Atma Vichara – DADA GAVAND

przekład z angielskiego  Ratnavali Kaur

Dada Gavand z niezwykłą precyzją opisuje  co  doprowadziło go do przebudzenia. Jest to jeden z najklarowniejszych i najbardziej pouczających opisów duchowej praktyki, jakie kiedykolwiek zostały przedstawione światu.

 

 

Autobiografia Dada Gavanda, “Intelligence Beyond Thought” (“Inteligencja ponad/poza myślą”), zawiera niezwykle szczegółowy opis tego, co doprowadziło go do  przebudzenia. Ta część książki jest jednym z najklarowniejszych i najdokładniejszych opisów sadhany – duchowej praktyki, jaki został kiedykolwiek  opublikowany. Dzieli się w nim z nami całym swoim, bardzo konkretnym doświadczeniem, dzięki któremu możemy zobaczyć nie tylko to, co robił, ale także, co czuł i jak to przeżywał. Widzimy również całą surowość i  intensywność  motywacji, niezbędnej, by  praktyka działała. Dada Gavand odłożył na bok całe swoje życie, aby skupić się na jednej tylko sprawie – na  sadhanie.

Dada nie wykazuje zainteresowania świętymi księgami  ani koncepcjami oświecenia. Podkreśla jednak  rolę  kilku słów, którym nadaje szczególne znaczenie. Te słowa to: aloof – “powściągliwy/zdystansowany/chłodny” i polyangular – “wielo-kątny/wielo-płaszczyznowy”. Uważamy, że słowa te zasługują na bliższą uwagę czytelnika.

Poniższy fragment książki zawiera prawie cały opis jego sadhany. Niniejszy tytuł “How Dada Gavand Woke Up” (“Jak Dada  doznał przebudzenia/przebudził się “) nie pojawia się w książce ani razu.

Autobiografia zaczyna się od prezentacji, w której Dada przedstawia siebie, jako  najstarszego syna, sumiennie wywiązującego się z, i bardzo poważnie podchodzącego do  obowiązków rodzinnych. W 1955 roku, w wieku 38 lat, postanawia jednak zerwać te więzi. Żegna  się z rodziną i udaje na odludny teren w poszukiwaniu  miejsca odosobnienia, w którym  żyjąc samotnie mógłby medytować. Poszukiwania prowadzą  go do Sajjangad, niewielkiego wzniesienia  w stanie Maharashtra, gdzie spędza pierwszą noc w gospodzie dla pielgrzymów. Pobliskie  dzwony i głośne modlitwy utrzymywały go w stanie czuwania  przez większą część nocy.

Dadaji with Sarvepalli Radhakrishnan, 2nd President of India.
01:

PIERWSZĄ RZECZĄ  NASTĘPNEGO RANKA, z której zdałem sobie sprawę tuż po przebudzeniu, była myśl, że muszę poszukać sobie  innej samotni. Nie mogłem pozostać w tak ruchliwym miejscu, gdzie cały czas panowało wielkie zamieszanie. Obawiałem się również, że w miejscu tak licznie odwiedzanym  ktoś mógłby mnie rozpoznać i donieść  mojej rodzinie. Zacząłem chodzić po górach, zwiedzając cały rejon. Większość terenów  była niezamieszkana i pokryta dżunglą. Gdy dotarłem do  niewielkiej wioski zacząłem rozpytywać jej mieszkańców o odosobnione miejsce do zamieszkania, ale nikt nie mógł mi udzielić żadnych wskazówek.

Wreszcie natknąłem się na małą chatę składającą się tylko z jednego pomieszczenia o wymiarach 7 × 9 stóp,  niewielkich drzwi i maleńkiego okienka. Coś mnie do niej ciągnęło, także do okolicy. Nikt w pobliżu nie mieszkał. Miejsce było dość oddalone  od świątyni i całego  świątynnego hałasu oraz pielgrzymujących  ludzi. Moje podekscytowanie wzrosło, gdy zacząłem wyobrażać sobie  życie w tej samotnej chatynce.

Wróciłem do biura aśramu, odnalazłem kierownika, opowiedziałem mu o swoim znalezisku  i zapytałem, czy mogę pozostać w chacie. Sprzeciwił się stanowczo, mówiąc, że w ogóle nie nadaje się do zamieszkania. Cały czas podkreślał, że ma mnóstwo wygodnych pokoi w aszramie, a tamto  odległe miejsce stwarza pewne ryzyko. Ostrzegał, że ponieważ nikt w pobliżu nie mieszka, aszram nie może brać odpowiedzialności za osobę tam przebywającą.

Przygnębiony  opuściłem  biuro. Byłem zawiedziony,  ale następnego dnia wróciłem by spróbować ponownie.

Tym razem  kierownik zapytał mnie: “Jakiego rodzaju sadhana wymaga od ciebie  specjalnego miejsca?” Ogólnie rzecz biorąc  praktyka duchowa polega na powtarzaniu mantr, intonowaniu i  czytaniu świętych ksiąg, oraz wykonywaniu innych rodzajów ceremonii lub “pooja”.

Odpowiedziałem, że mój sposób  jest prosty i nieco niekonwencjonalny. Zamierzałem wycofać się i obserwować swoje myśli, pragnienia i emocje, by zrozumieć moją prawdziwą naturę. Do tego potrzebowałem całkowicie wyciszonego  miejsca.

Kierownik odmówił po raz drugi. Odszedłem znów niepocieszony, ale  następnego dnia wróciłem po raz kolejny.

Przy tym  trzecim spotkaniu zauważyłem, że trochę zmiękł. W końcu powiedział: “Cóż, jeśli weźmiesz za siebie całkowitą odpowiedzialność, możesz tam zamieszkać  przez kilka dni na próbę”.
Uradowany podziękowałem mu, natychmiast udałem się do chaty i dokładnie ją wysprzątałem. Jednak  po trzech dniach cierpliwych próśb moje życzenie zostało spełnione! Oto wreszcie jest moje ciche i samotne miejsce na szczycie góry! W końcu  znalazłem spokojne gniazdo w tym hałaśliwym, niespokojnym świecie!

SAMOTNY PIELGRZYM
Intensywna tęsknota wielu lat
I bunt ducha przywiodły mnie tutaj.
W palącym słońcu i porywistym wietrze
Wspinałem się, aby dotrzeć do twoich drzwi.
Samotny, zdeterminowany, oddany,
Z krwawiącym sercem i zmaltretowaną duszą,
Stąpając ciężko krok po kroku
By spotkać się z tajemnicą nieznanego.

02:

..”Po tym wszystkim doznałem wielkiej ulgi, czułem się całkowicie zrelaksowany i wolny od obciążeń. Tak rozpoczął się mój pobyt na górze.
Byłem zdecydowany poświęcać minimum czasu na codzienne obowiązki. Używając trzech kamieni zrobiłem sobie prowizoryczny piec “chulah”.
Suche gałązki były dostępne w obfitości i służyły za drewno na opał. Rano gotowałem sobie ryż, po czym zjadałem połowę, drugą zachowując na wieczór. Przez cały dzień pozostawałem w kontakcie z samym sobą. Nie miałem nic do czytania, modlitw do intonowania, niczego, co by mnie zajmowało. Widziałem ograniczenia, a przez to bezsens tego wszystkiego. Żyć  niczym, co by zajęło moje myśli i niczym, co mogłoby mnie przyciągnąć, było na początku bardzo trudno. Wymagało to intensywnej czujności, by utrzymać wewnętrzność nie stając się aktywnym na zewnątrz. Przez większość czasu musiałem utrzymywać świadomość, aby  myślącemu umysłowi  nie było łatwo zachowywać się  w zwykły sposób. Dopiero, gdy moja koncentracja słabła, a ja stawałem się nieco bardziej przytępiony, myśli, pragnienia i emocje znajdowały  łatwy dostęp. Zaglądanie w głąb siebie  w każdej chwili, odkrywanie wszystkich subtelnych wędrówek umysłu, stało się moim sposobem życia”…

Pobyt Dady w chacie na górze Sajjangad zaczął się bez rozgłosu i spokojnie, ale miejscowi mieszkańcy wkrótce stali się podejrzliwi i w chacie pojawił się inspektor policji, który  przyszedł go przesłuchać. Dada zdołał go przekonać, że ​​jest całkowicie nieszkodliwy i nikt go już nigdy więcej  nie niepokoił.

…”Tak więc, dni upływały spokojnie, w przytłumionej ciszy. Jednak ostatnia rozmowa z inspektorem na temat mojej tożsamości i mojej przeszłości wywołała nowy ciąg myśli. Zastanawiałem się nad tym nagłym otwarciem śluzy po okresie ciszy. Zaatakowało mnie kilka  myśli i wspomnień.
Najpierw zacząłem przypominać sobie  matkę. Zalewały mnie fale niepokoju: “Jaki był stan  jej  umysłu? Co  myślała, kiedy nie wróciłem już po kilku dniach? Musiała się dużo martwić i prawdopodobnie pości. Moja matka i brat będą mnie szukać wszędzie – myślałem zastanawiając się, czy szukali pomocy na policji. Natrętne  myśli o matce wciąż powracały. Mój umysł nie pamiętał o niczym innym, na przykład o tym, że pozostawiłem za sobą swoją własność, pieniądze i inne dobra. Troska o matkę dominowała nad wszystkimi innymi myślami. Czasami płakałem tak intensywnie, że łzy spływały mi po policzkach Wspomnienie matki nie opuszczało mnie. Stopniowo w chwilach spokoju  zacząłem odkrywać, że oprócz obrazu matki, skrywało się we mnie także wiele innych nagromadzonych  doświadczeń, wspomnień i więzi psychiczno-emocjonalnych. Nawet, gdy nie utrzymywałem  świadomie obrazu mojej matki i kiedy nie robiłem nic szczególnego, pojawiały się inne myśli, znajdując sobie nagłe ujście. Nie były nawet związane z tym, co działo się w tym czasie. Zauważyłem, że proces myślowy działa aktywnie i stale, niezależnie od bieżącej sytuacji! Pojawienie się wzmocnionego  wizerunku mojej matki uświadomiło mi obecność  innych  działań myślowych w moim umyśle. Stałem się  bardziej wewnętrzny, bardziej czujny, aby dociec, co  dzieje się w środku. Widziałem, że poza tymi oczywistymi myślami obecne były również inne subtelne, ukryte emocje i przywiązania na głębszych poziomach. Kiedy pojawiały się  jedno po drugim, stawałem się ich świadkiem. Spostrzegłem, że umysł nie jest jednostką jednorodną, ​​ale raczej sfragmentowanym zespołem wielu różnych poziomów myśli i emocji. Wiele ukrytych uczuć i podskórnych prądów szukało świadomego ich  rozpoznania. W tej intensywnej czujności zobaczyłem, że mój umysł jest znacznie bardziej złożony, nie jest  tylko instrumentem służącym do podejmowania decyzji.”

