013 z notesu astrologa – Lilith

Szanowni Logonauci, w dziale Astrologia publikujemy sukcesywnie zapiski Z NOTESU ASTROLOGA Leona Zawadzkiego. Powstawały od 1962 r. Składają się z zanotowanych rozmyślań i rozważań, a także z konspektów i oryginalnych wykładów warsztatowych.  
Teksty tutaj publikowane są ogólnodostępne. Można z nich korzystać do woli, pod warunkiem, że będą cytowane dosłownie, a także z podaniem adresu-linku do edycji źródłowej
www.logonia.org oraz nazwiska autora. Można również je komentować, w dowolnym miejscu, pod warunkiem przesłania komentarza, ewentualnie linku do komentarza, na adres poczta@logonia.org  Autor podejmie niektóre wątki komentarzy w rozmowie z Logonautami.
Autor i Logonia zachowują oczywiście wszystkie prawa autorskie do w/w edycji. 

Leon Zawadzki
z notesu astrologa

013 Lilith

            

Lilth uznawana jest w astrologii jako niewidoczny satelita Ziemi, zwana też Ciemnym lub Czarnym Księżycem. O astronomicznych supozycjach dot. Lilith można przeczytać w opracowaniu Piotra Piotrowskiego: http://www.astrologia.pl/biuletyn/lilith.htm
Dla Lilith obliczono nawet orbitę i czas obiegu wokół Ziemi, ale jej „niewidoczność”, a w jeszcze większym stopniu sama nazwa LILITH (kojarzona z demoniczną władczynią Ciemności) przyczyniły się do opracowań, w których dominuje koncepcja szczególna: uznano Lilith (jeśli naprawdę istnieje jako ciało fizyczne, na orbicie wokółziemskiej?) za sygnifikator wszelkiego „zła”.

Badania efemerydalnych pozycji Lilith, które prowadziliśmy w naszej Pracowni, wnikając w specyfikę biogramów właścicieli tych horoskopów, a nade wszystko w treść bezpośrednich rozmów z nimi, prowadzą jednak ku innemu, niż ogólnie stosowane, widzeniu znaczenia tego sygnifikatora astrologicznego. Nasze przekonanie ugruntowało się też poprzez kontemplację na treściach procesów poznawczych, które są niezbędnych składnikiem doświadczania budującego filozofię duszy poszukującej sensu w okolicznościach ziemskiego wędrowania. Oczywiście, znaczenie ma również nasze własne doświadczenie, porządkowane według wzorców praktyki duchowej. Oto wnioski z tej niezmiernie inspirującej pracy.

Poziom i znaczenie relacji z Lilith zależne są od oczyszczenia, a co za tym idzie od przepustowości kanałów energetycznych. Zarówno tych zwanych w medycynie chińskiej meridianami, jak i tych subtelnych aurycznych. Na najgłębszym poziomie jest to PRZEPŁYW w strukturze energetyki tzw. CIAŁA PRZYCZYNOWEGO, w anatomii Jogi zwanych Nadis.

Na poziomie meridianów znaczenie Lilith przejawia się jako informacja z głębi ciała fizycznego, tej głębi, która jest niedostrzegalna dla medycyny klasycznej. Sięgnęła w tę głębię w XIX w. psychiatria, a w XX w. pojawili się Freud, Jung, Adler, Lombroso itd. Rzecz jest jednak o tyle bardziej skomplikowana, że energie te dotyczą nie tylko fizykalnych właściwości pojedynczego człowieka, lecz grup ludzkich, plemion, rodów, narodów etc; dzisiaj ten motyw nazywany jest genotypem, a jego jednostką rozpoznawalnej struktury jest genom. Wiedza ta jest jeszcze, w tzw. kulturze zachodniej, w powijakach, a to dlatego, że wciąż rozpatrywana jest z materialistycznego p. widzenia: patrzą, rozpoznają, klasyfikują biochemiczne właściwości organizmu, a nie widzą!

W istocie rzeczy, Lilith to Twarz Matki, ta, którą dziecko widzi, czujnie śledzi jej wyraz i poruszenia, ale nie znaczy to, że zna głębinowe przyczyny i skutki tego, co widzi; odnosi bowiem poruszenia tej Twarzy do własnych oczekiwań, nadziei, lęków i niepokojów. Zrozumieć Matkę, chociażby na poziomie Jej doświadczania siebie w strefie biosu, na orbicie fizykalnej, jest trudno, a dla dziecka to praktycznie niemożliwe, gdyż do tego potrzebna jest DOJRZAŁOŚć DUSZY, a u dziecka o takową trudno; pozostaje intuicyjne rozpoznawanie tzw. matczynego serca, jej aury i stanu psychofizycznego. Dziecko realizuje jednak swój własny program poznawczy, który wchodzi w konflikt z głębokim uwarunkowaniem doświadczania u matki konkretnej, a co dopiero Macierzy Świata. To nie przypadek, ani też licencia poetica, że Macierz Świata  – Miriam-Maryja, Kali, Durga, Demeter, Radha, Parwati, etc – nieustannie nawołuje ludzi-ludzkość do opamiętania; takoż, że wielcy duchem (np. Ramakrishna, Jan Paweł II) zawierzają Matce losy świata. Takoż nie przypadek, że w kulturach duchowych, kreowanych przez egregory, w których kult Macierzy-Matki został zepchnięty przez dominację mężczyzn na pobocze, wykształca się w końcu kult przeciwstawny: przemocy, wojny, terroru i zbrodni, (por. religijne źródła terroryzmu państwowego, systemów totalitarnych zarówno państwowych jak i organizacyjnych, w tym dyktat światopoglądowy struktur kościelnych). 

