ASTROLOGIA ŚWIĄTYNNA

Warsztat Astrologii
Profesjonalnej
O Prawie Zależnego Powstawania
[1998r.]

Dzisiaj mówić będziemy o karmie.
Konkretnie, jasno i wyraźnie ukazując, czym jest karma jako pojęcie. Ludzie bardzo
często używają takich określeń jak: taka jego karma, to już jest karma.. itp.
Chodzi o to, aby profesjonalista używając tego słowa, które jest bardzo popularne,
wiedział o czym mówi.

Najważniejsze, to jasne, jednoznaczne sformułowanie problemu, bowiem niejasne
sformułowanie utrudnia zobaczenie problemu.

Karma jest Prawem Zależnego Powstawania.

Prawo – ponieważ obserwujemy, iż funkcjonowanie zależnego powstawania podlega
określonym prawidłowościom.

Zależnego – ponieważ teoria i praktyka karmy zakłada, że czyn jest moralnie wolny,
zaś człowiek ma możliwość wyboru; również dlatego, że każda przyczyna ma swój
skutek etc.

Karmę można również nazwać Prawem Zależnego Skutkowania. Karma, wbrew
pozorom, nie oznacza, że jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie.

Formuła Prawa Zależnego Powstawania zawiera 12 członów; składa się z 3 ekspozycji
żywotów, a więc:

życie dawniejsze, czyli to, z którego przychodzimy, bądź wcielenie poprzednie –
obejmuje 2 nidana

życie obecne – obejmuje 8 nidana

życie przyszłe – obejmuje 2 nidana

Znaczenie etymologiczne słowa nidana: 1. węzeł, sznur lub sznurek, 2.
przyczyna, uzasadnienie, podstawa, 3. przyczyna prymarna, istotna, istota sprawy lub
rzeczy.

Teraz zajmiemy się tymi trzema okolicznościami. Karma jako pojęcie obejmuje trzy
ekspozycje żywotów i należy o tym pamiętać, gdy używamy tego pojęcia.

Każda dusza indywidualna wytwarza złoże karmiczne i jest za to złoże
odpowiedzialna. Złoże karmiczne składa się z sanskar i wasan.

Każde zjawisko świadomościowe zostaje zapamiętane w dyspozycyjnej sferze
świadomości lub – mówiąc językiem psychologii głębi – w sferze podświadomej. Te
twory podświadome nazywają się sanskarami. Sanskary mają taką naturę, że
prą do fenomelizacji, dając znów zjawiska – przypomnienia. W ten sposób kręci się
koło sanskar i zjawisk
[Leon Cyboran].

Wasany to po(szczególne) skłonności, rodzaje dyspozycji tkwiące w
dyspozycyjnym ośrodku świadomości.

Możemy przedstawić to bardziej obrazowo. Możemy zrobić porównanie do żołędzia
dębu: ma on określone skłonności, np. niesie w sobie zapis informacyjny o drzewie,
najprawdopodobniej dębie. Jednak dąb dębowi nierówny, dęby mogą być różne. To,
że jest to dąb, możemy określić jako realizację tworu podświadomego – sanskarę,
a to, że to będzie konkretny dąb, który będzie rósł na konkretnym gruncie, będzie
miał konkretne problemy i wyrośnie jako takie a nie inne drzewo, to są jego wasany.

Badanie złoża karmicznego jest jednym z podstawowych zajęć astrologa. Astrolog
powinien zobaczyć i określić złoże karmiczne zapisane w analizowanym horoskopie. Do
zadań astrologa należy analiza przejawiania się złoża karmicznego w konkretnych
sytuacjach, pod wpływem konkretnych uwarunkowań. Jeżeli będziemy w stanie zobaczyć
sanskary i wasany w danym horoskopie, to będziemy w stanie przewidzieć, że w takich to
a takich okolicznościach będą się one tak a nie inaczej przejawiać. Możemy też
zobaczyć, w jakich warunkach przejawi się złoże karmiczne właściciela horoskopu.