03:

…”Część umysłu zawsze gdzieś się chowa. Nigdy nie byłem w kontakcie z całym umysłem i wszystkimi jego ukrytymi aspektami. Stopniowo zacząłem kontaktować się z zanurzonymi warstwami tego, co do tej pory było mi nieznane. Było to trudne zadanie, wymagające znacznej wytrwałości i cierpliwości – by zobaczyć te głębsze, nieznane warstwy. Ból opuszczenia domu i prześladujące mnie wciąż obrazy mojej matki wbrew intencjom zmusiły mnie do spojrzenia do wewnątrz i dotarcia do miejsca, skąd wydobywał się ból. Obraz tego, co tam zobaczyłem, całkowicie zmienił moje nastawienie do  czujności. To pytanie nie wymagało już doświadczania oświecenia. Teraz nie miałem żadnego celu, nawet nie myślałem o Bogu, Niebie, Duchu ani o wielowymiarowej energii wspominanej przez wielu mistyków.

Wyzwaniem stała się moja jaźń, ja, umysł.

Tak więc, w sposób naturalny  celem codziennego życia stało się bycie świadomym całej ciągłej  aktywności umysłu, całej wewnętrznej struktury psychologicznej i jej działania. To ciągłe wyzwanie wymagało ode mnie opanowania i utrzymania całkowitej uważności, bycia otwartym i wyczulonym na każdy wewnętrzny ruch myśli, bycia czujnym i uczciwym wobec gry mojego własnego umysłu.

Uważność to po prostu: obserwowanie z obiektywną uwagą i wyczuwanie siebie w środku i na zewnątrz. Trzeba oglądać bezosobowo, nie próbując niczego zmieniać, bez słów i myśli. Trzeba widzieć rzeczy takimi, jakie są, bez uprzedzeń czy reakcji, nadziei czy lęków.

Na początku obserwacja jest fragmentaryczna, ponieważ jedna część umysłu ogląda inną. Jednak stopniowo, z coraz większą  wrażliwością i czujnością, wychodzi się z pola myśli i jest się czujnym całym sobą. Ciało, umysł, zmysły i wrażliwość – wszystkie razem  są zaangażowane w unikalne połączenie jako jedność, dla uzyskania pełnego kontaktu. Moja podwyższona świadomość i moja pasja po prostu nie pozwalały mi się rozproszyć utrzymując  mnie na właściwej drodze. Ciągłe patrzenie w siebie z czujną świadomością, stało się drogą mojego życia. Mój umysł nie mógł dłużej ukrywać się w fantazyjnych pomysłach lub uciekać w myślenie życzeniowe, plany i pogoń. Bez żadnej ustalonej rutyny czy dyscypliny, aby żyć zwyczajnie, uważność  w teraźniejszości stała się moim sposobem życia w górskiej chacie.

W tym okresie prawie nie spałem. Wszystko w moim umyśle stało się aktywne. Z intensywną czujnością obserwowałem wszystko, co działo się w przepaści mojego umysłu. Mimo że leżałem, sen mnie nie wiązał. Widziałem, że sen jest tylko ucieczką dla aktywnego umysłu, aby się przez chwilę schować.

Tak rozpoczęła się moja gra zdystansowanego uważnego obserwowania i szczerego i uczciwego rozumienia  cudu niezbadanego terytorium umysłu. Nie mogłem się na nikim oprzeć ani zadawać pytań. Nie mając książek, które mogłyby mnie poprowadzić, żadnych modlitw, które by mnie usatysfakcjonowały, żadnych intonacji, które mogłyby mnie ukoić, ani żadnych działań, w które mógłbym uciec, stawiałem czoło tylko mojemu złożonemu umysłowi – całości wewnętrznej struktury psychologicznej – bezpośrednio i dokładnie w każdej chwili.

04

Samotny w chacie
Seks, strach i przywiązanie

Ostatnich kilka  miesięcy było  czasem niewiarygodnej psychicznej kotłowaniny i wewnętrznego buntu. Porzuciłem rodzinę, dom i bezpieczeństwo. Potem dotarłem do tego nieznanego i odludnego miejsca. Czasami wracałem pamięcią do  okresu wstrząsów, zastanawiając się, co do nich  doprowadziło. Wspomnienia tamtego zamieszania często mnie nękały.

Teraz byłem w tej małej chacie, wciąż nie wiedząc, co mam dalej robić, ani jak będzie wyglądało moje nowe życie w samotności. Nie miałem przewodnika ani punktu odniesienia, żadnego sposobu na  znalezienie odpowiedniego podejścia czy ustalenie określonego celu, poruszałem się bez instruktora i planu.

Wiedziałem tylko, że mój stary sposób życia był zbyt przyziemny i powierzchowny i nie miał  dla mnie żadnego znaczenia. To się skończyło i zakończyło. Ale nie byłem pewien, co będzie dalej, jak będę żyć i działać. Nie interesowała mnie  żadna ideologia ani teologia, ponieważ zrozumiałem, że wszystko to  są życzeniowe, intelektualne dogmaty. Dostrzegałem ograniczenia filozofii i religii, tego typu teorie nie kryły w sobie niczego fascynującego.  Nie byłem przywiązany do żadnej starożytnej doktryny, nauczyciela czy tradycji. Bez dostępu do gazet i radia, żyłem wolny od wszystkich tych wpływów.

Pragnienia i marzenia, o których wiedziałem, że są w dużej mierze wynikiem uwarunkowań kulturowych, wszystkie tego typu przygody utraciły swój urok i siłę przyciągania. Obserwowałem, jak umysł bawi się marzeniami i emocjami.

Poprzez niekończące się poszukiwania i odczucia, używając myśli, umysł utrzymuje energię  w stanie ciągłego zaangażowania.

05

Teraz czułem, jakby wszystkie życzeniowe sposoby funkcjonowania mojego umysłu, z jego zwykłymi drgnieniami i dążeniami, zaczęły wyczuwać własny koniec. Chociaż mój umysł był pusty, jeśli chodzi o marzenia i plany, nie był w żaden sposób głupi ani martwy. Nie zapadł też w letarg. Wręcz przeciwnie, zaczął bacznie obserwować, kontynuując rozważania, ale już bez wyraźnego celu. Żywotność i silna potrzeba dociekania działały, tyle, że nie były związane z żadnym myśleniem, planowaniem czy wyobrażaniem. Zamiast tego trwało intensywne poszukiwanie i stan nieustannego wewnętrznego czuwania. Było to dociekanie pozbawione celu i kierunku. Z chwilą, gdy fikcyjna natura myśli zaczęła się odsłaniać, mój umysł stracił impuls do tworzenia nadziei. Jego wszystkie eskapistyczne loty dostrzegły swoją próżność. Nie było ruchu myśli, chęci, oczekiwania, planowania itd., Musiałem mierzyć się z tym, co wydarzało się w każdej chwili. To przyniosło stan akceptacji. Z jasną percepcją przyjmowałem każdą sytuację tak, jak się pojawiała, nie podejmując walki. Pragnący umysł zaczął zwalniać, aż w końcu, choć z wahaniem, doszedł do własnego kresu.

Zacząłem coraz intensywniej odczuwać swoją samotność. W rzeczywistości trzeba było ogromnej odwagi i czujności, aby żyć samotnie, nie uciekając od przyglądania się sobie, stawiając czoła temu, co jest. W końcu trzeba zaakceptować siebie kimkolwiek się jest.

Stopniowo zacząłem wyczuwać nową intensywność, świeży przypływ energii bez myśli. Czułem otwartość, rodzaj spokoju i przestrzeni, ale nie była to martwota czy pustka. Brak aktywności myślowej/idei nie jest negacją energii. Jest to raczej eliminacja myśli, jako dominującej i kompulsywnej. Czułem, że energia pozostaje nienaruszona, aktywna i czujna – w rzeczywistości stała się bardziej żywa niż wcześniej. Energia umysłu spowolniała, nieobciążona żarliwymi myślami o przeszłości i przyszłości solidnie osadziła się w teraźniejszości. W tym momencie ucieczka umysłu na zewnątrz zmalała. Zwykły umysł myślowy był cichy, a jednocześnie czujny. W tym okresie bez-myślowego spokoju, warstwy nieuświadomione miały możliwość wynurzyć się na powierzchnię. Dotarłem do tej chaty, jako młody, zdrowy i energiczny mężczyzna, więc do pewnego stopnia wciąż istniał ruch subtelnej aktywności emocjonalnej i zanurzonych uczuć. Fakt, że opuściłem dom i zamieszkujących go ludzi, zwłaszcza matkę, ciążył mi. Myśl, że porzuciłem swoich bliskich, zaczęła mi straszliwie doskwierać. Chociaż opuściłem ich z własnej woli i w konkretnym celu, jakaś część mnie pozostała związana z rodziną. Wspominając ich dużo myślałem o matce i bracie, zastanawiając się, jak dają sobie radę beze mnie. Obawiałem się, że w związku z moim odejściem matka czuła się bardzo nieszczęśliwa, i że w rezultacie cierpi emocjonalnie. Część mojego umysłu wciąż próbowała wprowadzić lęk do mojej z nią relacji. Wtedy przypominałem sobie o bracie, myśląc, że on także przeżywał trudne chwile z powodu mojej nieobecności. Nie znał się zbyt dobrze na interesach, ale czułem, że jest zdolny, osiągnął odpowiedni wiek i ma predyspozycje do nauki. Mimo to mój umysł nadal generował myśli pełne troski również o niego.