Dominacja męskiego zawłaszczania historii dziejów, zarówno duchowych jak i cywilizacyjnych, skutkuje aż do dzisiaj nieobliczalnym konsekwencjami. Nawet w judeochrześcijańskiej wizji świata i człowieka kult Maryji jest w gruncie rzeczy odkryciem (kreacją?) dokonanym w nowożytnych czasach chrześcijaństwa; ongiś Macierz uważana była li tylko za naczynie, a jej zadaniem było narodzić Dziecię – Zbawcę Świata, czyli mężczyznę, z całym jego arsenałem waleczności, uwodzenia (można uwieść ludzkość, tak, jak się uwodzi kobietę, n’est pas?) i w końcu stosów inkwizycji.

[NB.: ciekawe, że Stalin, człowiek drapieżnego Wschodu, Gruzji, gdzie kobieta jest w najlepszym razie obiektem pożądanego – przez mężczyznę –  piękna, lecz bez zrozumienia Jej natury, otóż Stalin w ogóle nie odwiedzał swojej matki, nie zapraszał jej do siebie; pozostawił ją własnemu losowi, nawet wówczas, gdy był Władcą Imperium, i wyrażał się o niej bez należytego szacunku, zapewne dlatego, że ojciec Stalina był miałkim człowieczkiem, szewcem-pijaczyną, zaś matka (dorodna Gruzinka) była służącą u księcia gruzińskiego i ponoć Josif Dżugaszwili był synem tego księcia, a nie ojczulka-pijanicy].

Poziom Nadis, w ideogramie Lilith, jest rozpoznawalny wyłącznie dla praktyków wysokiej kultury duchowej (Ramakrishna, Aurobindo, Kundalini-Shakti Joga, celebracja Macierzy w niektórych kultach "pogańskich"). Jest to relacja mistyczna Boga Ojca z Macierzą Świata zjawiskowego, gdyż w gruncie rzeczy tylko ta relacja ISTNIEJE, reszta to gry i zabawy tzw. mężczyzn i kobiet, brzemienne (nomen omen) w skutki, na ziemskim poziomie lgnięcia i awersji, jak najbardziej i dosłownie opłakane.

W astrologii zaś, w świecie zjawiskowym Słońce uważa się za symbol Mocy męskiej, dziennej, stwórczej; zaś Księżyc żeńskiej, nocnej, odbitej od słonecznej. Na poziomie prostej obserwacji – że to Słońce obiega Ziemię, a Ziemia i jej przywileje znajdują się w centrum świata, – takie dziecinne wyobrażenia jakoś funkcjonują, ale z tragicznym skutkiem, bo są z gruntu fałszywe. Ludzkość zadowoliła się astronomicznymi odkryciami Galileusza i Kopernika, nie pojęła głębinowego znaczenia DUCHOWEGO tych odkryć. Dopiero JPII, głęboko przejęty kultem matki ziemskiej i Maryji Niebiańskiej, zrehabilitował – w drugiej połowie XX w., bagatela! – nieszczęsnego Geniusza odkrywcę. Kto KOGO powinien zrehabilitować, to ciekawe pytanie! Ano, „zrehabilitowano” odkrywców praw Układu Słonecznego, czyli uznano prawdziwość PRAWDY kosmicznej, po 20. wiekach błądzenia w ciemności, gdy już nie było innej możliwości, a dziecinne imaginacje n/t Kosmosu stały się pośmiewiskiem umysłów oświeconych.

Lilith jest Władczynią instynktu samozachowawczego, w którego mocy pogrążone jest dzieciństwo człowieka. ONA za to nie odpowiada, ONA chroni, przechowuje i ostrzega. Lilith, jako symbol astrologiczny, jest Mocą lunarnej pamięci pokoleń, JEJ zawdzięczamy to, że możemy, jesteśmy w stanie podjąć starania o PEŁNIę w Jedności Ojca-Matki.

Weźmy też pod uwagę, że horoskop jest zapisem struktury Zodiaku z geocentrycznego punktu widzenia, z tego zaś p. widzenia wiele właściwości sygnifikatora pozostaje nierozpoznanych co do znaczenia i wpływu na Przeznaczenie i los człowieka.

Dlatego uważam teorie o Lilith, zawarte w typowych podręcznikach astrologii za powierzchowne. Lilith CHRONI i OSTRZEGA, a nie jest zajęcie ani łatwe, ani przyjemne. Aby je zrozumieć, lepiej nie dzielić ŚWIATA na strefy wpływów, w których można poustawiać swoje babki z piasku. Rzecz w tym, że nie ma żadnej podświadomości i nadświadomości, jest tylko ŚWIADOMOŚć. Pod i nad to geometria "inżynierów ludzkich dusz", ale w tej specjalizowali się wyłącznie władcy totalitarni, sprzedając owieczkom ciekawe sposoby myczenia i beczenia.