Według mędrców, sanskary powstają z niewiedzy. Jakie jest więc
zadanie astrologa? Usuwając przesłonę niewiedzy ujawnić wiedzę o treści złoża
karmicznego. Niewiedzę zamienić w wiedzę. Sanskary są dyspozycjami. Na skutek
niewiedzy, w poprzednim żywocie pojawił się w człowieku zestaw sanskar, który nazwano
Karmanem. Słowo karma w języku polskim oznacza pożywienie, w języku
rosyjskim karman oznacza kieszeń. Karma – pożywienie, które niesiemy w
kieszeni naszego żywota
. Mistrzowie jogi mówią, że ciało psychofizyczne jest
przetworzonym po-karmem.

Badając złoże karmiczne w akcie kontemplacyjnym możemy zobaczyć, że pierwiastki
rzeczywistości, czyli tattvy zmierzają z centrum na obwód istnienia. Słowo tattvy
oznacza Pierwiastki Rzeczywistości. Te Pierwiastki, z dyspozycyjnego centrum, wytryskują
na obwód. Kiedy się nad nimi skupiamy, widzimy, że są one we mnie – w jednym
punkcie, ale to Ja nadaje im ruch, dzięki temu, że Ja dysponuje narzędziem,
które potrafi ujmować żywioły i kierować je na obwód istnienia. Nie jest
sytuacja linearnie prosta, czyli stąd i dotąd. Samo centrum nie jest gdzieś tam.
Jest ono dokładnie w tym miejscu, z którego emitowane są pierwiastki rzeczywistości.

Wytłumaczmy to bardziej obrazowo: oto ty. Z głębi swojej skóry możesz
widzieć tylko swój świat, nie możesz widzieć mojego świata. Ty możesz
tylko przypuszczać, że twój świat jest podobny do mojego. Jeśli to jest tylko
twój świat,
i jeśli to jesteś tylko ty, to nie ma żadnego innego miejsca dla
ciebie, w którym mogłoby coś powstać, jak tylko w twoim świecie. Nawet twój dom, dla
ciebie, jest tylko w twoim świecie. Nie ma innego świata. Aby to zobaczyć potrzebna
jest ogromna odwaga. Dlaczego? Ponieważ jest to prawdziwe spotkanie z własną
samotnością.

I teraz – w Twoim świecie istnieją pierwiastki rzeczywistości, które
uciekają z centrum na obwód. Ale uciekając na obwód, nie tylko skupiają się,
tworząc obiekty tzw. rzeczywistości. Pewne specyficzne funkcje ciała sprawiają, że
uciekając na obwód, pierwiastki tworzą nowe organizmy. To może być twoje dziecko
lub jakiś twój twór – list, książka, budowla, utwór muzyczny, jakieś twoje
dzieło
.

A co dalej? Okazuje się, że wszystkie żywe organizmy szukają własnego centrum,
poszukują uwolnienia.

Wyjaśnijmy to na przykładzie: Pani napisała ten list? – Tak ja. – Ale kim jest Ja?
Jeśli zadasz to pytanie z całą oczywistością, to w tym momencie wracasz z powrotem,
do punktu wyjścia, do Centrum. Jest to niebywale ważny moment badawczy: uciekające na
obwód pierwiastki rzeczywistości tworzą organizm, a ten domaga się uwolnienia w
centrum. Domaga się niezależności, gdyż ma wrażenie, że wciąż jest od czegoś
zależny, od jakiejś konkretnej konfiguracji.

Uwaga astrologowie! To jest horoskop! Horoskop jest siatką zależności
konfiguracyjnych.

Dlatego do szanownych adeptów astrologii mówię: pokażcie mi przejście przez
horoskop na drugą stronę!
Bo nie sztuką jest zobaczyć uwarunkowania karmiczne,
sztuką jest pokazać wyjście z tych uwarunkowań. Na tym polega zadanie astrologa i
dlatego mówimy o astrologii świątynnej.

Badając horoskop zawsze ukierunkowuję proces poznania ku
poszukiwaniom, jakie podejmuje dusza indywidualna w celu uwolnienia, które w
chrześcijaństwie nazywa się Zbawieniem, w buddyzmie Nirwaną, w jodze Kaywalią
(proszę nie mylić tego z oświeceniem; Kaywalya to owoc oświecenia). Na czym polega
istota sprawy? Jeśli człowiek w znanym nam Wszechświecie jest w stanie dokonać takiego
uwolnienia, to jego istnienie staje się pełnią absolutną. Inaczej mówiąc, choćby
jego ciało funkcjonowało nadal, wypełniając wszystkie funkcje związane z Ja,
to jest wolne od Ja jako ośrodka doświadczania, odnajdując przyrodzone centrum
poza doświadczaniem.