Rozpoznawałem subtelny lęk czający się za wszystkimi ukrytymi myślami i projekcjami. Po raz pierwszy wyczułem u siebie element strachu, choć zawsze uważałem się za człowieka nieustraszonego, który nie boi się niczego i nie zna trwogi. Miałem za sobą przeżycia świadczące o mojej nieustraszoności zarówno w odniesieniu do polowań na zwierzęta, jak i podczas walk o niepodległość Indii w 1944 roku. Aktywne uczestnictwo w walce o wolność było bardzo ryzykownym i niebezpiecznym przedsięwzięciem. Doszło do tego, że byłem nawet ścigany przez policję! Również w przypadku polowań niezbędna jest nieustraszoność. Od najmłodszych lat chadzałem z bronią i podejmowałem wszystkie myśliwskie wyzwania, raz nawet zaatakowałem dzika, gdy ten ruszył na mnie. Knury są naprawdę bardzo groźne. Pewnej nocy próbowałem też zastrzelić tygrysa siedząc ukryty w “machanie” (specjalnej platformie na drzewie). Miałem w swoim życiu wiele ryzykownych i niebezpiecznych epizodów. Niektóre z nich wymagały dużej odwagi i wiedziałem, że reagowałem jak należało. Od dzieciństwa cechowała mnie waleczność. Jako kapitan drużyny krykieta, zwykłem podejmować wyzwania, a także rzucać je innym. Nigdy nie uważałem się za bojaźliwego, strachliwego z byle powodu. Więc zakładałem, że nie ma we mnie strachu.

Ale kiedy udałem się na to górskie odludzie, nagle stałem się samotny. I w tej całkowitej samotności, zacząłem dostrzegać lęki rodzące się gdzieś we mnie. Krążyły wokół kilku spraw. “A co, jeśli ktoś mnie okradnie?” Zacząłem się bać, że z powodu nieodpowiedniej diety mógłbym zachorować… “Jeśli zachoruję, nikt się mną nie zajmie. Co się wtedy stanie? Mogę tu nawet umrzeć w całkowitym osamotnieniu… “. Mój umysł nagle zaczął wyobrażać sobie różne straszne rzeczy.

06

Jednak żadna z tych strasznych rzeczy  nie miała  podstaw w rzeczywistości. Myśli powstawały w moim własnym umyśle. Tworząc myśli pełne strachu  umysł skłaniał mnie do opuszczenia tej okolicy  i udania się w inne lepsze miejsce, w którym  byłoby wygodniej i bezpieczniej. Ale widziałem, że wszystko to pochodzi z jakichś ukrytych części mojego własnego umysłu. Strach i jego źródło kryły się w moim własnym ja, podczas gdy  rzeczywistość nie kryła w sobie niczego strasznego.

I mimo iż wiedziałem, że nie ma się czego bać, widziałem jak lęki  przybierały na sile z każdym dniem. Ta kłopotliwa sytuacja sprawiła, że stawałem się coraz bardziej świadomy ich istnienia, zdając sobie sprawę, że strach istniał tylko gdzieś we mnie. Teraz w końcu miał szansę się ujawnić. Nie miałem nikogo, z kim mógłbym  o tym porozmawiać, nikogo, kto dodałby mi otuchy, żadnego nauczyciela, którego mógłbym zapytać co robić, musiałem pozostać sam  ze sobą i bez wykrętów stawić czoła sobie samemu. Bez względu na to, co się wydarzyło, przyjemnego  lub nieprzyjemnego, nie mogłem uciec, więc konfrontowałem się z wnętrzem – moim umysłem – w całości. Ponieważ moje dociekanie opierało się na uczciwości, nie mogłem działać w żaden inny sposób, ani uciec od siebie.

W  konfrontacji z myślami zacząłem postrzegać siebie  przenikliwie jak  jastrząb.

Obserwowanie strachu i wszystkich innych subtelnych myśli stało się moim głównym zajęciem. W samotności stanąłem twarzą w twarz z tym wszystkim, co w sobie obserwowałem, aby zrozumieć działanie i zawartość mojego wewnętrznego aparatu. Musiałem odkryć i zrozumieć wszystkie ukryte aspekty jaźni, które nigdy wcześniej nie były mi znane

Napęd umysłu w zewnętrznym świecie stopniowo słabł i wreszcie  wygasł. Już nie prowokował mnie do zajmowania się zewnętrznymi działaniami.  Umysł-myślowy pozostawał cichy na tym poziomie, więc teraz to, co zostało ukryte, miało szansę się ujawnić. Jakby odsunięto wieko, a cała zanurzona materia zaczęła się wynurzać. W miarę obserwacji  pojawiało się  coraz więcej lęków.. Zastanawiałem się nad nimi, ponieważ nigdy nie zdawałem sobie sprawy z tego, że mogą być nawet częścią mnie. Dlaczego tam były i w jaki sposób wpływały na mnie? Musiałem przyznać, że przez cały ten czas skrywały się  głęboko w jakiejś części mojego umysłu.

Wraz z myślami o strachu, pojawiła się kwestia seksu. Powoli zaczęły się pojawiać seksualne myśli i pragnienia. Im też musiałem stawić czoła, w miarę obserwacji i rozpoznawania. Nie było możliwości, bym działał pod ich naporem, w końcu jednak doszedłem do  punktu, w którym te myśli stały się niezwykle  silne, obsesyjne i natrętne.

To  sprawiło, że znowu zastanawiałem się, dlaczego właśnie  te myśli przychodzą z taką intensywnością i zachowują się tak natarczywie. Wiedziałem, że seks mnie nie interesuje. Doświadczyłem, jakim  szokiem seks jest dla całego układu nerwowego i mózgu i że tylko marnuje energię życiową. Wiedząc to, zastanawiałem się, dlaczego ten szczególny popęd myśli i emocji próbował mnie opanować. Dręczyły mnie silne pragnienia z ich subtelnymi poruszeniami. Skąd się brał ten przymus i gdzie się to wszystko ukrywało? Musiałem zachować czujność i świadomość postrzegania wszystkiego  w każdej chwili. Byłem zaskoczony  widząc, jak umysł ciągle tworzy  silne obrazy i pragnienia wyłącznie sam z siebie.

W końcu zacząłem kwestionować słuszność  tych  wszystkich  myśli. Czy istniała  jakaś rzeczywistość dla tego ciągłego ich strumienia? Kwestionowałem cel, a nawet istotę tych subtelnych podszeptów mojego umysłu. Coś z wewnątrz wyskakiwało, jako myśl o niebezpieczeństwie lub seksualna fantazja, czy jakakolwiek inna myśl, stwarzając psychologiczną potrzebę lub powód, dla którego miałem według tego  działać.

Wszystko to po prostu beznamiętnie obserwowałem. Zauważyłem, że te niepotrzebne, prozaiczne i rozmaite myśli i emocje pojawiały się same, prowadząc własną skomplikowaną grę, niezależną od rzeczywistości. Obawy o członków mojej rodziny nie miały podstaw. Wiedziałem, że nie mam żadnego powodu, by się martwić, bo wszystko się ułoży.. Martwienie się na odległość nie miało żadnego znaczenia. Mój umysł znał fakty w sposób  intelektualny, ale wciąż utrzymywał  niepokój o moją rodzinę. Strach był niepotrzebny, ale mimo to pojawił się i przetrwał samodzielnie, sam z siebie!

Zwykle kiedy w życiu pojawia się jakiś pomysł, emocje, jakiekolwiek pragnienie, ruch myśli, działamy zgodnie z nimi. Traktujemy je rzeczowo, z ich własną logiką i słusznością. Uświadomiłem sobie jednak, że cokolwiek mój umysł  wytwarza, myśli lub sobie wyobraża, wcale nie musi być prawdziwe. I na pewno nie ma potrzeby, abym działał zgodnie z każdym pojawiającym się  impulsem.

Zamiast brać myśli na poważnie lub automatycznie  działać w oparciu o którąkolwiek z nich, zacząłem zastanawiać się i pytać: “dlaczego i w jaki sposób  te myśli nadchodzą mnie właśnie  teraz? Czy jest jakieś uzasadnienie  dla tej nieustającej aktywności myślowej?

07

W tym czasie moje myśli zdominował strach i seks, a także intensywne uczucia do mojej matki. Te pragnienia nigdy w przeszłości nie były we mnie silne, więc zacząłem się zastanawiać, dlaczego teraz pojawiły się tak nagle i w tak agresywny sposób. Zacząłem w tym dostrzegać  grę wyobraźni i żądz umysłowych, oraz sposób, w jaki umysł wysyła ideę wymagającą działania. Wszystkie te mentalne projekcje pojawiały się i rozgrywały przede mną jedna po drugiej. Postrzegałem to, jako rodzaj dramatu dziejącego się w przestrzeni mentalnej, ale  bez żadnego zakorzenienia w rzeczywistości.

Zdałem sobie wtedy sprawę z tego, że umysł  ludzki  jest istnieniem impulsywnym, kapryśnie tworzącym myśli, które następnie zmuszają nas do działania.

Ten dramat trwał kilka dni i nocy. Znosiłem tę niezwykłą sytuację z cierpliwością, spostrzegawczością i ostrą świadomością każdej myśli, która się pojawiała, ale nie podejmowałem żadnych działań – ani nigdy nie zostałem przez nie porwany. Ta bitwa toczyła się  na zewnątrz i wewnątrz w dzień i w nocy. Wszystkie zewnętrzne poszukiwania i pragnienia  mojego umysłu  dobiegły końca. Teraz, z braku zewnętrznych działań, konfrontowałem się z moją wewnętrzną aktywnością – moim ukrytym ja – całkowicie.

Cała kłopotliwa zawartość umieszczona  głęboko w środku zaczęła się ujawniać, wychodzić na zewnątrz. Starałem się obiektywnie przyglądać wszystkiemu  i stawiać temu czoła bez rozpraszania się, czy ucieczki. Oczywiście pierwszym impulsem była chęć  opuszczenia chaty  i udania się  gdzie indziej, aby uwolnić się od tego wewnętrznego chaosu. Zwłaszcza, że kapłan pobliskiej świątyni prosił mnie był kiedyś bym zamieszkał w pobliżu. “Może powinienem tam pojechać, by czuć się bezpiecznie,” – zastanawiałem się.

Ale gdybym poszedł tam i zamieszkał wśród  ludzi, nie byłbym sam i nie byłbym w stanie stawić czoła sam sobie, bez  wybiegów i całkowicie. Konieczność niepozwalania umysłowi na rozpoczęcie subtelnych gier i sztuczek stała się nadrzędną potrzebą. Czy coś we mnie próbowało skłonić mnie do poddania się? Po prostu musiałem zrozumieć dominujący umysł i jego nieprzerwany ciąg i ruch myśli. Wymagało to konfrontacji z całością mojej struktury psychologicznej.

08

Codzienne czynności i nawykowe wzorce świadomego umysłu nie pozwalają zawartości głęboko ukrytych elementów na łatwe ujawnienie się. Tylko dzięki intensywnej, zdystansowanej (aloof) i chłodnej obserwacji to, co ukryte, może wypłynąć na powierzchnię. W przeciwnym razie wszystko pozostaje zanurzone, a jednocześnie bardzo subtelnie wpływa na działania.

