007 z notesu astrologa

Szanowni Logonauci, w dziale Astrologia publikujemy sukcesywnie zapiski Z NOTESU ASTROLOGA Leona Zawadzkiego. Powstawały od 1962 r. Składają się z zanotowanych rozmyślań i rozważań, a także z konspektów i oryginalnych wykładów warsztatowych.  
Teksty tutaj publikowane są ogólnodostępne. Można z nich korzystać do woli, pod warunkiem, że będą cytowane dosłownie, a także z podaniem adresu-linku do edycji źródłowej
www.logonia.org oraz nazwiska autora. Można również je komentować, w dowolnym miejscu, pod warunkiem przesłania komentarza, ewentualnie linku do komentarza, na adres poczta@logonia.org  Autor podejmie niektóre wątki komentarzy w rozmowie z Logonautami.
Autor i Logonia zachowują oczywiście wszystkie prawa autorskie do w/w edycji.

Linki do wszystkich plików Z notesu astrologa znajdują się pod edycją każdego kolejnego pliku. 

Leon Zawadzki

007 z notesu astrologa
astrologia świątynna cz. 4

Warsztat Astrologii Profesjonalnej
Bielsko-Biała 07.04.2001


    Będąc ostatnio w górach skupiłem się ponownie na pytaniu: Czym jest Astrologia Świątynna?

    Nastąpił dla mnie taki czas, w moim horoskopie właśnie w dniu 9 kwietnia 2001 roku Saturn, po raz dziewiąty w ciągu mojego życia, tranzytuje (ścisłym aspektem) kwadraturę Jowisza. Ten tranzyt, biorąc również pod uwagę dyrekcje, progresje, profekcje, biorytm podstawowy oraz metodę kolejnych przybliżeń, ma istotne znaczenie. Zgodnie z tym, co pisze Stephen Arroyo w swojej książce Saturn, Karma i Transformacja, radykalne aspekty tranzytującego Saturna do Jowisza wymuszają przemyślenia i metamorfozy powiązane z pozycją Jowisza w horoskopie radix. A więc również w relacji do aktualnego doświadczenia życiowego. Jowisz jest sygnifikatorem Nauczyciela, jeśli zaś człowiek wykonuje pracę nauczyciela, to taki tranzyt zmusza do refleksji i do zmian.  Arroyo utrzymuje, że jest istotne czy to aspekt aplikacyjny czy separacyjny. W moim horoskopie akurat ten kwietniowy 2001 to aspekt separacyjny. Na łuku od aspektu separacyjnego do opozycji, po metamorfozie, można się zorientować co do tej pory zostało w życiu dokonane, a czego nie zrobiono.
 
    Odbyłem więc dwutygodniową kontemplację nad tym czym jest Astrologia Świątynna i sporządziłem notatki, które chcę omówić; oczywiście chodzi nie o notatki lecz o treść wglądu.

    Mówiąc o świątynności skupiamy się na specyficznej sytuacji, która związana jest z sacrum. Najszerzej rozumiane sacrum, w praktyce astrologa, pojawia się w przeżyciu zwanym religio; nie z religią jako taką, ale doznaniem zwanym religio. W swojej naturze prymarnej nie jest ono związane z jakimkolwiek systemem praktykowania religii, aczkolwiek może być bodźcem do tworzenia struktur religijnych. Przeżycie religio pojawia się na skutek zadziwienia wobec niezwykłości istnienia.  Jest to stan psychofizyczny, odczuwany jako duchowy, chociaż ta duchowość nie jest jeszcze, w gruncie rzeczy, w żaden sposób powodem do wyjątkowych działań. Tym nie mniej, człowiek staje zadziwiony wobec faktu istnienia jako takiego. Takie doświadczenie jest czymś niezwykłym.

                         
                           prośby do Boga zapisane na kartkach,
                           wetkniętych w Ścianę Świątyni w Jerozolimie
                           foto LZ

    Czym jest owa niezwykłość? Po zastanowieniu możemy ją wyrazić, opisując nasze reakcje psychiczne. Można powiedzieć, że istotą tej niezwykłości jest Moc.

    Uważacie zapewne, że właściciel horoskopu, w którym władcą horoskopu jest Mars, posadowiony w Znaku Lwa, w D.IX i ponadto w koniunkcji ze Słońcem, będzie wszędzie doszukiwał się Mocy. Czy aby na pewno?

