020 z notesu astrologa

Szanowni Logonauci, w dziale Astrologia publikujemy sukcesywnie zapiski Z NOTESU ASTROLOGA Leona Zawadzkiego. Powstawały od 1962 r. Składają się z zanotowanych rozmyślań i rozważań, a także z konspektów i oryginalnych wykładów warsztatowych.  
Teksty tutaj publikowane są ogólnodostępne. Można z nich korzystać do woli, pod warunkiem, że będą cytowane dosłownie, a także z podaniem adresu-linku do edycji źródłowej www.logonia.org oraz nazwiska autora. Można również je komentować, w dowolnym miejscu, pod warunkiem przesłania komentarza, ewentualnie linku do komentarza, na adres poczta@logonia.org  Autor podejmie niektóre wątki komentarzy w rozmowie z Logonautami.
Autor i Logonia zachowują oczywiście wszystkie prawa autorskie do w/w edycji.
Linki do wszystkich plików Z notesu astrologa znajdują się pod edycją każdego kolejnego pliku. 

Leon Zawadzki
z notesu astrologa

020 lata 2012-2016 czyli każda choroba ma swój kryzys

Otrzymałem list, w którym Autor pisze o sytuacji i nadchodzącym 2012 r.: …kolejny rok może być ciężki i być początkiem dużych zmian, ludzie mogą panikować… Tak czy inaczej, trudy życia i napięcie "światowe" są chyba już na granicy pewnej wytrzymałości, a przydałby się jakiś okres spokojniejszy. Ale chyba trzeba o tym zapomnieć i przygotować na kolejne spotkanie z dawką trudów i być może czymś poważniejszym?