Teraz nie mogłem już dłużej ulegać fantazjom, emocjom i dążeniom. Nie działałem według żadnej myśli, która się pojawiała. Stawiałem czoła mojej wewnętrznej rzeczywistości, by poznawać jak działa i doświadczyć wewnętrznego mechanizmu, bez tworzenia kolejnych pomysłów i poddawania się im. To trwało przez dłuższy czas. Zamęt wstrząsnął całym moim umysłem, przyczyniając się do wielu nieprzespanych nocy. Powierzchniowa sieć myśli i działań została rozbita i żadne warstwy umysłu nie ustrzegły się destabilizacji. Wszystkie trwały w ciągłym chaosie i turbulencjach jak wrząca woda. Zwykły porządek i dominacja mechanizmu umysłu zostały zaburzone moją intensywną obserwacją.

Przyszedłem zobaczyć go jako maszynę posiadającą własne rutyny, tradycje, prawa i nawyki, która ma swoje własne utarte ścieżki działania i wzory do przestrzegania/naśladowania. W każdym psychologicznym elemencie umysłu, niech to będzie na przykład strach – jeden [strach] jest powiązany z innymi [lękami]. Jeśli jesteś otwarty na jeden [strach] i przyglądasz mu się bezosobowo z całkowitą uwagą, nie oddziałowując na niego, wtedy wszystkie inne powiązane (z nim) [lęki], łącznie z podświadomymi, wyjdą na powierzchnię, nawet, gdy obserwator lub “ja” przejdzie w stan zawieszenia. Zobaczysz wtedy całość strachu, który następnie usunie się z obiektu lub zdarzenia, które go spowodowało. Ale na ogół wpadasz w jeden lęk, odnosisz go do jednego tylko obiektu lub osoby i widzisz tylko to. Umysł tworzy osobny, obsesyjny bodziec kierujący go w stronę wciąż tego samego obiektu. Zajmuje się i skupia swoją uwagę wyłącznie na tym szczególnym przedmiocie strachu. W ten sposób fragmentaryczna siła umysłu izoluje się i pozostaje niezwiązana z innymi częściami aspektu lęku. W rezultacie nie możesz zrozumieć lęku w całości i wznieść się ponad niego.

Zacząłem widzieć u siebie ten psychologiczny mechanizm, dostrzegać jego złożoną z różnych warstw i segmentów strukturę. Ta pozornie solidna struktura składa się, bowiem, z wielu segmentów, a umysł działając przez ich kanały, wybiera tylko jeden na raz, jako że rozwinął swój własny, złożony, ale też rozproszony system organizacji. Na przykład podzielił energię życiową na różne formy i nadał im różne nazwy, takie jak energia emocjonalna, energia intelektualna, energia seksualna itd. W rzeczywistości życie jest jedną całościową energią, i nie ma czegoś takiego jak różne energie. Jednak zasada “dziel i rządź” jest przebiegłą techniką umysłu, który przekazuje i wykorzystuje tę energię, dzieląc ją na różne poziomy i segmenty. Takie rozdrobnienie nakłada ograniczenia na energię. Umysł osadza się bardzo sprytnie i efektywnie poprzez działania wykluczające, gdy pracuje z jednym fragmentem, jedną ideą na raz, w krótkim odstępie czasu i w nieskończonym łańcuchu. Ale w ten subtelny sposób nigdy nie pozwala ci zobaczyć, jak działa w całości, bo wykonuje tylko jeden ruch w danym momencie. Zobaczyłem wyraźnie ograniczony i fragmentaryczny charakter umysłu w jego obnażonej rzeczywistości.

09

Może to stworzyć stan psychiczny prawie nie do zniesienia. Czasami  podtrzymanie wpływu tego intensywnego stanu na ciało i mózg stanowiło dla mnie zbyt wielkie obciążenie. Wychodziłem wtedy na spacer, relaksowałem się, patrzyłem w niebo, skanowałem bezkresny horyzont, odczuwałem piękno przyrody – wszystko bezmyślnie. Ważną rzeczą było to, że nigdy nie broniłem się przed tymi ucieczkami. Ogólnie rzecz biorąc, umysł instynktownie odnajduje jakąś eskapistyczną aktywność, aby utrzymać proces myślenia, na przykład poprzez czytanie książki, rozmowę z kimś itd. Byłem bardzo czujny i uważny w stosunku do tego rodzaju ucieczek. Teraz, z powodu tej czujności, umysł nie mógł tak łatwo zafundować sobie ucieczki, być w rezultacie  rozproszony, nie mógł wycofać się znajdując komfort w  znanych sobie rowkach i przedziałach.

Ukrytą materię można uwolnić tylko wtedy, gdy umysł jest nieruchomy i wolny od obsesyjnych idei, gdy istnieje otwartość w całej psychologicznej strukturze. W takiej otwartości umysłu – kiedy wszystkie przedziały wykluczające zostają rozwiązane – energia umysłu nabiera nowej prędkości. Staje się intensywny, energiczny i wrażliwy.

Pierwszą zmianą, jaką spostrzegłem, było to: w jaki sposób cały mój umysł zaczął działać swobodnie, jakby nie było żadnych przedziałów pracujących w izolacji. Ponieważ energia umysłu nie była już napędzana kanałami przez myśl, całe pole umysłu stało się bardziej ożywione i spójne. Ta intensywność wymagała stałej mojej czujności i uwagi. Istnienie w tym stanie umysłu, o tej jakości – niepodzielonej, totalnej energii – podtrzymywało mnie w stanie czuwania  przez cały czas.

Dzięki takiemu sposobowi patrzenia na siebie – na każdą myśl, każdy lęk czy ruch umysłu – widziałem strukturę tego, co nazywa się ego. To ja – ego, zbiór obrazów, planów i pomysłów o mnie – wszystko to znalazło się pod intensywną obiektywną obserwacją. Moje ego – ta skrystalizowana centralna jednostka jaźni – zostało zaburzone. Widziałem, że jego zwykła metoda szybkiej pracy przy różnych porównaniach, poziomach i fragmentach zwolniła. Ego działa tylko z jednym pomysłem na raz i porusza się w jednym wyłącznym kierunku. Nie może działać jako całość. Nie jest to wcale spójna jednostka i nigdy nie wykorzystuje całej energii pola umysłu. Z natury jest ograniczone i niezdolne do wykorzystania całkowitej energii. Wyizolowana i fragmentaryczna aktywność jest wzorem, organizacją i strukturą umysłu ego. Zwykle łańcuch myśli-działania-reakcji jest jedynym wewnętrznym procesem, jaki znamy. Ten ciąg nieustających myśli tworzy własną “logikę”, swoją własną iluzję spójności. Nasze obowiązki, zobowiązania i życzeniowe poszukiwania oparte na myślach tworzą wzór dla naszego życia. Ten wzór i jego spełnienie tworzą niekończące się interesy, pragnienia i działania. To staje się naszym systemem operacyjnym, który pozostaje nienaruszony aż do śmierci.

Kiedy zacząłem rozpoznawać myśli, jako bezpańskie przedmioty poruszające się w przestrzeni, straciły one swoją strukturę wzajemnych powiązań. Każda myśl była postrzegana, jako osobny byt. Tylko nasza identyfikacja z przywiązaniem do myśli nadaje jej ciągłość, czas i przestrzeń, tworząc logikę niezbędną do uzasadnienia linii działania. Ta tak zwana “logika” jest jedynie subtelną i sprytną aktywnością uwarunkowanych wpływów rozdrobnionego umysłu. Formułuje on swój życzeniowy plan działania dla sprawnego spełnienia celu pożądania. Dostrzegałem i rozumiałem tę jednostronną iluzoryczną aktywność “logicznego” umysłu. Jego tempo i blask zostały utracone, jego ciąg zmniejszył się, a mój umysł zwolnił automatycznie, nie stawiając oporu.

Ale teraz nie działałem według żadnej myśli, idei, pamięci ani emocji, które przyszły mi do głowy. Ponieważ myśli były oddzielone od działania, mój umysł, ego, stracił zdolność do generowania własnej logiki. Ta utrata aktywności napędzanej przez ego – logika umysłu – przyniosła całkiem spory efekt. Przerywanie schematu, tłumienie i zatrzymanie siły myśli, bardzo zaburzyło umysł ego. Teraz moje ego walczyło o przetrwanie. Nie widziałem go już jako asertywnej, silnej istoty, a tylko jako niepowiązane ze sobą elementy.

W ten sposób ego straciło swoją siłę. Dzięki tak głębokiemu i jasnemu postrzeganiu cząstkowej natury ego-umysłu jego zdolność bojowa, jako jednostki, zmniejszyła się całkowicie i rozproszyła w chaosie. Zaskoczyło mnie, jak dogłębne przeżycie fragmentów ego pomogło mi rozluźnić jego skrystalizowaną strukturę.

10

Doświadczywszy nieładu ego zacząłem odczuwać rodzaj wewnętrznej wibracji. Wyczułem nowy ruch albo przepływ zupełnie nie przypominający mojej zwykłej aktywności umysłowej. Mój umysł i mózg zaczęły odczuwać rozszerzoną świadomość/uważność (awarness) nie zawierającą w sobie  niczego ukrytego. Cała jego zawartość i ruchy zostały ujawnione, a ona przyjęła nową żywotność.

Intensywność tego wibrującego stanu wpłynęła na mój mózg i głowę, i męczyła mnie, niekiedy pozostawiając mnie w stanie prawie całkowitego wyczerpania. Tego rodzaju energiczne działanie czasami mnie przytłaczało. Widziałem, że układ nerwowy i mózg nie są przyzwyczajone do obsługi lub podtrzymywania wibracji tego całkowitego doświadczenia. Kiedy było już tego  za dużo, odpoczywałem, odpuszczałem na  chwilę i siedziałem cicho lub wychodziłem na spacer po grani.

Ten rodzaj czujności stał się moją medytacją. Powoli moja uważność stawała się znacznie silniejsza w odpowiedzi na wyzwanie, jakim jest umysł myślowo-emocjonalny. Wraz ze wzrostem intensywności myśli związanych z lękiem  i seksem moja czujność wzrastała proporcjonalnie.