    Poważni analitycy tego stanu, jak Van der Leeuw w Fenomenologii religii, lub Władimir A. Szmakow autor fundamentalnego dzieła Podstawy Pneumatologii – Teoretyczna mechanika stanowienia Ducha, (wyd.I Moskwa, 1922), twierdzą że istotą przeżycia religio jest zetknięcie się z Mocą. Van der Leeuw jednoznacznie zauważa:  religia, nauka, ezoteria mówią o stosunku człowieka do Boga, ale nic nie mogą powiedzieć o postępowaniu Boga. I tutaj ukryty jest mechanizm nie-wymownej ludzkiej relacji z Bogiem, stosunku człowieka do Boga. O Bogu nie mówimy że jest wszechpiękny, wszechmądry, chociaż możemy użyć takich określeń; mówimy o Nim: Wszechmocny. Jesteśmy zadziwieni Mocą Stwarzania, ową Mocą Wszechobecności Boga.

    Pozwólcie parę słów o tych dwóch genialnych myślicielach – profetach Ducha.

    Gerardus van der Leeuw (ur. 18 marca 1890, Haga – zm. 18 listopada 1950, Utrecht) – holenderski teolog, religioznawca, egiptolog i polityk. Urodził sie jako syn Gerardusa van der Leeuw (1861-1922) i Elisabeth Antoinette Nelck (1863-1949). W latach 1908-1913 studiował teologię na uniwersytecie w Lejdzie, zajmując się przede wszystkim historią religii i egiptologią. W latach 1913-1914 studiował na Uniwersytecie Humboldta w Berlinie i na uniwersytecie w Getyndze. w 1916 roku obronił na uniwersytecie w Lejdzie pracę doktorską na temat bóstw egipskich. W latach 1916-1918 pracował w holenderskim Kościele Reformowanym. W 1918 roku został powołany na uniwersytet w Groningen jako profesor historii religii i historii doktryn teologicznych. Zajmował się wówczas przede wszystkim działem Encyklopedii teologicznej. Wykładał też język i literaturę staroegipską. W roku 1943 trafił do niewoli niemieckiej. Po zakończeniu II wojny światowej jego katedrę przemianowano na katedrę fenomenologii religii – wykładał tam do roku 1950, z przerwą w roku akademickim 1945-1946, gdy pełnił funkcję pierwszego w latach powojennych ministra edukacji z ramienia Partii Pracy. W roku 1950 został wybrany na stanowisko pierwszego prezydenta Association for the History of Religions. Jego imieniem nazwano Volkenkundig museum Gerardus van der Leeuw w Groningen.
Geradus van der Leeuw jest wyjątkowym badaczem fenomenologii religii. Nade wszystko dociekał treści przeżycia religijnego z uwzględnieniem przesłanek psychologicznych i teologicznych. Znany jest przede wszystkim dzięki swej pracy Fenomenologia religii opublikowanej po niemiecku w 1933 roku (pierwsza polska edycja w 1978r.). Uważał, że "Bóg" pojmowany w sensie i znaczeniu religijnym, jest  jedynie innym określeniem potęgi manicznej, a religie, posługujące się pojęciem Boga (w znaczeniu nie tyle filozoficznym, co teologicznym) prezentują Go jako Wielkiego Maga – tym samym mielibyśmy do czynienia z faktycznym utożsamieniem religii i magii.

    Szmakow Władimir Aleksejewicz – czołowy myśliciel teocentrycznego ezoteryzmu XX stulecia. Ciekawe, że nie mamy żadnych udokumentowanych informacji o jego biografii. Urodził się, zapewne w  1887 r. w Moskwie, w rodzinie A.S. Szmakowa, prawnika i pisarza. Ojciec Władimira, jurysta Aleksiej Siemionowicz Szmakow był w Rosji bardziej znany, niż potem jego genialny syn. A to z tej przyczyny, że szanowny tato głosił popularną teorię o tajemnym spisku żydowskim, który ma na celu przejęcie całkowitej władzy nad światem i ludzkością. Wygłaszał na ten temat przemówienia, organizował konferencje i napisał popularną książkę Pt. Tajny rząd świata, w której „udowodnił”, ze wszystkiemu złu na świecie winni są Żydzi, dokładniej zaś międzynarodowe konsorcjum bankierów żydowskich. Jego syn, Władimir Szmakow, nie poszedł w ślady ojca i nie przejął po nim obsesji antysemickiej. Głębia widzenia mechaniki stanowienia Ducha jest w dziele tego myśliciela zaiste porażająca. Z wykształcenia inżynier kolejnictwa. Obawiając się represji ze strony rządu bolszewików opuścił Rosje i w 1924 wyemigrował do Argentyny. Tam zmarł na atak serca w 1929 r. Chodzą słuchy, że wyemigrował nie do Argentyny, lecz do Szwajcarii. Postać wielce tajemnicza, ale jego pokaźne objętościowo i trudnym językiem napisane dzieło Podstawy Pneumatologii – Teoretyczna mechanika stanowienia Ducha, (wyd.I Moskwa, 1922), jest w dzisiejszych czasach trudno dostępne, zarówno na rynku księgarskim, jak i z powodu hermetycznej struktury języka jakim jest napisane. W 1961 r. udało mi się, jakimś cudem, to dzieło nabyć w leningradzkim antykwariacie. Studiuję je do dziś, odnajdując kolejne poziomy wglądu Autora w sens symboliki istnienia. Nie zdołałem natomiast nabyć jego książek Prawo synarchii i nauka o dualnej hierarchii monad i mnogości wydanej po raz pierwszy w Kijowie w 1992 r., a także Fundamentalne prawa architektoniki świata, które to dzieło nie ukazało się do dzisiaj w wydaniu książkowym.