W pracy warsztatowej zobaczyliśmy i sformułowaliśmy wgląd dot. tzw. przepowiedni Majów. Pokrótce: to, co przekazuje tzw. kalendarz Majów dot. nie "końca świata" (taki przekład ich wizji na języki europejskie jest eufemizmem, Majowie widzieli ten moment o wiele głębiej i subtelniej). Chodzi o Zmianę cykliczną na kręgach Czasu. Oczywiście, dla umysłów materialistycznego Zachodu, najważniejsze jest "co my z tego będziemy mieli a co można będzie stracić?!". Taka Zmiana zawsze powoduje przemiany w świecie fizycznym, lecz nie oznacza końca świata. W artykule, który napisałem dla „Czwartego Wymiaru” (nr grudniowy 2011) polecam książkę Jarosława Gronerta, który trafnie ujął owe przemiany na planach ekonomicznym, socjalnym, politycznym i kulturowym. Natomiast nie zajmował się planem przyczyn subtelnych, które są na ogół niewidoczne dla osadzonych w tamasie pasożytów eksploatujących Ziemię i wyniszczających warunki ziemskiej egzystencji. Tak więc przemiany sytuacyjne zmuszą do refleksji, a przyczyną główną jest Karma zbiorowa. Ten mechanizm pracuje bez zarzutu, gdyż jest wbudowany w Koło Samsary. Starożytni nazywali go Wolą Boga. Żydzi mają w tym celu Biblię, zawłaszczona przez inne religie, ale jej język jest trudny do zrozumienia, zwłaszcza w warunkach cywilizacji butnej i pełnej pogardy dla "ciemnych" warunków kodeksu Dharmy. "Nie będziesz gotował koźlęcia w mleku jego matki" – to zalecenie jest przestrogą, poetycko piękną i mądrą, ale kudy przyziemnym kmiotom do rozumienia subtelności Bytu.
Warto zwrócić uwagę na czujność Obserwacji – teraz będą otwierały się Termy, w których zapisana jest Wiedza na głębokich i najgłębszych poziomach. Kto ma uszy – usłyszy, kto ma oczy – zobaczy. Joga – struktura tatwiczna – porządkuje światy od "grubych" do najbardziej subtelnych pierwiastków Rzeczywistości. Owszem, świat "grubych" musi ulec Zmianie, lecz wbudowane mechanizmy obronne będą przywracać równowagę. Na przykład, od 3 m-cy w górach nie ma wody w studniach, gdzie indziej woda zalewa i niszczy, ale pić jej nie można. A dla wyprodukowania jednego wołowego bifszteksu w Stanach zużywa się 4 tys. litrów wody (oficjalne dane statystyczne). Wydawałoby się, że gdzie Rzym a gdzie Krym, lecz teraz trzeba będzie uprzytomnić sobie, że Ziemia jest Organizmem Żywym. Nie można już liczyć na "jakiś okres spokojniejszy", zniszczenia na skutek pożerania planety przekroczyły "granice wytrzymałości" organizmu Ziemi. Jej potęga i moc dają o sobie znać, a tym ćwokom wciąż się wydaje, że problem tkwi w "finansach", które stały się Złotym Cielcem, a banki są „świątyniami” kultu i rytuałów "religii nonsensu" bezdusznej hołoty. Wspominam o tym we wspomnianym artykule, lecz kto bierze na poważnie ostrzeżenia jakiegoś "oszołoma", co nie ma nawet sprawnego samochodu, żeby wozić swoje cielsko od jednej bzdury do następnej. Wystarczy się zastanowić nad spiralą nonsensu, choćby takiego jak sport zawodowy i jakieś euro-2012. Czy widział Pan kiedyś, żeby te tysiące zdrowych byków ganiających piłkę po murawach stadionów przepracowały choćby 10 godzin przy budowie "obiektów sportowych"? Czy kibole nie mają innych zajęć, pożytecznych i produkcyjnych, które pomnażałyby dobrostan gospodarczy? Rosjanie mówią "s żyru biesits’ja" (od tłuszczu się biesi), no tośmy się "dobiesili". Niby drobiazg, ale niech Pan to przemnoży przez liczby statystyczne, poczynając od mediów i kosztów tej "produkcji" (tak to ci debile nazywają), która niczego nie wytwarza – jest to pusty obieg energii, horrendalnie kosztowny, a kto za to płaci? Widzowie i czytelnicy, oglądacze, cmokierzy onanizujący swoje żałosne mózgowie? Abonamentem czy z też z moich, naszych podatków?! Proszę przeczytać uwagi prezydenta Czech pana Klausa, który ostrzega, że tak dłużej być nie może, gdyż polityka wzięła górę nad ekonomią, a finanse nad rozsądną gospodarką. Poszukiwanie "winnych" nic tu nie pomoże, winni jesteśmy wszyscy, gdyż złapani na arkan chciejstw domagamy się, aby ich zaspokajanie trwało bez końca a dobrobyt nieustannie wzrastał. Gospodarka wymaga Obiegu Energii pomiędzy człowiekiem – naturą – wytworzonym produktem – ekwiwalencją znaków wymiany. Sołżenicyn: jeśli robak zjada jabłko, to kiedyś je zje… Nie można jeść ani ideologii ani pieniędzy. A przecież nie tylko jedzenie jest potrzebne, aby myśleć i wnikać w siebie, w swoje miejsce w Misterium Przeznaczenia. W gruncie rzeczy nigdy jeszcze pogarda dla ludzi pracy pożytecznej nie święciła takich triumfów, nawet za czasów niewolnictwa. Oto i zwycięstwo demokracji: ci, którzy niczego nie pojmują, rzygają swoimi "prawami człowieka i obywatela", a do pożytecznej roboty się nie wezmą, tylko mierzą w ciepła posadkę w jakiejś korporacji "produkującej" miliardy zbędnych a nawet szkodliwych dla człowieka i natury "produktów". Brzytwa Ockhama – nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę. To się musi skończyć, tak lub inaczej, i skończy się, a dla pasożytów to jest niewątpliwie koniec ich świata. Medycy, którzy walczą z wirusami i bakteriami są nie tylko na ziemi. Władca Karmy też ma swoją Służbę Medyczną.

*tamas – jedna z trzech gun (tamas. radżas, sattwa). Tamas – inercja, lgnięcie, przy-wiązanie, lenistwo, ociężałość, gnuśność, obżarstwo, ta-masa, ćmienie, ciągoty – najniższy poziom energii życiowej, odżywianie się i pożeranie materii, aby mieć siłę do prymitywnych wrażeń i kolejnego działania, które mogą pobudzać uruchomienie radżasu czyli energii twórczej (– A może byśmy tak co zaorali?! – Eeee tam… – kultowa fraza ze sztuki Sławomira Mrożka trafnie oddaje sens tamasu).