W chwili, gdy moja uwaga ulegała zachwianiu, najpierw pojawiały się myśli, a zaraz potem  pragnienia. Aby je powstrzymać by się od nich uwolnić, musiałem być bardzo uważny. Aby zobaczyć każde pragnienie, które pojawiało się w moim umyśle, moja wewnętrzna świadomość wyostrzyła się i stała się wyrazistsza. Widziałem każdą przelotną myśl, jaka pojawiała się w mojej mentalnej przestrzeni. Obszar zlewiska mojej świadomości znacznie się poszerzył, a uważność stała się wielopłaszczyznowa. Stałem się świadomy szerszego krajobrazu mojej mentalnej przestrzeni, ponieważ podziały wszystkich ukrytych warstw zostały wyeliminowane i stały się jedną otwartą zunifikowaną przestrzenią.

To dało mi świeże możliwości wglądu w siebie, a moja zdolność obserwacji  i czujność wzrastały jeszcze bardziej intensywnie. Wielopłaszczyznowa uważność  pogłębiła się, by odkrywać wszystkie te nieumyślne ruchy subtelnych myśli / emocji, które dają  impuls seksualny. Obserwowałem, jak kusi mnie subtelna aktywność myślowa, jak powstaje i powoli się rozwija. Widziałem, że seks to tylko idea, fantazyjne wyobrażenie, które zaczyna budować i kształtować siebie. Kiedy staje się skoncentrowana, silna i żywa, działa na ciało, wpływając na systemy nerwowy  i wydalania.

11

Ale kiedy myśl o seksie jest obiektywnie i głęboko obserwowana na samym początku, w bezruchu całkowitego pola energetycznego, pojawiająca się  idea traci swój potencjał i zdolność do inicjowania działania. Po prostu traci swoją siłę. Zamiast tego doświadczamy żywej, musującej przestrzeni wewnątrz. Widziałem ten dramat rozgrywający się na moich oczach, we mnie. Cóż za czarujące i mistyczne objawienie!

Ta konfrontacja z myślą o seksie bardzo mi pomogła. Kiedy idea seksu stała się silna, podjąłem  wyzwanie z równą siłą, tylko po to, aby wiedzieć, dlaczego i skąd ten impuls się pojawił. Odkryłem, że idea seksu jest bardzo subtelna. Działa cicho, jak złodziej w nocy. Aby złapać subtelny ruch, musisz mieć w sobie ostry poziom świadomości. Wyzwanie seksu dało mi nową jakość dogłębnej czujności, ze świadomością wysokiego napięcia. Aby złapać psa, trzeba poruszać się szybciej niż pies. Aby zatrzymać ten subtelny ruch myśli / emocji, trzeba osiągnąć najwyższy poziom wrażliwości i czujności. Obserwowałem, jak wszystkie te myśli nadchodzą, nabierają kształtu, poruszają się bardzo cicho, subtelnie wynurzając się, stają się bardziej ekskluzywne, surowe i żywe, a następnie wpływają na ciało, stymulując akcję. Kiedy pomysł staje się bardzo asertywny i silny, wymaga działania. Dyktuje  ciału, wpływa na system gruczołów, a następnie mimowolnie musi nastąpić działanie. Element seksu pokazał mi ten aspekt samego siebie – jak uczucie powoli i subtelnie buduje się w idei. A kiedy rozwija się w jednopunktowe silne pragnienie, projektuje, aby wymusić działanie.

Zrozumienie i jasne postrzeganie tego, co rzeczywiście miało miejsce we mnie, urosło i rozszerzyło się, dając mi do zrozumienia, że ​​możliwe jest oglądanie i radzenie sobie z tą nadchodzącą myślą, zanim wywoła jakąkolwiek odpowiedź. Zacząłem się zastanawiać, czy można rozpuścić wszystkie myśli, które wywołują tęsknotę i żądanie działania. Ze zdumieniem i ciekawością zacząłem patrzeć w głąb siebie, zastanawiając się, czy można całkowicie zatrzymać przepływ myśli!

Zatem podjąłem to wyzwanie: obserwować i śledzić całą trajektorię myśli i ruchów myśli, które stają się seksem. Patrząc z całkowitą uważnością na siebie doświadczyłem, że na samym początku możliwe jest rozproszenie myśli o seksie. Bez tak intensywnego poziomu czujności znów bym się zastanawiał. Ale widziałem, że w tym zaostrzonym stanie wielopłaszczyznowej uważności myśl się rozpuszcza. Przestaje trwać. Pozostaje tylko czysta czujność i stan podwyższonej energii wewnątrz. Czysta czujność może rozpuścić myśl, pozostawiając spokój i stan głębokiej przenikliwości.

Było to ważne doświadczenie: pobłażanie myślom rozprasza energię, podczas gdy rozpuszczanie myśli przez czujność wyzwala energię, zwiększając jej przepływ.

Po raz kolejny doświadczyłem podwyższonej wibracji – doświadczenia energii, która jest wolna od myśli i umysłu.

Tak więc idea seksu pomogła mi odkryć tajemnicę rozpuszczania myśli. Ponieważ wyzwanie było tak silne, wymagało równie wzmożonej uwagi. Nic nie pomogło mi bardziej zrozumieć samego siebie. Doświadczanie transformacji energii seksualnej było dla mnie wielkim objawieniem, ponieważ widziałem, że rozpuszczająca się myśl może być wykorzystana do uwalniania energii.

Niektóre myśli, takie jak seks, strach i gniew, mają więcej energii niż inne. Rozpuszczenie nawet jednej dominującej myśli może zwiększyć i wzbogacić moje rezerwy energii, tym samym pozwalając mi zatrzymać ciąg kolejnych myśli. Rozwój myśli, od jej pojawienia się do działania, rozprasza energię, ale gdy jest obserwowany, rozumiany i rozpuszczany, staje się bogatym źródłem energii. W ten sposób zdałem sobie sprawę, że myśl jest potencjalnym źródłem energii.

12

“How Dada Gavand woke up”
Uwolnij uwięzioną energię
Myśl: stan potencjału energetycznego

Ta pierwsza świadomość natury i źródła popędu seksualnego dała mi nowy rodzaj  pewności siebie. Czułem, że potrafię sobie poradzić z własnymi emocjami i uwarunkowaniami. Zwykle, gdy myśl o seksie staje się obsesyjna, człowiek czuje się bezradny wobec owładnięcia nią i zmuszony do działania. Teraz nauczyłem się sekretu uwalniania się od tego przymusu: utrzymania dystansu i oderwania się od myśli, która pobudza i wzbudza uczucie, a ostatecznie osiąga punkt kulminacyjny w działaniu.

Drugie zrozumienie było takie, że sama próba zachowania dystansu podczas oglądania problemu jest sama w sobie problematyczna.

W naszym zwykłym sposobie podejścia do problemów, całkowite zdystansowanie się (aloofness) nigdy nie nadejdzie. Nawet w naszym mentalnym badaniu naszych własnych problemów stajemy się z nimi związani i przywiązujemy się do nich. Nie zdajemy sobie sprawy z tego wiążącego związku z problemami, jaki tworzymy, w rezultacie czego nigdy ich nie pokonamy. Nie kwestionujemy faktycznej ważności problemu ani myśli, ani też nie widzimy charakteru naszego związku z nim.

Zwykle uważamy, że sama emocja, myśl lub zachowanie jest problemem, i że musimy go wyeliminować lub zastąpić czymś przeciwnym. Ale myśl nigdy nie może naprawdę rozwiązać problemu. W rzeczywistości  to jest myśl / umysł, który jest sprawcą problemów, a zatem wszelkie mentalne dociekanie do problemu jest samobójczym ćwiczeniem, ponieważ człowiek krąży tylko w kółko. Nigdy nie może być wszechstronnego rozwiązania problemu, o ile umysł próbuje go znaleźć, ponieważ sam umysł jest źródłem i treścią problemu i rzuca nań swój ciężki cień.

13

Kluczową kwestią jest zatem, czy możliwe jest całkowite uwolnienie się z zaklęć umysłu podczas badania problemu i szukania jego rozwiązania.

Kiedy ktoś nie pozostaje w uścisku myśli, ale intensywnie ostrzega o problemie jako całości, ta podwyższona czujność sama w sobie staje się potężnym polem energetycznym. W tym stanie pulsującej wrażliwości, zarówno myśliciel, jak i myśl, twórca problemów i problem znikają w magiczny sposób. To jest twórczy akt tajemniczego Nieznanego. Rzeczywiście, żywy stan uważnej czujności jest zaproszeniem do ducha Nieznanego – magicznym kluczem do otwarcia drzwi dla Tymczasowych, którzy wchodzą.

Takie były spostrzeżenia, które zebrałem z mojego dociekania do siebie. Patrząc na i kwestionując ważność samego problemu seksu i zastanawiając się intensywnie i szczerze nad tym, dlaczego problem powraca na nowo, mój związek z tym został nagle przerwany. Zostałem zwolniony z jego uścisku. Dzięki mojemu głębokiemu wglądowi/ dogłębnemu i bardzo intensywnemu dociekaniu  pragnienie seksualne rozpadło się. Po raz pierwszy doświadczyłem wolności od obsesji i dominacji agresywnych myśli / uczuć. To uwolnienie od ciężaru myśli / działania przyniosło w rezultacie  odprężenie i uczucie wyjątkowego spokoju.

Po przyjęciu w pełni  wyzwania ze strony  popędu płciowego i doświadczeniu rozpadu tego wywołanego myślami seksualnego popędu, idea seksu zniknęła na jakiś czas, przynosząc mi głęboką ulgę. Wcześniej idea seksu  tworzyła odurzające obrazy i wyobrażenia, które nieustannie zajmowały mój umysł.

14

Potem zalała mnie fala wrażliwości o nieznanej wcześniej intensywności. Ten przypływ został uwolniony skądś we mnie. Energia, która została pochwycona i wykorzystana przez emocjonalny napęd myśli, nie była już dłużej związana. To generowało podwyższoną wrażliwość i uczucie zaciekawienia, jak do tego doszło. Odkryłem, że moja świadomość i uwaga skierowane ku mnie samemu stały się głębsze i bardziej intensywne. Dzięki tej intensywnej świadomości mogłem widzieć beznamiętnie wiele innych kwestii związanych z myślami, w tym strach i smutek. Ta zwiększona świadomość przyniosła nową  klarowność, która nadała mojej percepcji trzeźwość, głębię i równowagę. Wprowadziła stan obiektywności, dystansu i powściągliwości (aloofness).

