NANDRI Nowy Rok w Ashramie

Leon Zawadzki & Maria Pieniążek
NANDRI

Z PODRÓŻY PO INDII

ŚRI RAMANARPANAMASTU
niechaj to będzie przedłożone Ramanie
Nowy Rok 2005 w Ramanashramam Tiruvannamalai


Kochani Przyjaciele wczoraj w Ramanashram wszystko przed Sylwestrem normalnie żadnych nadzwyczajności dzień jak co dzień. tutaj New Year nie jest takim wydarzeniem jak w Polszcze chociaż dzisiaj od rana słyszymy Happy NYear! składają ręce uśmiechają się, całymi rodzinami pozdrawiają, białasy chodzą jakieś podtopione upałem, robi się coraz bardziej gorąco codziennie przyrasta temperatura gęstnieje duchota narasta potrzeba częstego oblewania się wodą. dzisiaj rozmawialiśmy z młodymi Jogami, byliśmy z wizytą u Swamiego z Arunachala w jego nowej jaskini którą buduje, tak tak, co znaczy nie tylko zagospodarowuje ale drąży głębiej szerzej kładzie kamień zmieszany z naturalnym wiążącym gliniastym roztworem, ta nowa jaskinia będzie dwusektorowa jeden sector do medytacji drugi do mieszkania, nu prosto luxus jaskinia! wszystko naturalne bez czynszu żadnych kłopotów z kontrolą pegeemowskich babiszonów wydziałów lokalowych inspekcji komisji odbioru czy się nie zawali, aż zaśpiewałem tekst co go sam tłumaczyłem: zazdrość gnębi mnie okrutna, myślę sobie boże boże! zawiść tajna ostateczna jako rzekliby doktorzy, to Galicz, uznajote bratcy?! w jaskini pardon w salonie joga z Arunachala Shiva rozmawialiśmy o sytuacji w epicentrum tragedii tsunami chłopcy tam byli z ciężarówkami wypełnionymi darami zebranymi prywatnie, tu nie dowierza się pomocy oficjalnej, usłyszeliśmy że większość pomocy rządowej zarówno rzeczy jak pieniędzy jest rozkradana po drodze, że dostają ją w łapy ci big-big oni mają rozdać tym mniejszym a jak dochodzi do tych maleńkich to się musza obejść smakiem obietnicą że za dwa lata (dosłownie) cuuuś dostaną. więc młodzi sadhu nie czekają na Ochojską tylko sami zbierają, akcja spontan organizuje się ciężarówki które też są spontan pomocą od właścicieli, paru chłopaków siada na zapakowaną z czubem ciężarówkę zabiera szmal do sakwy jadą rozdają wracają, następni już gotowi tak na okrągło. – nie chcemy biszkoptów – śmieją się, bo niektórzy biali dają ciasteczka, tylko odzież koce pościel ubrania obuwie medykamenty albo pieniądze. pogadaliśmy z nimi w jaskini jak polak potrafi w pesja się skubnie i też coś wymyśli, jesteśmy poumawiani, ale to wszystko kropla w zalewajce bezsilności, tysiące ludzi opuszczają miejsca stałego w miarę normalnego bytowania, najwięcej mówi się o tych co zginęli, o zmarłych chorych, ale nie mówi się o setkach tysięcy ludzi bezdomnych, Boże te strzechy pokryte zaschłą gliną paprochami to też dach nad głową! a oni utracili wszystkie warunki egzystencji! pozbierali swoje nie swoje do swoich nie swoich worów pudeł wymaszerowali w nieznane! rybacy którymi ocean roztrzaskał powykręcał zrolował zabrał zakopał w ziemi kilkaset tysięcy łodzi kutrów łódeczek sieci oprzyrządowania! powiedzieli nam ci młodzi, lwy Arunachali, że byli widzieli…

