Z notesu astrologa – co się dzieje?!

Leon Zawadzki
Z NOTESU ASTROLOGA
13 lipca 2006
Drodzy Logonauci, notuję wiele dziwnych faktów, wieści i informacji. Poniższa informacja wywarła na mnie szczególne wrażenie. Oczywiście, że odwołałem się do astrologii mundialnej. Pytanie: CO SIę DZIEJE?! trapi nas wszystkich, również w Polsce. Pojawienie się “Wielkich Edukatorów”, a w gruncie rzeczy Małych Deprawatorów, którym się wydaje, że mogą wszystko, a ponadto mają do tego prawo, zwiastuje i rokuje. Właśnie, skąd się bierze i co rokuje?
PS. Mój przyjaciel WHZ z Wrocławia twierdzi, że sytuacja przypomina jako żywo lata 30. ubiegłego stulecia: pobekujące z przeżarcia społeczeństwa demokratyczne są moralnie słabe, etycznie zaś nijakie.
Dzieje się, więc astrolog ma co obserwować. Wnikliwie myśleć. Właśnie, nie odreagowywać, lecz wnikać w istotę zjawisk. Astrologowie, czas jest Energią Mocy, a chociaż wielu zadufanych paniczyków nas śmieszy, to czasy są poważne.

Egipskie dzieci namawiane do śmierci za wiarę
Waszym celem powinna być męczeńska śmierć w walce z niewiernymi – dowiadują się mali uczestnicy programu w egipskiej telewizji.
– Nie ma nic piękniejszego niż męczeńska śmierć na ścieżce Allaha – przekonuje dzieci w telewizji przedstawiciel egipskiego rządu.
W serii programów telewizyjnych dla dzieci w państwowej egipskiej telewizji AN. Nas jednym z prowadzących jest imam z ministerstwa ds. fundacji religijnych, szejk Muhammad Nassar. Dobrotliwy starszy pan z długą brodą tłumaczy z uśmiechem, co powinno być celem każdego grzecznego dziecka – męczeńska śmierć w walce z niewiernymi.
Żeby dzieci zrozumiały lepiej, opowiada historię chłopca, dla którego taka śmierć była największym spełnionym marzeniem. Sześcioro zgromadzonych w studiu siedmiolatków nieruchomieje na kanapie i z przerażeniem słucha imama.
– Był sobie chłopiec o imieniu Said. Odkąd jego ojciec zginął, walcząc z niewiernymi, marzeniem Saida stała się taka sama śmierć. Kiedy muzułmański przywódca szukał bojowników do swojej armii, chłopiec zgłosił się i poszedł na wojnę – snuje opowieść imam. Dalszy ciąg jest już całkiem makabryczny. Said z zimną krwią zabija kolejno kilku niewiernych, po czym ginie ugodzony strzałą, "szczęśliwie osiągając upragnione męczeństwo w imię Allaha". Imam nie szczędzi ciepłych słów na opisanie śmierci: – Ciało męczennika nie musi być myte i namaszczane, do pogrzebu przygotowują je aniołowie.
Chociaż otwarte zachęcanie dzieci do dżihadu to rzadkość w egipskich mediach, a program wywołał oburzenie także w świecie arabskim, telewizja an Nas nie poprzestała na jednym odcinku. Tydzień później ten sam imam opowiadał dzieciom o wielkości Allaha, który rozprawia się z niewiernymi, zsyłając na nich katastrofy: – Powodzie, trzęsienia ziemi, pożary – to wszystko dzieło Boga, dla którego żywioły są jak żołnierze uczestniczący w dżihadzie przeciwko niewiernym.
Program ma też innych prowadzących. Jednym z nich jest szejk Muhammad Szaraf ad Din. – Pewna chytra Żydówka zaprosiła proroka Mahometa na kolację. Poczęstowała go zatrutym mięsem jagnięcia – opowiada szejk. Dzieci słuchają z niepokojem, ale historia kończy się dobrze, bo prorok w cudowny sposób zostaje ostrzeżony.
Szejk odpytuje dzieci, czego nauczyły się z tego odcinka programu. Odzywa się Rukaja: – Nauczyłam się, że Żydzi to perfidni zdrajcy. Szejk nie posiada się z radości: – Niech cię Bóg błogosławi, moje dziecko, to najpiękniejsza rzecz, jaką słyszałem!
Gazeta Wyborcza 12 lipca 2006
Marta Kazimierczyk 12-07-2006, ostatnia aktualizacja 12-07-2006 09:01