W okresie kiedy cieszyłem się tym nowym przypływem energii, pewnego dnia w mojej chacie miała miejsce  sytuacja, która przepoiła mnie strachem. Mały pokój, około 7 × 9 stóp, był bardzo słabo oświetlony. Światło zapewniała tylko jedna mała lampa naftowa, prądu nie było. Kiedy siedziałem sobie na macie rozłożonej na podłodze, zauważyłem nagle coś poruszającego się na podłodze tuż przede mną. Zwróciłem uwagę na  zygzakowaty ruch wykonywany przez czerwonawego, gado-podobnego stwora. To groźnie wyglądające zwierzę, mające może od 8 do 12 cali, miało wiele nóg i pazurów. Wiedziałem, że to stonoga, nigdy dotąd jednak nie widziałem tak dużej. Pomyślałem, że jest z pewnością trująca, wskazywała na to jej wielkość  i groźny wygląd.

15

Obserwowałem, jak ten stwór porusza się po podłodze. Myślałem, że po prostu sobie wyjdzie, ponieważ drzwi były otwarte. Ale ku mojemu zdziwieniu w pokoju zaczęło się pojawiać coraz więcej stworów tego samego rodzaju! Najpierw pojawił się jeszcze jeden, potem doszedł następny i drugi, w końcu  na podłodze  przede mną czołgało się już siedem czy osiem sztuk. Poruszały się zygzakiem po całej powierzchni malutkiego pokoiku, a wciąż następne wchodziły przez drzwi! Siedziałem na  macie obserwując ten ruch i tylko raz  przemknęła mi przez głowę myśl, by wybiec  z pokoju, ale wiedziałem, że to nie będzie możliwe. Nie mogłem zrobić żadnego ruchu w kierunku drzwi, ponieważ pokój był niewielki, a zapełniało go mnóstwo stonóg wijących się  na podłodze. Czołgały się i tłoczyły wokół mnie, próbowały nawet wejść na matę, na której siedziałem! Nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Przy słabym, zacienionym świetle lampy patrzyłem w zdumieniu na te wszystkie silne i przerażające, długie  na stopę stworzenia, o których wiedziałem, że są trujące. Strach przed ukąszeniem, strasznym cierpieniem, i samotną śmiercią w chacie – wszystkie te wyobrażenia krążyły w moim umyśle. Żaden sąsiad nie mógł mnie usłyszeć, nawet gdybym wołał o pomoc. Byłem zupełnie sam i odizolowany od wszystkiego.

Ta niespodziewana  sytuacja przyprawiła mnie o wielki szok. Co mogłem  zrobić? Stwory trzymały mnie w osaczeniu. Nie mogłem się ruszyć. Oblężony ze wszystkich stron, coś we mnie stało się całkowicie przestraszone, głębokim przerażeniem, którego nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Normalnie zrobiłbym coś. Działałbym, podskakiwał i próbował zabić te stworzenia. Ale nie miałem w sobie żadnej  fizycznej ani umysłowej reakcji na to, co działo się przede mną. Moja całkowita energia doświadczała tego wydarzenia, bez jednej myśli o zabijaniu w moim umyśle. Stanąłem  po prostu twarzą w twarz wobec  strachu, a przerażenie było totalne.

Wyczułem i poczułem coś niezwykle aktywnego wewnątrz. Cała moja istota została całkowicie pochłonięta przez tę intensywną wrażliwość strachu.

Odczuwałem w  pełni  to uczucie (strachu), nie reagując jednak w żaden sposób.

Reakcją byłoby zrobienie czegoś, bieganie lub skakanie. Ale tak się nie stało. Strach sam w sobie jest reakcją, ale dzięki powściągliwej obserwacji traci siłę. Doświadczyłem strachu i pozostałem przy nim, całkowicie akceptując sytuację, bez uciekania się do działania. Pozostawałem w tej sytuacji przez dłuższy czas, po prostu stawiając  czoła samemu sobie, obserwując każdy ruch w samym sobie, bojąc się, ale pozostając  czujnym, nie reagując. W  stanie całkowitego doświadczania nie ma miejsca na jakąkolwiek myśl lub reakcję jakiegokolwiek rodzaju.

Przez pewien czas doświadczyłem w pełni wewnętrznego strachu, po prostu zapominając o tych niebezpiecznych stworzeniach. Być może czołgały się już wszędzie. Po prostu zupełnie zapomniałem o ich obecności. Mój wewnętrzny stan strachu pochłonął mnie tak  całkowicie, że nie bałem się już “czegoś” – nie było obiektu ani przyczyny.  Było  tylko czyste uczucie totalnego strachu.

W tym wszechogarniającym i całkowitym stanie strachu idea niebezpiecznych stworzeń nie odgrywała już  żadnej  roli. Nie pamiętałem o stonogach, ani nie zauważałem czy tam są, czy nie. Doświadczałem całkowitej wewnętrzności bez myślenia. Wobec zaakceptowania  czystego uczucia strachu w całości, bez żadnej reakcji czy idei, pojawiła się spójna, niepodzielna wrażliwość. Obserwowałem, jak jej intensywność osiąga swój maksymalny poziom, wciąż bez myśli o niebezpieczeństwie lub stonogach.

16

I wtedy uwolniona została energia, którą inaczej pochłonęłaby idea lęku i związane z nią działania. Niespodziewanie doświadczyłem nowej fali, wolności od dominacji reaktywnego myślo-umysłu nad moją życiową energią.

Cóż za objawienie i spokój!

Stonogi zniknęły same, tak cicho, jak się pojawiły, zupełnie niezauważone.

Poprzez te doświadczenia zobaczyłem, jak umysł zaczyna  myśl lub ideę, taką jak seks lub strach, a następnie buduje ją w milczeniu. To pobudza wyobraźnię, która następnie wpływa na ciało, układ nerwowy i gruczoły. To z kolei stymuluje określone  działanie lub reakcję.

Oglądanie myśli w całości, w moim własnym wewnętrznym polu energetycznym, bez bycia porwanym przez  jakąkolwiek reakcję, przyniosło nową głębię uwagi. Dzięki temu zacząłem widzieć w pełni i żywo, w jaki sposób mechanizm umysłu działa za pomocą myśli. W tym wyraźnym postrzeganiu  zauważyłem, że aktywność myślowa zaczęła tracić na znaczeniu, tracąc tym samym także swoją przyczepność/swój chwyt/swoje panowanie.

Mój umysł tracił przytomność.(dosłownie: swoją umysł-owość)

W tej wolności od zwykłej sekwencji myśli / reakcji obudził się nowy stan bez-myślowej (bezmyślnej) uwagi. To wprowadziło do gry świeżą jakość energii, która jest czujnie uważna, ale bez żadnego ruchu myśli. Kiedy ten ciągły strumień myśli dobiegł końca, cała sfera umysłu pozostała spokojna, jasna i absolutnie cicha. Było to zupełnie nowe doświadczenie: istnienie bez popychania / ciągnięcia myśli, pragnień, emocji, lęków, zmartwień itp.

Kiedy energia związana z myślami zostaje uwolniona, daje to nową, rozszerzoną wrażliwość i żywiołowość, co jest wyjątkowym doświadczeniem. Jest to wielki atut w odkrywaniu tego, co ukryte jest w sferze umysłu. Ale ta wrażliwość lub żywotność, jeśli nie jest postrzegana prawidłowo, z odłączoną świadomością, zaprasza do ukrytych elementów emocjonalności. Sprawia, że jesteś albo bardzo czujny i żywy, aby pozostać wolnym od nich, albo stwarza możliwość wślizgnięcia się w pulę emocjonalności, którą ukrywamy głęboko w sobie.

Tak więc, chociaż podwyższona wrażliwość jest ważnym zasobem, może stać się ciężarem, jeśli zmniejszy się intensywność obiektywnej świadomości i oderwanie. Trzeba mieć bardzo ostrą świadomość, aby uchwycić przypadkowe wślizgnięcie się w emocjonalność. Wyzwanie polega na utrzymaniu tej podwyższonej wrażliwości, przy jednoczesnym pozwoleniu, aby ukryte poziomy emocjonalne swobodnie wypłynęły na powierzchnię, ale bez bycia przez nie porwanym.

Wtedy można zrozumieć całe znaczenie emocjonalności, co z kolei wzbogaca własny poziom wrażliwości. W ten sposób nowo uwolniona energia i wrażliwość nadal gromadzą się i rozszerzają, nie rozpraszane przez wciąż pozostające w ukryciu reakcje i emocje.

Taki bardzo przejmujący przypadek zdarzył mi się  pewnego dnia, kiedy siedziałem sam pogrążony w ciszy i nagle pojawiła się subtelna myśl o mojej matce. Ponieważ bardzo ją kochałem, bezwiednie rozkoszowałem się jej wspomnieniem. Pozwoliłem wspomnieniom minionych czasów na pojawienie się, przypominałem sobie, ile zawsze dla mnie robiła, martwiłem się o jej  samopoczucie, zastanawiałem, co teraz mogłaby robić. Wszystkie te myśli płynęły, a ja stawałem się coraz bardziej uczuciowy, aż zacząłem płakać nad faktem, że opuściłem ją kilka miesięcy wcześniej. Wspomnienia, płacz, coraz więcej  myśli i coraz więcej emocji trwały i narastały tak długo, aż poczułem się całkowicie przez wyczerpany.

Ale jakaś część mnie z oddali obserwowała łańcuch reakcji myśli-emocji. Ten epizod sentymentalizmu zrodził się z jednej myśli o mojej matce. Gdzieś zobaczyłem i zrozumiałem, że myśl o mojej matce była po prostu wspomnieniem, jej mentalnym obrazem. Sama myśl. jako taka, nie przedstawiała żadnej wartości. To był czysty  sentymentalizm, kosmek przeszłości, zwykła fantazja. Jakie wieści o niej teraz miałem? Poza tym – co mogłem zrobić – tutaj? Widziałem, jak moje myśli i wspomnienia lawinowo  rosną i przyspieszają, przemieszczając się w  stronę emocjonalności, a tym samym wyczerpują mnie.

Rozpoznałem fikcyjny i pusty charakter emocjonalnej reakcji, która została spowodowana przez jedną myśl.