…co tam New Year! ważne co piszą o tsunami
przed Ashramem Sheshadri, Sadhu czyta ostatnie news’y
foto Maria Pieniążek
…a wczoraj noc noworoczna, wieczorem koncert Satsang w Ashramie Sheshadri, wszystko oświetlone wokół jednego z ołtarzy, pod drzewami jasno od blasku czystości, posąg Shivy lśni na czarno naoliwiony, estrada zespół z Chennai instrumenty wokaliści, krzesła wokół ołtarza starszyzna Ashramu same ważne oświecone dostojne postaci w strojach styl uroczysty. najpierw speech w tamilu o tragedii, więc my tylko z tonacji czytamy wrażenia, potem koncert Jankiela a la hindu satsang uderzyły instrumenty wokal, och! wyniosło nas wszystkich od razu na taką wysokość że ciała prysły znikły Czarny Shiva uśmiechał się na olejno, łzy w oczach radosna pewność w sercu muzyka, słowa rytm sławią Pana sławią Guru Sheshadri sławią Shivę! oto Indie! jesteśmy zjednoczeni tacy możemy być spokojni wiemy że się umiera że się cierpi ale Pan nas wyzwoli z koła cierpienia…
…nasze ciała chyba siedzą na tych samych miejscach, nie wiemy tego dokładnie, bo dusze nasze są tu na pewno, głosy wokal męskie głębokie jak jaskinie Arunachali głos kobiety wokal przenikliwy do najczulszej wibracji duszy. młoda japońska adeptka instrumentu tabla dołącza do orkiestry, Hindusi uśmiechają się Japonka gra z nim kilka kawałków biegnie karmić dziecko, wszyscy się kłaniają uśmiechają. o godz.23:15 orkiestra wokal schodzą ze sceny, my z mp idziemy do Ramanashramam, darek poszedł już spać do domu bo w upale cały dzień ducha ganiał po okolicy…
…w Ramanashramam, a to tuż obok, mur w mur dusza w dusze, cicho pusto mp próbuje przeniknąć do Komnaty Medytacyjnej, wychodzi z niej sługa-strażnik który tam śpi, surowo upomina a która to godzina?! new year obchodzi go tyle co szczebiot amerykańskiej turystki duchowej, siadamy pod ścianą Komnaty Medytacyjnej, cicho na całej Ziemi, Mouna to najpotężniejsze ćwiczenie duchowe, o yes! palmy ani drgną krzyżujemy nogi w lotosie losy dłonie składamy życzenia Bhagavanowi, potem naszym dzieciom po kolei, Potrójnej, potem wam kochani przyjaciele, potem Dalmie i wszystkim psom beskidzkim, w tym momencie moglibyśmy przytulić nawet krokodyla nic by się nie stało, obejmujemy się. komarów oddziały bojowe przez cały czas tych czułości tną sieką krwią naszą się częstują aż słychać chlipanie ciamkanie cmoktanie gwizd, odganiamy je drapiąc się ach co za rozkosz marysiu jeszcze chwilka poczekaj muszę się tu drapnąć tak zobacz jak mnie (niecenzuralne), wycofujemy się z terenu Ramanashramam…
…pod wrotami Świątyni siedzą ludzie kłaniamy się im, kłaniamy się Arunachali idziemy szosą, Hindusi przy świątyniach świątyńkach palą ognie kadzidła pozdrawiają nas my ich, wiemy o co chodzi, każde z nas widzi ocean braci sióstr dzieci zwierząt ten sam Ocean który uderzył 26 grudnia 2004 o ósmej rano…
…jesteśmy w pokoju, mp kładzie się spać, usiłuję pisać, jeszcze trochę mi się pisze, nadchodzą Wasze sms-y, czytam zdrukowane maile od Was, dzięki! Po raz któryś patrzę na mail od LW która napisała: Kochany Leonie, dziś cały dzień oglądam wszystkie wiadomości, są przerażające. Liczba ofiar rośnie z godziny na godzinę, rano mówiono o 60 tys. a wieczorem już 123 tys. ofiar tej okropnej tragedii. Teraz mówią o kolejnych wstrząsach no i o groźbie różnych epidemii, które mogą pochłonąć tyleż samo ofiar co tsunami. Leonie Mario, czy na pewno jesteście bezpieczni? Może jednak zdecydujecie się wrócić do kraju? Martwię się o was bardzo. To straszne, co się stało i dlaczego takie tragedie dotykają zawsze najbiedniejsze kraje? Współczuję tym ludziom. przeżywam to okropnie. Jestem z Wami myślami, wspieram, jak mogę ale daj znać proszę, czy na pewno w rejonie, gdzie jesteście, jest bezpiecznie? L…