    Poszukując odpowiedzi zadałem sobie pytanie:  Czym jest owa Moc? Zapisałem próbę tej odpowiedzi: Moc jest emanacją energii stwórczej, a w naszym, ludzkim postrzeganiu umożliwia ona spostrzeżenie, iż natura zjawisk ma cechę (charakter) nadnaturalny.

    Van der Leeuw pisze o Mocy: przejawia się w każdego rodzaju sile i zdolności jaką posiada natura żywa, zamknięta jest też w przedmiotach nieożywionych, czujemy ją w naturze, a czas i przestrzeń również posiadają Moc. Moc można posiadać, zawierać w sobie w postaci zmaterializowanej, przenosić, udzielać Mocy, można przekazywać Moc za pomocą przedmiotów zawierających Moc, lub za pomocą stanów, które emanują Moc i za pośrednictwem służebnych Istności Moc przekazujących.

    Cechy Mocy: wpływ, siła, sława, majestat, rozumność, bóstwo, zdolność, skuteczność, uwielbienie, prorokowanie. To są niektóre cechy Mocy. Ale czym jest Moc sama w sobie? Aby odpowiedzieć na to pytanie możemy zadać pytania pomocnicze: Kto posiada Moc? Czy Moc można posiadać?, Czy można być obdarzonym Mocą?, A jeżeli tak, to na jakich warunkach się ją otrzymuje? Jakie są gradacje, czyli stopnie Mocy? Czy Moc można wypracować? i w końcu: Czy Moc można zdobyć, przejąć lub ukraść?

    Zazwyczaj, my  wychowani w naszym kręgu kulturowym mówimy, że Moc pochodzi od Boga i dzięki Bogu przejawia się przez człowieka. Jeżeli będziecie uważnie obserwować to, co robią astrologowie, zobaczycie że astrologowie wypracowują Moc, zdobywają Moc, przejmują Moc a nawet… kradną Moc (np. przy pomocy zabiegów magicznych).

    Tak, możemy zobaczyć, że astrolog jest nosicielem Mocy. Nosiciel Mocy dysponuje nią z dwóch, co najmniej, powodów:

    – na skutek siły życiowej, która sprawia, że człowiek w ogóle pojawił się i żyje. Jednak sama siła życiowa nie jest tym samym co Moc. Siła życiowa jest tylko przejawem Mocy, jednym z rodzajów Mocy, np. energii witalnej. Nam zaś chodzi o pewien szczególny rodzaj Mocy.

    – Najwyższym nosicielem Mocy jest Bóg, a jego emanacją jest Duch.  Bóg (Atman, Purusha, JHVH) a Duch to nie to samo. Powtórzmy to, co mówi Van der Leeuw: możemy mowić o stosunku człowieka do Boga, ale nic nie możemy powiedzieć o postępowaniu Boga samego. Tao, które można wyrazić słowami, nie jest prawdziwym Tao.

    To bardzo ważne, musicie uzyskać taki wgląd naocznie, a już na pewno kiedyś będziecie musieli do tego wrócić.

    A więc najwyższym nosicielem Mocy jest Bóg, Jego emanacją jest Duch, ale my tak naprawdę nic nie możemy powiedzieć ani o Bogu ani o Duchu. Duch tworzy hierarchię duchów, bogów, bóstw, aniołów, demonów, człowieka, zwierzę, rośliny i materię nieożywioną. Tworzy też stosowne siedlisko Mocy. W jaki sposób? Poprzez konfigurację żywiołów.


    Czyli, jeśli dokonujecie skupienia na horoskopie, to tak naprawdę nie chodzi o sygnifikatory, które w waszej głowie mają określone znaczenie, zaś kombinacja tych sygnifikatorów prowadzi do takich czy innych wydarzeń, lecz macie do czynienia z określoną konfiguracją żywiołów, która jest narzędziem Ducha i dzięki której Duch tworzy Moc. Z tej właśnie racji właściciel horoskopu (WłH) otrzymuje swój potencjał twórczy, otrzymuje kredyt z banku kosmicznych zasobów energetycznych. A to wszystko dzięki sile życiowej oraz Mocy, która jest emanacją Ducha.