Nauczyciel ludzkości Jezus Chrystus mówi: droga prowadzi przeze mnie. O czym
traktują te słowa? O doświadczaniu uwolnienia duszy, powracającej do swojego
przyrodzonego stanu – centrum.

Powierzchowni interpretatorzy, dyletanci duchowi, biorąc tę wskazówkę literalnie,
wpędzają siebie i wiernych w tragikomiczną farsę pomyłek. Jeśli są to nawiedzeni
entuzjaści jasełkowego chrystianizmu, to głoszą, że oni nam powiedzą, na czym to
polega i jak się to robi. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w tych teoriach tzw. rozwoju
duchowego, które głoszą, że należy się uwolnić od swojego ja, czyli od
swojej osobowości. Buddyści zen też mają swoje liczmany duchowe, z których
niebagatelnym jest tzw. pusty umysł. Maestro Andrzej Wesołowski, zniecierpliwiony
gadaniną neofitów powiedział: Panowie, zrozumcie wreszcie, że pusty umysł to nie
to samo, co pusty łeb!
Zawierzenie różnorakim liczmanom psychologicznym jest
pospolitym błędem, jaki można popełnić w relacji z człowiekiem, przy interpretacji
horoskopu! Dlaczego? Ponieważ uwolnić się można tylko od tego, co się ma, albo
czym się dysponuje. Jeśli ktoś nie ma wypracowanej i ukształtowanej osobowości, to
musi ją najpierw stworzyć, aby się od niej uwolnić, bo taki jest naturalny bieg
człowieczego doświadczania, takie jest Prawo.

I to jest prawo Karmana, które odwzorowuje tę prawdę, że każdy dąży do
utworzenia osobowości.
Dopiero po utworzeniu osobowości następuje
odkrywanie, próba odpowiedzi na pytanie: czym lub kim jest centrum osobowości?

A kiedy jasnym się staje, że Ja jest centrum osobowości, wtedy dopiero
człowiek, rozpoznając zalążki sanskar i konkretne wasany, odnajduje własną
indywidualną drogę ku Zbawieniu
. Na gruncie osobowości dokonuje się
indywidualizacja, tak samo, jak na konkretnym podłożu gleby rośliny, trawy, drzewa
rodzą swoje realne owoce.

Proszę też wziąć pod uwagę, że indywidualność a osobowość, to nie to
samo. Kiedy Ja zostaje odkryte, wtedy dopiero można przystępować do zadawania
sobie istotnego pytania: Kim Ja Jestem?

W gruncie rzeczy, cała historia horoskopu dzieje się tylko wokół tego problemu, na
tej osi obraca się interpretacja. Taka praktyka możliwa jest tylko w świątyni. I to
nie w świątyni zbudowanej jako piramida lub kościół gotycki, tylko w świątyni,
jaką jesteś ty sam. Horoskop jest dokumentacją konstrukcji świątyni, w której
człowiek powinien rozwiązuje ten problem .

Dlaczego mówimy o astrologii świątynnej? Ponieważ: 1. astrolog dokonuje
skupienia na prawidłowościach i skutkach funkcjonowania Świątyni Boga, którym jest
Wszechświat; 2. narzędziem pracy astrologa jest świątynia ciała psychofizycznego
zwana mikrokosmosem, ergo 3. astrolog winien dbać o właściwe relacje
mikro- i makrokosmosu, a takowe możliwe są tylko wtedy, gdy ugruntował on i utrzymuje
odpowiedni stan, 4. astrolog kontempluje sprawcze funkcjonowanie wyższych
inteligencji, czyli tzw. Tronów Gwiezdnych, Geniuszy Planetarnych w ich relacji z Ziemią
i człowiekiem; 5. czuje on całym sobą, że jego istnienie i praca są powołaniem i
stara się temu sprostać.