Odtąd sama myśl stała się centralnym punktem mojej uważnej świadomości. Jaki był pożytek z mojego tracenia na nią sił? Widziałem, jak idea stymuluje inny ruch mentalny lub reakcję, którą nazywamy emocją, a następnie zaczyna ją gloryfikować w imię czegoś akceptowalnego jak miłość. Po raz pierwszy zobaczyłem, że te nagromadzone emocje i uczucia są tylko innym rodzajem myśli. Taka wywołana myślami reakcja stymuluje następnie gruczoły i układ nerwowy, co z kolei wpływa na inne obszary ciała fizycznego. Doświadczamy tego fizycznie, mając rzeczywiste łzy, które nadają  poczucie rzeczywistości. Widziałem, że umysł wytwarza ten efekt, bawiąc się nim i gloryfikując myśli, bezpiecznie określając je, jako miłość lub cokolwiek innego. Obserwowałem, jak proces ten rozpoczyna się, buduje i kontynuuje z własnym impetem. Potem cała ta emocjonalna gra wygasa, pozostawiając mnie bardzo wrażliwym i wewnętrznie samotnym.

17

Z tej samotności wyłonił się przypływ czułości. To znowu sprawiało, żem płakał. Całe moje ciało i układ nerwowy stały się bardzo delikatne i wrażliwe. Pojawiały się łzy, po prostu toczyły się po mojej twarzy, pozostawiając mnie w zdumieniu, co do ich źródła. Coś płakało z głębi, ale nie mogłem na tym czymś umieścić imienia ani przyczyny. Widziałem, jak wiele zostało we mnie zamknięte. Nie wiedziałem o tych zatkanych emocjonalnych kieszeniach w sobie. Całe to doświadczenie pomogło mi uświadomić sobie niesłychanie wrażliwy stan wewnętrzny.

Realizacja tej wrażliwości była subtelna i całkowita. Ogromny smutek istniał gdzieś we mnie. Ale nie widziałem żadnego śladu, oczywistej przyczyny, smutku związanego z czymś szczególnym. Siedziałem w ciszy, a łzy po prostu płynęły. Chociaż nie spałem i obserwowałem, czy wywołała to jakaś sentymentalna idea, nie było śladu myśli. Nie pojawiła się absolutnie żadna myśl o niczym, o żadnej sytuacji, osobie czy wydarzeniu z przeszłości lub teraźniejszości.

Nie mogłem zrozumieć, dlaczego płakałem bez przyczyny. Czułem się tak, jakby całego mnie zalała czysta wrażliwość i czułość. Cała moja istota płakała, jakby coś dotykało mnie z ukrytych, nieznanych poziomów, z głębi mnie. Jakby zdjęto pokrywkę z ciasnego, bardzo pełnego pojemnika i coś wyskoczyło z najskrytszej części mojej istoty.

To było totalne doświadczenie smutku życia.

Osobiste lub przyczynowo-skutkowe emocje “mojego” smutku już nie istniały. Stawiałem czoła całej żałości, głębokiej i dobrze ukrytej we mnie. Nie zdawałem sobie sprawy z tego ogromnego wypełnionego zbiornika.   To nie było wspomnienie osobistego cierpienia, które miałoby konkretną przyczynę, ale raczej smutek bycia człowiekiem, nieznana bliżej akumulacja bólu, zarówno mojego jak i całej ludzkości.

To zostało ukryte gdzieś niżej wokół korzenia mojej osobowości, w głębi mojej indywidualności. Podobnie jak strach, ten czysty, żywiołowy smutek został stłumiony i utrzymany głęboko pod powierzchnią.

Takie głęboko zakorzenione uczucia mogą być wywołane przez jedną myśl. Kiedy ktoś pozostaje czujny i obserwujący, to, co zaczyna się jako myśl, traci swą ważność, a człowiek pozostaje twarzą w twarz z tym wewnętrznym rezerwuarem żalu. Doświadczanie głębokiego smutku nie ma związku z żadną konkretną przyczyną. Dlatego można zostać całkowicie pochłoniętym przez smutek.

To jest bezprzyczynowe stwarzanie Życia. Czegoś, co jest całkowicie poza zrozumieniem umysłu-myśli. Było to moje pierwsze doświadczenie stanu, który jest wolny od idei, wolny od umysłu-pamięci i wolny od przyczyny i skutku.

Widziałem, że zwykle gramy tylko na powierzchni umysłu, wchodząc w interakcje z tego poziomu. Ukryte nie może powstać, gdy umysł jest zajęty swoją powierzchowną i zewnętrzną aktywnością. Uświadomiłem sobie jednak, że gdy tylko to co zanurzone może swobodnie wychynąć, można się temu  obiektywnie przyjrzeć i zrozumieć. Musi to być widziane z dystansu, bez wysiłku niosącego działanie lub analizę przyczyn  pojawienia się. Widzieć bez sprowadzania myśli: to jest świadomość. W tym stanie, to, co jest ukryte i tłumione, pojawia się swobodnie.

Na początku, kiedy poczułem ten niesamowity, głęboki smutek, całkowicie mnie to onieśmieliło i przeraziło. Ale zmierzenie się i odczuwanie tego lęku w pełni, w całej pełni, bez myśli i ucieczek, nadało mojej świadomości nową intensywność. Czujność – ta wszechstronna uważność nakierowana na to co było przede mną i wewnątrz – doprowadziła do stanu całości bytu, uważności bez przywiązania, a także wolności od wszelkich idei, myśli i snów. Tylko pełna percepcja, wielopłaszczyznowa intensywna czujność, może to zapewnić. To był wstęp do doświadczania pełni życia.

Tak więc, mój płacz i odczuwanie smutku pomogły mi doświadczyć mojej głębszej, ukrytej osobowości. Zazwyczaj płaczemy nad jakąś konkretną ideą. Czujemy przyczynę lub zaburzenie, które pobudza reakcję emocjonalną. Lecz ta reakcja jest fragmentem z konkretną przyczyną. Teraz płacz nie pojawił się w sposób fragmentaryczny, nie z powodu smutku związanego z jakimś konkretnym incydentem. Wcześniej był czas, kiedy idea – wspomnienie matki – sprawiło, że płakałem. Płakał tylko ten fragment mojej istoty, który zachował myśl o mojej matce.

Ogólnie rzecz biorąc, gdy ronimy łzy, dzieje się tak z jakiegoś pojedynczego powodu. Jedna część płacze, jest jej przykro, odczuwa użalanie się nad sobą itp., i ta część jest w sposób świadomy niezwiązana z innymi częściami. Mamy jakąś jedną przyczynę, jeden powód i mówimy, że to właśnie czyni nas nieszczęśliwymi. Ale ta bieżąca przyczyna to tylko wierzchołek góry lodowej, fragment. Musimy przeobrazić ten fragment poprzez intensywną, nie przywiązaną [do niego] wewnętrzność, która doprowadzi nas do całości.

Zasadniczo nigdy nie spotykamy się z żadną kwestią w jej całości. Konieczne jest stawianie jej czoła w sobie otwarcie, zobaczenie wszystkich części, aby doświadczyć problemu w całości. Zobaczenie tego wszystkiego jednocześnie, wewnątrz i na zewnątrz, to zakończenie problemu. To jest klucz.

18

Teraz zacząłem dostrzegać wyłączającą rolę myśli / idei, która w otchłani całkowitej świadomości zostaje wyeliminowana. Płacz stał się totalnym doświadczeniem, głębokim faktem życia. Doprowadził do zwiększenia głębi świadomości. To płacz i wynikająca z niego psychiczna wrażliwość wolna od myśli przyniosły poczucie pełni i integracji. Zobaczyłem, że całe moje ja stało się delikatne i uwrażliwione, bardzo czujne i uważne.

Z podziwem i zdumieniem doświadczyłem tego stanu wysokiego napięcia wrażliwości całej istoty, bez obecności jakiejkolwiek myśli. W tym stanie nie ma pojęć, nie ma cienia umysłu, jako myśli, nie ma przyczyn. Jest to stan bezprzyczynowy, bezosobowe doświadczenie energii Życia.

Mój płacz związany z moją matką był osamotnioną ideą, fragmentem, ale spowodował doświadczenie totalności bytu. Cały nieznany smutek we mnie wylał się, co doprowadziło mnie do doświadczenia czystego, pierwotnego żalu. To z kolei pozwoliło mi doświadczyć całości siebie, bez ukrytych zakamarków.

To było wspaniałe objawienie, odkryć, w jaki sposób całkowite doświadczenie cierpienia mogło wydobyć zapach całości istnienia.

Spędzałem dni i noce w tej intensywnej samoobserwacji z pełną, wieloaspektową uwagą, która przerodziła się w rodzaj medytacji. To nie była modlitwa, nie koncentracja myśli, ani pełen nadziei pościg za jakąkolwiek życzeniową ideą. Przeciwnie, moja medytacja obejmowała stałą czujność, obejmującą cały ten ruch myślowo / emocjonalnej aktywności wewnątrz i na zewnątrz.

Nie próbowałem odkrywać ani analizować przyczyny którejkolwiek z emocji, lęków czy pragnień wędrówki umysłu. Zamiast tego pozwoliłem umysłowi ego wyjść w całej jego krasie, w jego nagiej namiętności i ekspresji, tak, aby można było zobaczyć cały jego obraz, zaobserwować całą zawartość. W tej beznamiętnej obserwacji tempo procesu myślowego zwolniło. Jego intensywność po prostu zmalała. Potem, w następnej minucie, pojawiała się jakaś inna zbłąkana myśl, ale już bez swojej  zwykłej siły, by pochwycić/przechwycić energię Życia dla własnej gry.

Czujna obserwacja w każdej chwili stała się moim sposobem życia w chacie. Widziałem, że intensywność i głębia czujnej  uważności wzrastają, a ja czułem wewnątrz  rodzaj obiektywności. W miarę, jak rozszerzała się głębia percepcji i dystans  obserwacyjny, proces myślowy zwalniał , a ja doświadczałem spokoju i uspokojenia. Wyrzucałem niestrawione do końca myśli i w rezultacie doświadczyłem ogromnej ulgi i świeżości. Zostałem oczyszczony ze wszystkich zmagazynowanych psychologicznych toksyn przeszłości.

W tym czasie nie angażowałem się w żadną intelektualną, analityczną czy logiczną działalność myśli / umysłu ani nie reagowałem w żaden sposób. Nie metkowałem myśli jako dobre, czy złe , nie czułem się ani zmartwiony ani szczęśliwy. Nie szukałem wyjaśnień, nie osądzałem i nie chwytałem się żadnych szczególnych wspomnień. W ten sposób czujna i zdystansowana obserwacja pojawiła się bez przeszkód. Nie miałem już ochoty wdawać się w żadne psychologiczne gry analiz czy pozytywnych lub negatywnych reakcji.

