczyciel, ani jako mąż dominujący nad żoną, albo jako żona dominująca nad
mężem. Tam gdzie jest zła wola, tam jest pragnienie dominacji, które urasta do
zazdrości, gniewu, obsesji, tego wszystkiego, co w naszych związkach tworzy permanentne
konflikty, od których próbujemy uciekać, a to wytwarza dalszy chaos, dalsze cierpienia.

Co się zaś tyczy idei, które są częścią naszej codziennej egzystencji,
wierzeń, przekonań, czy to nie one wypaczają nasze umysły? ( Idea – w jęz. ang,
prócz dosłownego znaczenia, oznacza również myśl, wyobrażenie, pomysł)

Bo czym jest głupota? Głupota jest nadawaniem błędnych wartości rzeczom
tworzonym przez umysł, albo rzeczom wytwarzanym przez ręce człowieka. Większość
naszych myśli wypływa z instynktu samozachowawczego, czyż nie ? (…)

Zatem kiedy wierzymy w jakąś formę, czy to religijną, ekonomiczną, czy
społeczną, kiedy wierzymy w Boga, w idee, w społeczny system, który oddziela
człowieka od człowieka, w nacjonalizm i tak dalej, z pewnością nadajemy błędne
znaczenie tej wierze, która pokazuje głupotę, ponieważ wiara dzieli ludzi, nie łączy
! Więc widzimy, że przez sposób w jaki żyjemy możemy tworzyć ład lub chaos, pokój
lub niezgodę, szczęście lub cierpienie.

Tak więc rozważamy, czy może istnieć społeczność, która jest statyczna
i jednocześnie jednostka – indywidualność, w której zachodzi nieprzerwana rewolucja.
Co oznacza, że rewolucja w społeczeństwie musi zacząć się od wewnętrznej,
psychologicznej przemiany jednostki. Większość z nas najchętniej widziałaby
radykalną przemianę w układzie społecznym. A to właśnie jest ta cała bitwa jaka
toczy się w świecie – wywołać zmiany społeczne za pomocą komunistycznych bądź
innych środków. Jeśli jest jakaś rewolucja społeczna, to jest to działanie
odnoszące się do zewnętrznej struktury człowieka, jakkolwiek radykalna by była taka
rewolucja, sama w sobie jest nieruchoma, jeśli wraz z nią nie idą w parze ani
wewnętrzna rewolucja jednostki, ani psychologiczna przemiana. Zatem, ażeby powstało
społeczeństwo, które nie naśladuje, nie jest statyczne, nie rozpada się,
społeczeństwo, które jest stale żywe, to koniecznością jest, by zaistniała
rewolucja w psychologicznej strukturze jednostki, ponieważ bez takiej wewnętrznej,
psychologicznej rewolucji, sama transformacja na zewnątrz ma niewielkie znaczenie.
Oznacza to, że społeczeństwo zawsze staje się skrystalizowane, statyczne, a zatem
zawsze ulega rozpadowi. Bez względu na to, jak mądre ustawodawstwo byłoby podawane do
publicznej wiadomości, społeczeństwo zawsze podlega procesowi rozkładu ponieważ
rewolucja musi zaistnieć od wewnątrz.

Myślę, że ważne jest aby to pojąć, i nie prześliznąć się przez to.
Zewnętrzne działania, kiedy zostaną już dokonane są skończone, stają się
unieruchomione; gdyby związki między poszczególnymi ludźmi, którzy tworzą
społeczność, nie były wynikiem wewnętrznej rewolucji, wtedy układ społeczny,
będący statycznym, wchłaniałby jednostkę czyniąc ją w ten sposób równie
statyczną i naśladującą.

Uświadamiając sobie to, uświadamiając sobie nadzwyczajność tego faktu,
nie ma mowy o kwestii słuszności, czy niesłuszności. To jest fakt, że społeczeństwo
zawsze się krystalizuje i zawsze wchłania jednostkę, a ta nieustanna, twórcza
rewolucja może powstać tylko w pojedynczym człowieku, nie w społeczeństwie i nie na
zewnątrz.

