Miss Tybetu

MISS TYBETU

wg BAŚNIE DALAJLAMY

         Każdego roku odbywał się w Tybecie Konkurs Piękności, podczas którego w powszechnym głosowaniu wybierano Miss Tybetu.

Musimy jednak zaznaczyć, że piękno kobiety było oceniane przez to jak skutecznie broniła ona duchowego spokoju swojego męża. Tak więc zwyciężczynią konkursu niezmiennie okazywała się osoba wyjątkowo brzydka. Wiadomo było, biorąc pod uwagę szczęście jakie promieniowało z jej męża, gdy wychodził na przechadzkę, że jej brzydota była tylko pozorna i że gdy tylko pozostawała z nim sam na sam, zamieniała się w najcudowniejszą z kobiet. Doceniano także to, że jej piękno pochodziło z całkowitego oddania, by utrzymać duchowy spokój jego domostwa, co wymagało, aby publicznie zachowywała się jak warczący pies, który tylko przybyszowi o wyjątkowo przyjemnych i spokojnych wibracjach pozwalał przejść przez próg ich domu. I to tylko wtedy, gdy mąż odpoczywał po twórczej pracy i medytacji i nie miał nic przeciwko temu, aby mu przeszkadzano.

Najpiękniejsze kobiety nazywano „gorgurlicami”, a były one szczególnie poważane za zdolność czynienia świętych ze swoich mężów. Spędzając większość czasu na gankach swych domostw, wyglądały złośliwie, gburowato, jędzowato i ogólnie nieprzyjemnie. Jeden rzut oka na taką „gorgurlicę” powoduje, że przechodzień podąża na drugą stronę ulicy albo nawet wycofuje się pospiesznie w poszukiwaniu innej drogi z powodu potwornego smrodu, który czasami potrafią wydzielać.

Wierzy się, że wielu bardzo głęboko uduchowionych ludzi osiągnęło wyższy stopień świadomości i obietnicę pomyślnego przyszłego odrodzenia dzięki ich opiekuńczym „gorgurlicom”. Nagrodą dla tych kobiet, w tej raczej męsko zorientowanej kulturze, jest zostać inkarnowaną jako mężczyzna błogosławiony żonami o podobnie odstraszającej brzydocie.

        Gdy Dalajlama miał tylko trzy lata i właśnie objął tron, został poproszony, aby ukoronować Miss Tybetu Anno Domini 1940. Wrzeszcząc, plując i rzucając klątwy, wybranka została przyciągnięta przed jego oblicze i rzucona na kolana, aby otrzymać koronę. Trzech silnych mnichów musiało ją powściągać, wepchnięto nawet knebel w jej usta, aby zamknąć je przynajmniej na tyle, by pozwolić przerażonemu dziecku–królowi wsadzić pospiesznie koronę na jej głowę.

Jednakże w momencie gdy została ona ukoronowana, boska świadomość Dalajlamy mogła przez krótką chwilę dostrzec jej subtelne piękno, zarezerwowane w gruncie rzeczy tylko dla jej męża.

Aureola pojawiła się nad jej głową. Stała tak łagodna, że ręce trzymających ją mnichów opadły na boki. Stała pełna wdzięku, kłaniając się wkoło, aż dziesięć tysięcy obserwujących ją mnichów oniemiało. Zmarszczki na jej twarzy wygładziły się, a usta nagle ułożyły się w zmysłowy uśmiech, który przydał jej oczom niebiańskiego blasku.

Tak jakby była jego matką, bez wahania wspięła się na tron i usiadła obok Dalajlamy. Szczęśliwy, pozwolił przyciągnąć swoją głowę do jej nabrzmiałych piersi. Ona zaś głaskała jego włosy, aż pogrążył się w głębokim, błogim śnie.

        Został obudzony przez Regenta, aby przekonać się, że oparty na poduszkach, leży we własnym pokoju, nadal czując zapach matczynych włosów i mleka. Miss Tybetu, jak mu powiedziano, stała się na powrót brzydka, lecz nie życząc sobie szokować króla, zaniosła go do łóżka i ułożywszy go w nim czule, wróciła na próg domu swojego męża, gdzie siedzi do teraz w kurzu, powarkując szkaradnie.