Wraz z tą dynamiczną i intensywną czujnością wewnątrz i na zewnątrz przyszły momenty spokoju, po którym następowało uczucie głębokiego relaksu. Ale wkrótce inny zestaw myśli lub zupełnie nieoczekiwanych pomysłów wyłaniał się znikąd na horyzoncie umysłu porywając mnie całkowicie. Obserwowałem to wszystko w miarę jak się pojawiało.

Spałem w tym czasie bardzo mało. Sen stał się stanem bardzo subtelnego i wyczulonego czuwania. Podczas tak intensywnej obserwacji nie był możliwy stan zapomnienia lub popadnięcia w półświadomość. We śnie zwykle zatracamy się i na chwilę zapominamy o wszystkim. Ale dla mnie nie było ucieczki nawet podczas snu. Chociaż spałem, odpoczywałem lub leżałem, nie było zapomnienia, tylko stan czuwania i uważności przez cały czas. Kładłem się, ale całą noc pozostawałem w stanie czuwania, a rano uświadamiałem sobie, że w ogóle nie spałem! Często jednak  nie czułem się wcale zmęczony tą bezsennością.

Właściwie, reagowałem dwojako na to doświadczenie: czasami uczuciem braku snu i wyczerpania, innym razem czułem się w pełni wypoczęty. Niemniej całe doświadczenie ciągłego pozostawania w stanie czuwania w ciągu dnia i w nocy, było niezwykle wyczerpujące. Moje ciało, mózg i oczy bardzo się męczyły. W takich chwilach po prostu wszystko odpuszczałem pozwalając sobie na relaks, wychodziłem na spacer po grani i patrzyłem na rozległą panoramę jaka rozpościerała się przede mną. Widok głębi zielonych dolin rozpościerających się poniżej i błękitu nieba, wypełniał moją istotę po brzegi. Ten dotyk pełni odświeżał mnie i ponownie ładował odnowioną wrażliwością, kreując poczucie niesamowitego ogromu.

19

Minęło kilka dni i zacząłem zdawać sobie sprawę, że umysł, proces myślowy, stracił zdolność do ucieczki w którąkolwiek z bezpiecznych kieszeni, takich jak zewnętrzna aktywność na zewnątrz, a nawet sen. Wszystko w każdej chwili oglądałem  wewnętrznie. Wszystkie działania związane z myślami / ideami pojawiły się na powierzchni umysłu i w polu świadomości. Widziałem, że sen to nic innego jak wchodzenie w ukryte kieszenie umysłu i granie tam, podczas gdy świadomy umysł leży w spoczynku/ odpoczywa. Wszystkie te subtelne warstwy stopniowo odsłaniały się, stawały się obserwowane, rozumiane w pełni, a przez to eliminowane. Cała struktura umysłu i każdy jego ruch były pod stałą obserwacją. Nie było już żadnej kryjówki dla myślowej / emocjonalnej aktywności.

Gdy stawiałem czoło każdemu aspektowi siebie, obserwacja stawała się głębsza i bardziej intensywna. Wciąż widziałem mechanizmy, jakie stosował umysł w odniesieniu do każdego lęku, każdej myśli o seksie, każdego wspomnienia, każdej emocji. Zobaczyłem, że umysł zachowuje się jak fontanna, tryskając wodą myśli / emocji / pragnień, a wszystkie pędzą, aby gdzieś znaleźć ujście, by spełnić się w działaniu.

Dzięki tej intensywnej czujności fontanna myśli zwolniła, tryskając coraz mniejszą ilością pragnień, mniejszą ilością wody. Zacząłem przeżywać chwile, kiedy w umyśle nie pojawiały się żadne pragnienia ani myśli, tworząc rodzaj interwału lub przestrzeni wewnątrz. Ten interwał był bardzo potężny, intensywny, a jednocześnie kojący. Byłem ciekaw, czy można pozostać w tym bez-myślowym, pozbawionym pragnień stanie na dłużej. Ale wtedy to subtelne pragnienie, sama myśl o pożądaniu tego stanu, samo z siebie sprawiało, że bez-myślowy interwał znikał.

Całkowicie akceptowałem to, co działo się w moim umyśle, nie pragnąc zmiany czegokolwiek. Ta wewnętrzna obserwacja i akceptacja stały się moim sposobem życia. Cały mój świat był tym, co działo się w tej małej chacie, a ja całą moją istotą pozostawałem w kontakcie z tym światem.

Zacząłem pozostawać całkowicie w moim własnym polu energetycznym bez interferencji ze strony mojego własnego umysłu. Aktywność myślowa zaczęła się rozpraszać i tracić przyczepność. Wytrwałość i tolerancja stały się moim sposobem  życia. Widziałem, że intensywność tej wysoce naładowanej wrażliwości – energii wolnej od myśli – stawała się we mnie bardzo oczywista i silna. Obserwowałem, czułem i obiektywnie obserwowałem wszystko, co działo się wewnątrz.

Cóż za wspaniałe doświadczenie przebywać w tym stanie, widzieć, jak umysł, jako byt, powoli traci swoją zdolność do zapewniania sobie energii! Ku mojemu zdumieniu byłem świadkiem nowego pędu czystej, spokojnej energii, cicho i tajemniczo napływającej wewnątrz.

Wtedy to energetyczne pole samo przejęło kontrolę nad moim życiem.
W czujnym i uważnym postrzeganiu
Rozpraszanie/trwonienie energii zostaje powściągnięte
by, zgromadzona wewnątrz,
pozostała w domu,
niezmącona  i pogodna.

Eksplozja

Rozbijanie ego-umysłu: przepływ nowej energii

Dni i noce upływały mi w tym intensywnym, czujnym, uważnym stanie, niemal nieprzerwanego pędu świadomości. Czasami zastanawiałem się, dokąd ta cała przygoda mnie zabierze. Głębokie poczucie zadziwienia wkradało się w doświadczenia i stany, przez które przechodziłem. Nie miałem żadnych oczekiwań ani lęków. Po prostu patrzyłem na każdy ruch wewnętrzny, akceptując życie takim, jakim się rozwijało/odsłaniało..

Moja ścieżka i moja podróż polegały na całkowitym stawianiu czoła samemu sobie i przechodzeniu przez nieznane. Gdy ta wewnętrzna pielgrzymka trwała, pewnego dnia tajemnica życia nagle i nieoczekiwanie uderzyła jak grom!

Około południa ugotowałem ryż jak zwykle i rozpaliłem ognisko. Chociaż ryż był gotowy, postanowiłem poczekać kilka minut, aż ostygnie przed jedzeniem. Odsunąłem się trochę i usiadłem niedbale na macie, odczuwając całkowity spokój umysłu..

Nagle, w tym cichym i niezaaranżowanym momencie, całkowicie niespodziewanie, nastąpiło tajemnicze działanie.

Coś we mnie dosłownie eksplodowało, sprawiło, że doznałem  wstrząsu mojego życia.

W ułamku sekundy z wnętrza uwolniła się fontanna nieznanej energii. Ten zaskakujący napływ energii był naprawdę nowego rodzaju, odmienny od wszystkiego, czego doświadczyłem kiedykolwiek przedtem lub doświadczyłem w ogóle. To było coś miękkiego, wrażliwego, radosnego i dynamicznego, a jednocześnie spokojne. Wypełniało mnie głęboką czcią, głębokim podziwem i miłością. Taka mistyczna i potężna eksplozja w mojej wewnętrznej sferze była wydarzeniem cudownym.

Ten wybuch oddziałał na i przekształcił całą moją osobowość. W tym dramatycznym przełomie, jaki się dokonał w świadomości cała skrystalizowana struktura ego / umysłu została dosłownie zdruzgotana. To otworzyło strumień energii całkowicie nowego rodzaju. Żaden umysł – żaden myślący, ani ja – nie pozostał, kiedy to się działo. Został powołany do życia dynamiczny, intuicyjny stan, w którym nie było przeszłości w postaci wspomnień, ani przyszłości w postaci pragnień. To wniosło napływ całkowitej jakości teraz.

Nie wiedziałem, skąd wziął się ten napływ nowej i innej energii ani jak to wszystko się stało. Całe doświadczenie wydarzyło się bardzo nagle i nieoczekiwanie, było niezwykle przyjemne i głęboko błogie. Nigdy w życiu nie doświadczyłem takiego przypływu wszechpotężnej energii. Ścięło mnie z nóg i całkowicie mną zajęło. Byłem przeniknięty radością, dynamicznością i ekstazą, czując prawdziwą wolność i wewnętrzny spokój. Wszystko wewnątrz i na zewnątrz stało się intensywnie żywe, dając mi smak żywej teraźniejszości. Niebiański prysznic przeniknął całą moją istotę, zanurzając mnie w spokoju.

Miało miejsce coś nieznanego i tajemniczego! Byłem przepełniony szczęściem i w tym podnieceniu wstałem, a nawet tańczyłem po pokoju w całkowitym zapomnieniu. Byłem w tym momencie najbardziej ekstatyczną osobą na ziemi. Moje życie zostało dotknięte przez to, co wzniosłe i święte.

Nie wiem, jak długo pozostawałem w tym stanie.. W końcu nasilenie ekstazy ustało, ale aktywność myślowa wciąż była całkowicie nieobecna, nawet nie czaiła się po kątach, by wkraść się niespodziewanie. Zamiast tego doświadczyłem głębokiego spokoju. Przepływ tej fontanny nowej energii powoli się zmniejszał, pozostawiając głębokie uczucie czci i pokory. Po raz pierwszy w życiu doświadczyłem całkowicie pogodnego stanu. Usiadłem na podłodze i natychmiast pochłonęła mnie głęboka wewnętrzność z jej głęboką ciszą.

Od tego momentu moja medytacja przybrała inną formę. Stała się grą tej nowej energii wewnętrznej. Czułem jedynie przepływ, poświatę w środku nowej energii poruszającej się w ciszy. Pęd migotliwej energii, fontanna intuicyjnego przepływu zainicjowała początek zupełnie nowego doświadczania życia.

NIESPODZIEWANY GOŚĆ
Kiedy wszystkie wędrówki i poszukiwania dobiegły końca –
Umysł zrozumiał, że nie ma dokąd pójść. –
Siedziałem wtedy sam, w całkowitej pokorze i anonimowości
Och, i wtedy przyszedłeś odwiedzić mnie nieproszony!

z… “Inteligencja poza myślą”

Prawa autorskie 2006 Dada Gavand. Użyto za pozwoleniem.