Oznacza to, że twórcza rewolucja może zaistnieć tylko w poszczególnym
związku, który jest społeczeństwem. Widzimy jak struktura obecnych społeczeństw w
Indiach, Europie, Ameryce, w każdej części świata gwałtownie rozpada się. Możemy to
zaobserwować idąc ulicami . Nie potrzeba

wielkich historyków do tego, by stwierdzili fakt, że społeczeństwo kuleje;
i muszą się znaleźć nowi architekci, nowi budowniczy, którzy stworzą nowe
społeczeństwo. Jego struktura musi być zbudowana na nowym fundamencie, na nowo
odkrytych faktach i wartościach. Tacy architekci jeszcze nie istnieją. Nie ma
budowniczych, którzy obserwując, stając się świadomym faktu, że tamta struktura
upada, przemienialiby się w architektów. I to jest problem. Widzimy społeczeństwo
dezintegrujące się, rozpadające; a to właśnie my, ty i ja, którzy muszą zostać
architektami. Ty i ja musimy na nowo odkryć wartości i na nich budować bardziej trwały
fundament; ponieważ, jeśli popatrzymy na profesjonalnych architektów, na politycznych i
religijnych budowniczych, to znajdziemy się dokładnie w tej samej pozycji, co
poprzednio.

Ponieważ ty i ja nie jesteśmy twórczy, zredukowaliśmy społeczeństwo do
takiego chaosu; więc ty i ja musimy być twórczy, ponieważ problem jest palący; ty i
ja musimy być świadomi przyczyn upadku społeczeństwa i stworzyć nową strukturę
opartą nie zaledwie na imitacji ale na twórczym rozumieniu. To nasuwa pojęcie
negatywnego myślenia. Negatywne myślenie jest najwyższą formą rozumienia. Oznacza to,
że aby zrozumieć czym jest twórcze myślenie, musimy zbliżyć się do problemu
wątpiąco, ponieważ pozytywne zbliżenie się do problemu – czyli, że ty i ja musimy
stać się twórczy, ażeby zbudować nowy układ społeczeństwa – będzie
naśladownictwem. Aby pojąć naprawdę to, co kuleje, musimy dokładnie to prześledzić,
zbadać to "z zimną krwią" – bez pozytywnej analizy, pozytywnego układu i
pozytywnych wniosków.

Dlaczego społeczeństwo utyka, upada, co z pewnością się dzieje?

Jedną z fundamentalnych przyczyn jest to, że jednostka, ty, zatrzymałeś w
sobie stan bycia twórczym. Wyjaśnię co mam na myśli. Ty i ja zaczęliśmy
naśladować, kopiujemy, na zewnątrz i duchowo. Na zewnątrz, kiedy uczymy się jakiejś
techniki, kiedy komunikujemy się z innymi na poziomie werbalnym, oczywiste jest, że musi
być jakaś imitacja, naśladowanie. Ja powtarzam słowa. Ażeby zostać inżynierem,
muszę się najpierw zdobyć wiedzę techniczną, następnie zastosować ją do zbudowania
mostu. Istnieją dziedziny życia, w których konieczne jest zastosowanie pewnej ilości
imitacji, naśladowania, wzorów, ale kiedy pojawia się naśladowanie wewnątrz nas, z
pewnością przestajemy być twórczy. Nasza edukacja, nasza społeczna struktura, nasze ,
tak zwane, życie religijne wszystko to opiera się na naśladowaniu; tak, żebym pasował
do poszczególnego społecznego lub religijnego obrazu. Przestałem być prawdziwą
indywidualnością; psychologicznie stałem się jedynie maszyną do naśladowania z
pewnymi uwarunkowanymi reakcjami, w zależności od tego czy jestem Hindusem,
Chrześcijaninem, Buddystą, Niemcem czy Anglikiem.

Nasze reakcje są uwarunkowane zgodnie z wzorcami społecznymi, czy to
zachodnimi czy wschodnimi, czy to religijnymi czy materialistycznymi. Więc jedną z
fundamentalnych przyczyn rozpadu społeczeństwa jest naśladowanie, a jednym z czynników
tego rozpadu jest przywódca, którego podstawową siłą jest imitacja.

Ażeby pojąć, ogarnąć naturę rozpadającego się społeczeństwa, nie
ważne jest pytanie czy ty i ja możemy być twórczy.

Widzimy, że tam gdzie jest naśladowanie, tam musi nastąpić rozpad; tam
gdzie jest autorytet tam musi być powielanie, powtarzanie. A ponieważ cała nasza
mentalna, psychologiczna natura opiera się na autorytecie, musi zaistnieć wolność od
autorytetu, żeby być twórczym.

Czy nie zauważyliście, że w momentach tych najbardziej twórczych, tych
szczęśliwych momentach życiowego rozkwitu, powtarzanie nie ma sensu i nie ma potrzeby
naśladowania? Takie momenty są zawsze nowe, świeże, twórcze, szczęśliwe.

Widzimy więc, że jedną z podstawowych przyczyn rozpadu społeczeństwa jest
naśladowanie, co wyraża się w czczeniu i wielbieniu autorytetów.

www.logonia.org