Tak to widzieli astrologowie, których dzisiaj postrzegamy jako twórców astrologii
klasycznej. Sam z takiego nurtu się wywodzę, mistrzowie moi pomogli mi ujawnić złoże
karmiczne, potem otoczyli mnie życzliwą opieka i wsparciem, gdy wyruszyłem do
samodzielnej praktyki. Staram się, z błędami a jakże, dokonać przekazu w tym nurcie
i, na ile jestem w stanie, pomnożyć wiedzę, a także spłacać dług, jaki mam wobec
moich Nauczycieli.

Jest oczywiste, że wielu kandydatów do takiej pracy nie wytrzymuje wymogów,
ograniczeń, ani koniecznych uwarunkowań osobistych. Nie ma w tym nic złego, widocznie
musza jeszcze przeżywać coś innego (np. poczucie własnej ważności, sławę, uznanie,
bogactwo, rozkosze, cierpienia i rozterki tego świata). Niektórzy z tzw. astrologów,
nie mając zaufania do Przeznaczenia, zaczynają manipulować wiedzą dla własnych
korzyści.

Pytanie z sali: – "A jak JA ma się do duszy, czy można to
połączyć?"

– A więc to, co nazywamy duszą… Jest to energetyczna konfiguracja czasoprzestrzeni,
którą stworzyło Ja, otoczka zbudowana z energetycznych jakości Pierwiastków
Rzeczywistości, pojazd, w którym Ja podróżuje po Wszechświecie.

Według mojego doświadczenia kontemplacyjnego, dusza jest zjawiskiem energetycznym, w
stanowieniu o sobie wykazuje ona cechy dynamiczne. Natomiast Centrum, wokół którego
obraca się ta konfiguracja energetyczna, nazywamy Duchem. Dlatego mówi się, że
Słońce w układzie planetarnym jest symbolem samo-świetlnego Ducha. Dusza to
konfiguracja pierwiastków rzeczywistości, stworzona przez konkretną istotę, której
centrum stanowi Ja.


Pytanie z sali Gdybyśmy mogli podsumować raz jeszcze: co znaczy Ja?

– Leon Cyboran mówił, że gdy w momencie spokojnej refleksji obserwujemy siebie
samych, to możemy wyróżnić cztery poziomy obserwacji: postać, zmiana,
uświadomienie i Ja.
Są one uszeregowane, najbardziej materialna jest postać,
która jest przez nas bezpośrednio widziana. Bardziej subtelna jest zmiana.
Następny, jeszcze bardziej subtelny element, który poddaje się obserwacji, to sam akt
uświadomienia
. Ale ten akt uświadomienia, który jest odbiciem, jest dla mnie,
czyli dla Ja.

Akt uświadomienia, który jest związany z odbiciem zarówno Ja, jak i zmiany
postaci
, jest duszą i to jest ta gra energii, wir świadomościowy, dzięki
któremu możliwy jest akt poznania. Ale samo Ja, tak jak Słońce, jest
nieruchome.

Dopóty, dopóki nie ma owego aktu uświadomienia Ja, nadal zachodzi utożsamianie
się Ja z czymś
. Człowiek wtedy, w ów czas, jest bardziej skupiony na tym, czym
jestem?
, niż na tym, kim jestem?

Jeżeli ktoś mówi jestem inżynierem, to owszem, jest to informacja ważna,
ale w rzeczywistości człowiek ten nie odpowiada na pytanie kim jest, tylko – czym
jest
.

Dopóki dusza indywidualna nie skupi całej swojej mocy i nie odda jej do Centrum (nie zostanie
utracona
, mówiąc słowami Chrystusa), dopóty dominuje niewiedza. A niewiedza jest
powodem wcielenia. Dusza, która nie ma potrzeby utożsamiania się z czymkolwiek, nie
będzie miała potrzeby wcielania się. Pierwszym powodem funkcjonowania Prawa Zależnego
Powstawania jest niewiedza. Wcielamy się dlatego, że nie wiemy kim zaprawdę
jesteśmy,
więc proces badawczy trwa nadal. I to jest pierwsza
ekspozycja istnienia, czyli ekspozycja życia przeszłego.

Astrolog, patrząc w horoskop, powinien przede wszystkim zadać sobie pytanie: Dlaczego
ta dusza się wcieliła, jakie jest jej zadanie?