… piszę odpowiedź, która dosłownie wytrysnęła mi spod ręki: Kochana L, po prostu – wolę tu umrzeć niż tam, gdzie Ci się wydaje, że będę bezpieczny – żyć. Tu jestem w aurze Wielkiego Ducha przenikającego wszystko wszystkich. Wiesz, z polskich pisarzy najczęściej czytuję Mickiewicza, wynotowałem z niego wiele, co przydaje się na drogach żywota i ścieżkach, zacytuję Ci z mojej jornady: “Wszystkie wyrazy oznaczające w dziedzinie umysłowej porywy duszy, pragnienia, akty woli, a w dziedzinie zmysłowej wszystko, co w materii jest ruchem, wszystkie te wyrazy pochodzą od słowa d u c h lub przynajmniej pewne pierwiastki jego w sobie zachowują. D u c h oznacza więc nie duszę w rozumieniu niektórych filozofów ani esprit w potocznym znaczeniu wyrazu, ale jestestwo duchowe, jestestwo wewnętrzne, ożywiające ciało, spiritus w pojęciu biblijnym”. [wykład z 11 lutego 1842]. Droga L, wyjechałem do Indii nie po ducha, bowiem duch tchnie kędy zechce, lecz sprawdzić czy jestem tam, gdzie mnie nie ma, i okazało się, że jestem. Rozpoznawać ducha uczyłem się od Adama: »Nie masz nic równie względnego, równie znamiennego jak to, co nazywamy r z e c z y w i s t o ś c i ą, to znaczy świat widomy. Jedynie duch chwyta stosunki świata widomego, duch je utrwala i nadaje im w ten sposób niejaki byt rzeczywisty ». [wyklad z 24 stycznia 1843]. Czy pamiętasz Kto i kiedy krzyknął do papieża: Duch Boży jest dzisiaj w bluzach paryskiego ludu! Czy pamiętasz, że my też mogliśmy krzyknąć i krzyczeliśmy : Duch Boży jest teraz w tchnieniu Solidarności! Co się stało, gdy zasapani działacze i wodzowie uwierzyli, że to oni, kurczęta blade, a nie Duch Boży, wznieśli Polskę na ołtarze? Droga L, nie obawiaj się, proszę. Ci ludzie, tu, nie będą nade mną zawodzić ze strachu, wiedzą, że się umiera, a ja i tak zjadłem już w ciągu ostatnich 20 lat więcej ryżu kartofli chleba niż ich 20. osobowa rodzina w ciągu całego życia. Nie robimy z siebie bohaterów, zupełnie przytomnie kpimy z siebie. Chcemy pomóc, i zrobimy to, nasi przyjaciele jogowie młodzi swami właśnie pojechali do epicentrum wydarzeń, niebawem ruszą stąd następne konwoje. Nie bój się, nie jesteśmy pieprznięci, sprawdzamy nasze ruchy, również astrologicznie. A jak się samolot rozpierdzieli, którym będziemy uciekali w bezpieczne miejsce!? A tylko On wie co będzie. No i czegóż to ja jeszcze tam, w ziemi bezpiecznej, nie widziałem? Ludzików z pierwszych stron gazet, z ekranów tv, co chcą być mundrzy, a są tylko żałośni? Kobiet, które zdradzają, jak tylko dasz krok za ich zaklęty krąg roszczeniowej "miłości"? Tlenionych babsztyli, dyktujących co warto, a co się nie nadaje? Dziwek, udających wielkie damy? Prawdziwych facetów niechlujnie nieogolonych, z ich przygłupawym luzactwem, w rozchełstanych koszulach, w dżinsach, z kroczem wypchanym ich jedyną męskością? Filozofów, chlejących brudzia z pajacami? Polityków, trzymających się na hakach za ziobra? Kochana L., do zobaczenia na tym albo tamtym świecie! Maria myśli to samo i tak samo. Obejmujemy Cię. Dzisiaj w Świątyni RM powiedzieliśmy, patrząc sobie w oczy, że nie chcemy wracać. No, jak znam…życie, to wrócimy w terminie, bo dzieci, bo Beskidy, bo kochani przyjaciele, obowiązki no i wola Boga niechaj Jego będzie, nie nasza. El

przejdą lata i wieki przeminą…
Shiva Ashramu Sheshadri Tiruvannamalai
foto Maria Pieniążek

www,logonia.org