    Konfiguracja żywiołów jest konstrukcją, która umożliwia funkcjonowanie Mocy. Aby zaś działanie Mocy mogło się przejawić potrzebne są Czas i Przestrzeń.

    Horoskop dzieje się w Czasie i Przestrzeni, poprzez nie ujawnia się Moc. Aby Moc przejawiła się w świecie gry żywiołów potrzebna jest Zmiana. To właśnie Zmiana powiadamia WłH o istnieniu Mocy.

    Nawet tam gdzie Zmiana jest powolna i trwa długo, np. Góra (jako przejaw Mocy), to musimy wiedzieć o tym, że istnieje Zmiana. Gdybyśmy nie wiedzieli, że istnieje Zmiana, to nie moglibyśmy postrzegać Góry jako nieruchomej. Aby Zmiana została ujęta przez Moc Ducha potrzebne jest Prawo Zmiany. Gdyby Zmiana przebiegała w sposób dowolny, to nie można by mówić o Mocy. Po to, aby Moc pozostawała Mocą, czyli panowała nad Zmianą i Prawem Zmiany, potrzebny jest stały punkt odniesienia, potrzebne jest TO co niezmienne. Tak zamyka się koło horoskopu.

        Powtórzymy: Duch tworzy siedlisko Mocy poprzez konfigurację Żywiołów. Aby konfiguracja Żywiołów miała Moc, potrzebne są Czas i Przestrzeń. Aby działanie Mocy mogło mieć swój przejaw i być zauważalne dla zjawisk wynikających z konfiguracji Żywiołów, potrzebna jest Zmiana. Aby Zmiana była ujęta przez Moc Ducha, potrzebne jest Prawo Zmiany. Aby Moc panowała nad Zmianą i Prawem Zmiany potrzebna jest niezmienność, czyli stały punkt odniesienia wobec zjawisk Zmiany.

    Jest to filozofia Astrologii Świątynnej.

    Jeżeli kontemplacyjnie spojrzycie na symboliczny rysunek węża pożerającego własny ogon [Orobouros], to zobaczycie istotę horoskopu. Ktoś, kto nie pojmuje Mocy, tego nie zobaczy. Moc może zobaczyć tylko ten, kto widzi ją i rozumie. Mówi się wtedy o wzroku wewnętrznym.

               
                 Mityczny Orobouros
                 foto: z archiwum Logonii

    Van der Leeuw: Obdarzone Mocą przedmioty, osoby, okresy czasu, miejsca i czynności nazywamy tabu. Nazwa tabu (tapu) oznacza wyraźnie: nazwane, wyłączone. Czasownik tapui znaczy uczynić świętym. Tabu jest pewnego rodzaju ostrzeżeniem – Uwaga ! wysokie napięcie – tu nagromadziła się Moc i trzeba się mieć przed nią na baczności.

    Dlatego, Szanowni Astrologowie, jeśli chcecie uprawiać astrologię która widzi, postrzega i rozumie Moc i ma funkcje służebne wobec Wszechmocnego, to musicie pracować z Mocą, a nie tylko intelektualnie kompilować informacje na temat horoskopu.

    Jeszcze Van der Leeuw: Dystans dzielący rzeczy i osoby obdarzone Mocą od rzeczy i osób jej pozbawionych, określamy jako stosunek pomiędzy tym co święte a tym co świeckie. Tylko osoby i przedmioty, które nagromadziły w sobie dostateczną ilość energii, dającej nową jakość kontaktu z rzeczywistością, gdzie możemy wyraźnie przeczytać napisane świetlistymi literami – uwaga! wysokie napięcie – tu nagromadziła się Moc i trzeba się mieć przed nią na baczności. Tylko takie osoby możemy uznawać za uświęcone. To co święte jest odgraniczone od innych rzeczy. Słowo łacińskie sanctus oznacza: wyłączenie dla konkretnego trwania. Świętość jakiejś rzeczy i osoby nie oznacza więc, że osoba święta jest doskonale moralna czy też jest godna pochwały i pożądania. Rzecz czy osoba obdarzona Mocą jest święta niezależnie od tego jaki reprezentuje poziom moralnych działań i stosunku do Rzeczywistości. Dlatego dla osób pozbawionych Mocy, osoba obdarzona Mocą jest zawsze niebezpieczna.

    Na to właśnie powinniście zwrócić baczną uwagę. Przecież ludzie często wam mówią, że się was boją, że nie chcą mieć z wami do czynienia, że wy jesteście jacyś dziwni, nie normalni, wyłączeni (!).