Aby poradzić sobie z odpowiedzią na to pytanie, trzeba zrozumieć sekwencje wcielania
się duszy indywidualnej. W każdym bądź razie, my tu, na Ziemi, rozpatrujemy horoskopy
dusz wcielonych. Zapewne istnieją horoskopy astrologii niebiańskiej, sferycznej,
horoskopy dla bogów, dla aniołów devakanu, demonów itd., ale my mówimy tutaj o
astrologii ego w warunkach geo.

Kiedy powstała już energetyczna istność, którą nazywamy ego, to – dopóki
nie zgromadzi odpowiedniego doświadczenia i nie zostanie rozwiązane – istnieje. Ego
nie umiera samo z siebie, nawet jeżeli umiera ciało. Jest czarną skrzynką, w
której zanotowane są sanskary i wasany. Ego jest organem psychicznym.

Ego, które zostało wypromieniowane lub opuściło ciało (nie ma konkretnego
cielesnego siedliska) nazywane jest Gandharva. Istota ta nie jest czymś stałym
lub substancjalnym. Poszukuje ona ziemskiej matki, stając się zalążkiem nowego
cielesnego istnienia. Czego się taka Gandharwa domaga? Imienia i kształtu.
Kiedy się rodzi, powstaje zespół psychofizyczny, czyli imię i forma. Jest to
konstrukcja, szkielet nośny, na którym nadbudowane jest 6 pól zmysłów: 5
zewnętrznych – wzrok, słuch dotyk, zapach, smak i 1 wewnętrzny – ego-centryzm.

Na skutek tego, że zmysły te funkcjonują, powstaje kształt, czyli kontakt
zmysłów z przedmiotem zmysłów. Na skutek kontaktu powstaje wrażenie. A co się dzieje
na skutek wrażenia? Pojawia się lgnięcie lub awersja.

Ogólnie, lgnięcie lub awersja to pragnienie: chwytania lub odpychania. A
chwytanie (branie, używanie, lgnięcie), awersja (odpychanie i rezygnowanie) buduje nowe
sanskary w dyspozycyjnym centrum świadomości i tak powstaje nowy zalążek wcielenia.
Kiedy powstał już zalążek nowej konstrukcji, to następuje starość i śmierć (lub
śmierć bez starości). I na tym jej bieg życia zostaje w tym wcieleniu przerwany. W ten
sposób powstaje kołowrót karmiczny.

Mędrcy twierdzą, że kołowrót karmiczny to po prostu brak autentycznej
jedności.
Oznacza to, że dusza indywidualna poprzez narzędzie, jakim jest
ego-centryzm, oddziela siebie od dzieła stworzenia, chociaż korzysta z jego zasobów.
Jako konstrukcja energetyczna, mając wrażenie samo-dzielności, oddziela siebie od
centrum, czyli od Najwyższego. Poczucie oddzielności powoduje obracanie się w kole
Karmana.

Pytanie z sali: – Ale czy gdzieś tam, na pewnym poziomie my wszyscy nie jesteśmy
jednością?

– Pan to wie, ale od wiedzy o tym do bycia tym jest jeszcze coś bardzo
ważnego do zrobienia. Trudno tu nawet mówić o jakiejś drodze. Chodzi bowiem o
przesunięcie akcentu z wiem o tym na jestem tym. I ugruntowania tego stanu.

Bo w gruncie rzeczy, nie ma żadnej drogi duchowej. Nie ma bowiem dokąd
zmierzać. Wystarczy rozpoznać wszystkie iluzje, które tworzą świat zjawiskowy, na
skutek tego, że jesteśmy ego-centryczni.

Prawo Zależnego Powstawania jest niezbywalnym procesem, który wymusza rozpoznanie
Rzeczywistości. To nie jest coś, z czego można zrezygnować. To również nie jest kara
ani nagroda. To po prostu fakt.

Często człowiek uważa, że jeżeli nie wyzbył się swojego ego, to znaczy, że mu
się coś nie udało. Albo jest sfrustrowany, bo uważa, że ma złe cechy. Inni też
usiłują nam wmówić, że jesteśmy zaletami i wadami. To nie jest prawda. Mówiliśmy
tutaj o ontologicznych zasadach bytu. Główne pytanie ontologii praktycznej brzmi: Kim
jestem?