                

Staramy się, aby podczas naszych warsztatów słuchacze zgłębiali astrologię w hierarchicznym porządku: skupienie-kontemplacja-medytacja, z pogłębianiem tej praktyki dzięki doświadczeniu życiowemu, co jest naturalnym stopniowaniem w procesie poznania dla dusz, które nawiedziły Ziemię. Astrologii Świątynnej nie można zrozumieć, a tym bardziej pojąć, poprzez mentalne obrazowanie znanych ludzkich przypadłości, W przekazie zmierzamy do tego, aby nasi adepci pojęli: Jest tylko Absolut, Jego najważniejszą emanacją jest Macierz Świata. Reszta to peryferie, zwane umysłem.

Tej praktyce wnikania służą wszystkie ćwiczenia, rytuały i wykłady, a najważniejszą jest w nich nie forma (która łatwo staje się pustą formą, jeśli nie wypełnia jej skupienie), lecz STAN DUCHA, który jest Oceanem Świadomości. Tylko w takim ujmowaniu Rzeczywistego i hierarchii procesu poznawczego ujawnia się właściwe miejsce każdego zjawiska i każdej rzeczy-w-jej-istocie.

Astrologia znajduje się na stosownym miejscu w tej hierarchii. Można ją porównać do porządku kosmicznej struktury Bytu, która obowiązuje na wszystkich szczeblach spełnienia, od fizycznego-materialnego poprzez psychiczny, mentalny, przyczynowo-skutkowy aż po duchowy włącznie. Na każdym z tych poziomów orbity są różne, czasoprzestrzeń ma inne walory sprawcze i poznawcze, a wszystkie krążą wokół centralnego Słońca, które w człowieku jest ukrytym źródłem JA-źni.

Astrologia, jak  każda ze sfer harmonii Niebiańskiej, ma swoje własne przywileje: może przenikać w każdą ze sfer, ale warto wiedzieć, że są one Jednością, a nie światem pękniętym z braku tożsamości. Z tego też powodu, astrolog winien wnikać w przydatność, sens i znaczenie wszelkiej formy istnienia. "Kiedy patrzę na czysta i zacną kobietę, widzę Matkę moją. Kiedy patrzę na kobietę sprzedajną i nierozumną, widzę Matkę moją" (Paramahamsa Ramakrishna z Dakshineśwaru k/Kalkuty). To najwyższy poziom Astrologii, jaki jest możliwy. Ten poziom jasno i jednoznacznie wyrażony jest w Bhagawadgicie rozdz. 11 i 13.
Dlaczego powołuję się na jogów i pisma święte hinduizmu? Bo w Europie wciąż jesteśmy uwikłani w energie subtelne, które poczytujemy za duchowe. Zauważył to już Paul Deussen, wybitny filozof europejski, który sięgnął do Wedanty, aby zrozumieć to, co Heglowi i Kantowi przesłoniły ‘koncepcje Bytu", gdyż bezpośrednia kontemplacja Bytu możliwa jest tylko przy spełnieniu określonych warunków: od geo do dyscypliny poznawania (a nie o-pisywania). W Polsce rozumiał to Norwid, a i późny Mickiewicz, któremu w młodym wieku przytrafiły się ekstazy poznawcze, lecz klakierzy i bezmyślni krytykanci pozbawili go na wiele lat pewności siebie. Docierał do tej sfery Słowacki, który mógłby zostać postacią równą Dantemu, gdyby nie ataki gniewu i wściekłości na tych, którzy nie pojmują godności i wielkości Króla Ducha.

Pytanie: czy można Lilith określić jako *poczucie wspólnoty* z czymś większym od nas samych, z poczuciem przynależności do rodziny wszechświata?

– TAK, tylko TAK. Bez pretensji, ale ze zrozumieniem i współodczuwającą akceptacją. Tak, jak dziecko nie musi rozumieć zachowań i decyzji rodziców, ale – zanim zgłosi własne zdanie – winno rozpoznać prawdziwe przyczyny ich zachowań, postawy i decyzji. Macierz Świata przejawia się na rożnych poziomach i orbitach Istnienia, jedną z nich jest Lilith.

Pytanie: jak wytłumaczyć właścicielom horoskopu znaczenie Lilith, aby zrozumieli o czym mowa?
– Nie ma potrzeby cokolwiek im tłumaczyć, jeśli o to nie proszą. Wystarczy, że astrolog wie i rozumie, a właściwa po-rada pojawi się sama. Pewien uczony w piśmie długo opowiadał mistrzowi Turiyanandzie ile robi dla maluczkich, aby zrozumieli czym jest świat, ich życie i sprawy duchowe. Turiyananda wysłuchał i od niechcenia zauważył: – Rozumiem, że dzięki tobie Bóg nie ma już tutaj nic do roboty.

www.logonia.org